WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

sobota, 26 grudnia 2015

Dość


Mam dość Świąt, których nie było, i każdych następnych


Mam dość braku poszanowania dla delikatności


Mam dość siebie - że nie potrafię być słuchana, że nie umiem przestać mówić do kogoś, kto nie słucha, i swojego milczenia "dla świętego spokoju", kiedy w środku aż mnie trzęsie


Mam dość tego, że nie mogę malować - jakbym stężała, skamieniała


Mam dość wirtualnej rzeczywistości, która zastępuję prawdziwą, kiedy tak jest


Mam dość swojego niezdecydowania i niekonsekwencji, pouczania mnie i nieproszonych rad, i swojej huśtawy


Pocieszam się, że koniec czegoś oznacza zawsze początek - nowego.
Bardzo dużo pytań bez odpowiedzi. JESZCZE.

Ale... to nie prośba o radę. Raczej oznajmienie. Taki raport.

10 komentarzy:

  1. Spod paluchów mi to wyjęłaś kochana. Też mam dość. Tak bardzo dość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinno mnie to cieszyć, ale ucieszyło - czas na zmiany (po raz który to mówię?)

      Usuń
  2. a ja się ciesze,że to powiedziałaś! Od buntu nowy wybór i nowe ekscytujące życie.Urszula

    OdpowiedzUsuń
  3. Urszulo - może i tak, z tym, że ja często czuję taki "bunt" - tyle, że napisałam o nim po raz pierwszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Nowe takie naprawdę nowe zaczyna sie właśnie od takich rozkmin, targania uczuciami, czasu na doły i zmartwienia aż do czasu, gdy to nowe się wyklaruje ... niestety to jak proces rodzenia ... trzymam kciuki, żeby szybko pojawiło się to właściwe światło w tunelu :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Współczuję twojemu dziecku atmosfery świątecznej. Masz duży problem sama z sobą. Takie rozkminy mogą być interesujące w wieku 20-tu lat. Nowe, budowane na takiej frustracji - powodzenia życzę.
    Ten komentarz nie jest radą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, i takich "mądrych" osób też mam dość. Może najbardziej. Są zakałą tego świata.
      Co właściwie wiesz, żeby tak oceniać? Skąd to zadufanie w sobie? To ja Ci powiem : to jest pewien zestaw cech u osób, które zawsze "wiedzą lepiej", uważają, że nie dają ocen, tylko "przytaczają fakty" i oczywiście nigdy nie udzielają rad.
      Wystarczy parę spojrzeń - dla takich "mądrali", a już wydaje im się, że mają ogląd sytuacji.
      I jeszcze to "współczucie dziecku" - tfu, do cholery, dałabyś już sobie spokój z takimi uwagami, bo nie masz zielonego pojęcia, ile robię, żeby moje dziecko było jak najbardziej chronione w tych warunkach.
      Gratuluję również świetnej umiejętności posługiwania się szantażem emocjonalnym. Ale, proszę, realizuj ją na swoim poletku, a od mojego wara.

      Usuń
    2. To jednak masz problem......

      Usuń
    3. Wszystkie przełomy w moim życiu, różnego rodzaju "uwolnienia", nazywając to metaforycznie, przychodzą w moim życiu nagle. Ale to pozory. W gruncie rzeczy potrzebuję długiego czasu, kiedy pozornie nic się nie dzieje, ale kropla drąży skałę.
      Kiedy dziś otwierałam komentarze, czułam się wyczerpana, w fatalnym nastroju, po ciężkiej nocy. Odpowiadałam na komentarz T. we wzburzeniu, nie starając się maskować irytacji. Bo ważniejsze dla mnie było powiedzieć prawdziwie, co czuję.
      I nagle - doszło do mnie, jakby mnie ktoś walnął obuchem w czoło - przecież słowa niejakiej Tave, i jej podobnych osób, których przecież jest mnóstwo, nie są skierowane do mnie, lecz do kogoś, kogo sobie wyobrażają, na miarę swoich ograniczonych możliwości. Ograniczonych przez własną przemądrzałość.
      Poczuć, co to znaczy NIE ODBIERAĆ OSOBIŚCIE różnych fałszywie troskliwych uwag, opinii, ocen - to było naprawdę COŚ. Oczyszczające doświadczenie - a w swoim życiu przeżyłam takie zaledwie kilka.
      Co za lekkość - przecież nie do mnie są te słowa. Nie ja jestem ich adresatką. Jakie to proste.
      Wiedziałam to od dawna, poczułam - dopiero dziś.

      Usuń