WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 3 grudnia 2013

Łąki przedpremierowo

Proszę Państwa,
następny wpis będzie dotyczył skończonej Łąki, a dziś znowu prezentuję fragmenty - z rana.
Tym razem nie nieba, tylko z dołu obrazów.





Na pierwszym planie doszły pewne atrakcje.

Główną przeszkodą w malowaniu jest długość, a właściwie krótkość dnia.
Dosłownie ścigam się ze zmierzchem, a potem ślipię, w zasadzie widząc umowny obraz.


W pracowni pachnie intensywnie - bo oczywiście dla lepszego natchnienia perfumuję się, dość intensywnie. Uzyskałam dyspensę od męża - jednak w imię niepisanej umowy staram się Go nie dręczyć moimi najbardziej kontrowersyjnymi perfumami.

Dziś miałam nawet nadzieję, że zapach (Gris Clair Lutensa) zyska jego przychylność - ale nie.
"Justysiu, działasz tak - pokazujesz mi 20 smrodów a potem jeden lepszy i wymuszasz na mnie, żeby mi się podobał. Ja Ciebie nawet rozumiem - niektórzy na tej zasadzie się pożenili normalnie"

No nic. Na premierę nie będę się dawać obwąchiwać.
Wybiorę z pewnością coś z charakterem.
Może...Dziewice i Torreadorzy Etat Libre - czyli skóra z tuberozą w natarciu.

5 komentarzy:

  1. Uff! Odetchnęłam. Są kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz Wojtka genialny:))

    A gdzie piesek???

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie, spokojnie, to są właśnie te "atrakcje", które zaprezentuję na premierze

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń