WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 19 grudnia 2013

Pierwszy występ Gucia

Dziś się odbył - pierwszy występ sceniczny Gustawa, jako Pastuszka, zakończony sukcesem.
Trzy tygodnie temu dostałam karteczkę od Pani w przedszkolu. z tekstem do nauczenia się na Jasełka.

Przeczytałam - i zmartwiałam. Z obawy, że to zadanie przekroczy nasze możliwości :
"Chwała Ci, Panie, złożony na sianie, w biednej stajence.
Chwała Dziewicy, Bogarodzicy, Przeczystej Panience.
Witamy Ciebie, Jezu maleńki, coś się narodził tu, wśród stajenki".


Wojtek, jako aktor, pierwszy zabrał się do pracy - najważniejsze, by aktor zrozumiał tekst. Cierpliwie tłumaczył - zrobiła się cała opowieść.
Oczywiście super dokładnie się nie dało (mam na myśli słowo "dziewica").

Gucio zadawał mnóstwo pytań, miał również swoją teorię dotyczącą Jezusa - ponieważ cechuje Go niewidzialność, trzeba więc uważać, bo można się obić o jego nogi, kiedy leci nisko. Poza tym Chrystus jest bardzo szybki - żeby móc uciekać przed samolotami.

W każdym razie synek szybko wczuł się w rolę, bardzo współczując Dzieciątku.

Mimo zrozumienia, z uporem, zamiast "przeczysta Panienka" mówił "pieczysta Panienka" - ale tego nikt nie zauważył. Parę dni przed przedstawieniem, nawet rano, senny, wygłaszał swoją kwestię bez zająknienia.

A jednak próby w przedszkolu nie zawsze przebiegały gładko - zdarzało się, że Gucio bojkotował zajęcia, na dodatek warcząc na Panie. Zademonstrował mi to w domu - wypisz wymaluj Damian z Omenu.
Pani psycholog "sprzedała mi" drobne sposoby na rozładowanie złości -  nie powiem, żebym nie była też osobiście zainteresowana.

Dziś, wiedząc wcześniej, gdzie będzie stać grupa Pasterzy, wypachniona Miss Dior edp, zajęłam miejscówkę - żeby ew. podpowiadać.
Na szczęście okazało się to niepotrzebne. Wszystkie dzieciaki spisały się nieźle (poza dziewczynką, grającą Anioła, która się zsikała w białe rajstopki - ale nie miała roli mówionej).
Najbardziej spodobała mi się broda Św. Józefa. Zupełnie płaska.


Gustaw dostał brawa, gratulacje, rozpromieniony wracał do domu, i zaproponował, że skoro tak świetnie się spisał, to chciałby, żeby Mu skrócić czas w zadaniu przebierania się w dresik po przedszkolu. Zgodziłam się - i znowu sukces.
Uff.

19 komentarzy:

  1. No i pięknie , musiał być sukces :-))
    Jeżeli te sposoby na rozładowanie złości działają, to poproszę o ten sekrecik , tylko tak wiesz... ciiicho;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też poproszę na PW, bo nerwy w strzępach a cierpliwość na poziomie zera absolutnego. Pieczysta Panienka rządzi. Dag.

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha - miałam pisać to samo co Skarbek :)
    No prosz, nobody's perfect. Każdy z nas jakąś ułomność ma.

    Piękna historia. Po prostu życie. I genialna lekcja dla Gucia. Brawo!

    Ja ponoć śpiewałam w jego wieku "... rondel z głowy zdjęła" i dziwiłam się przeokrutnie jak można w niego owinąć dziecię. ;)
    Rejcz :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak fajnie, ze się dziwiłaś - często dzieciaki (a i dorośli) wcale się nie dziwią

      Usuń
    2. Oj tak, to był pierwszy etap kwestionowania świata przez moją osóbkę, moja Mama przeklinała te moje - a po co? a dlaczego? To jest choooodniiiiiik?
      Rejcz. ;)

      Usuń
    3. Ja uwielbiam tę dziecięcą ciekawość!

      Usuń
  4. Teksty jasełek w wykonaniu kilkulatków bywają baaardzo zaskakujące :DDD Pieczysta Panienka jest bossssska :DDD

    OdpowiedzUsuń
  5. zeszłoroczna świąteczna piosenka starszaków szła jakoś tak: "zaprowadź mnie prosto do BENTLEJEM, zaprowadź mnie, gdzie Jezus narodził się"... chichraliśmy się, że Królowie zamiast na wielbłądach, powinni z fasonem Bentleyami podjechac pod stajenkę. Dag

    OdpowiedzUsuń
  6. Justyno - cudowny post, który rozwinął cudooooowny ciąg komentarzy - płaczemy z małżem z Bentlejem i wydląt. Autentycznie uśmialiśmy się do łez. :) Nawet nam tlenu brakło. :) hahaha
    Rejcz :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Też się śmieję bez opamiętania :))))
    Z Pieczystej Panienki i z rondla też, no, po prostu widzę to, kobieta z rondlem na głowie...
    Pozdrowienia serdeczne,
    tri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach to by było nic, gdyby nie to że moi rodzice natentychmiast wytłumaczyli mi, że to jest nie rondel, a rąbek!. I tak dalej byłam jak dziecko we mgle, dziwiąc się czymże jest ów rombek!!! na głowie. Tak, mnie za dzieciaka, z braku zabawek, brat mamy uczył tabliczki mnożenia i innych niepotrzebnych wówczas rzeczy, geometria a prossz bardzo. Jako dziecku było mi wsjo radno. Także stąd moje dociekania ad rondla, a potem rombu. Bo ciągle coś mi wciskali. Rondel nie pasował, obudził mą czujność, ale za to rombek pozostał na długo. Na zbyt długo... (wstyd)

      Rejcz ;)

      Usuń
    2. Tri - mnie to nawet trochę ten rondel pasuje, z racji pewnego podobieństwa do aureoli.

      Rejcz - a co powiesz na to, ze ja jeszcze w wieku sześciu lat nie wiedziałam, co to jest tył? Myślałam, że to część ciała - no bo "odwróć się tyłem". Wnętrze człowieka wyobrażałam sobie jako pejzaż - stawy, koniczyny, a jak jeden chłopiec mi powiedział, że w brzuchu burczy, bo są tam żaby, to wszystko mi pasowało!

      Usuń
  8. To jest jak, jakby wytłumaczyli mi, dziecku, na zasadzie jak inni rodzice szanownej koleżanki z forum perfumowego, której słowa pozwolę sobie tutaj zacytować, ponieważ ilustrują owe sedno idealnie:
    - " Mamo co to znaczy hojny?"
    - " To znaczy szczodry, dziecko"
    ;)
    No. :)
    Ponownie, Rejcz. :)

    OdpowiedzUsuń