W sensie wyboru metody działania przy bieżącym obrazku.
Nagle zobaczyłam, jak ma wyglądać skończony - kształty, kolory.
No i zaczęłam - od, że tak powiem, dna - czyli warstwy spodniej.
"Narpiew" (jak mówi Gucio), położyłam trzy warstwy czerwienio - pomarańczo - żółci.
Ładnie, bezpiecznie...aż tu nagle...
oraz
Puściłam sobie pioseneczkę -
...i zaczęło się
Rozum, zazwyczaj podczas malowania zostawiony na boku, doszedł do głosu i pozwolił mi tylko troszkę podziałać - bo światło dzienne dawno już należało do przeszłości, a jednak bezpieczniej pracować przy nim.
Dlatego ograniczyłam się do delikatnego przetarcia.
Nawiasem mówiąc, nasz pies również przechodzi metamorfozę kolorystyczną - zapatrzona w obrazy nie zauważyłam. Dopiero, kiedy Wojtek powiedział "Nie masz wrażenia, że Pepie jakby biel siadła?", zwróciłam uwagę.
Faktycznie, po dwóch miesiącach u nas (17go) wyłazi z niej przodek dalmatyńczyk.
Proszę Państwa, gdyby ktoś zechciał zadać mi pytanie, czy wiem, co robię z Panią Stettke - odpowiedziałabym - W ZASADZIE tak...
"A girl on fire", że tak sobie zacytuję literaturę młodzieżową. :)
OdpowiedzUsuńPodobuje mnie się nadzwyczajnie. :)
No...nie ma co się przywiązywać do tego obrazka - koniec ma być zupełnie, ale to zupełnie inny
UsuńCiekaw jestem tego końca. Mnie już ten etap bardzo się podoba. Widzę bohaterkę obrazu właśnie w takim blasku.
UsuńJa też jestem ciekawa - może teraz nie tyle sam efekt mi się podoba, ile sposób działania i energia (jaką przy tym mam).
Usuńczasem pięknie jest dać odpocząć rozumowi :)
OdpowiedzUsuńpięknie malujesz !
Malowanie bardzo ułatwia - bo silnie angażuje mnie emocjonalnie.
UsuńDziękuję!
Pięknie się zapowiada, i kolorystyka początkowa podobna do mojego ;)
OdpowiedzUsuńDo twojego pierwszego - pamiętam o dwóch następnych, pamiętam!
UsuńJa już się nawet przywiązałam do wizji siebie z oranżową aurą, chociaż autorka zabroniła.Jeśli okaże się, że jestem bardzo przywiązana, najwyżej zamówię kolejną panienkę:)
OdpowiedzUsuńCudownie, cudownie, i to się nazywa inteligentne rozwiązanie :)
UsuńMnie taka aura pasuje do Ciebie, Pani Stettke. Ale z drugiej strony, jak znam Ju, kolejne wersje będa pasowały jeszcze lepiej. :)
UsuńNo cóż, no cóż...odpowiem wymijająco
UsuńJak dobrze by było gdyby chociaż aureola wokół głowy pozostała.
OdpowiedzUsuńWszystko albo nic - wokół samej głowy tylko mi nie pasuje
UsuńA ja nic nie powiem , tylko czekam cierpliwie :P
OdpowiedzUsuńJuż niedługo, mam nadzieję...w najbliższym wpisie kolejna odsłona
Usuń