Serdecznie zapraszam na premierę dwóch Panienek, jedna dziś, druga jutro - przypominam, że w rzeczywistości jest to matka z córką.
Zacznę od Beaty - dzień przed oddaniem, nooo, powiedzmy dzień, bo dochodziła trzecia w nocy, szłam spać ze spokojem - skończyłam.
Spotkanie z B. o 14stej, więc luksusowo nie nastawiłam budzika, aż tu nagle - budzę się i mam pomysł - dotyczący Panienki, absolutnie niezbędny do zrealizowania! Rzucam okiem na zegar - 11sta, kurka wodna!
A tu Gucia do Babci wyprawić trzeba, z psem wyjść, ochędożyć się jako tako...
Wzięłam najcieńszy pędzelek i zaczęłam to niezbędne COŚ
Obraz "pracuje" w różnych oświetleniach (to już zaczyna być u mnie normą)
Skalary - moje ulubione rybki. Dziadek miał ogromne akwarium, w nim tylko skalary, wielkości małych omletów, kierujące swoje szpiczaste pyszczki w stronę mojego dziecięcego nosa przytkniętego do zimnej szyby.
Na obrazie są wolne - podobnie, jak obecna Właścicielka - wolność od świata, od hałasu...
Zdecydowałam się na zarys, niemal sugestię kostiumu, a tu Babcia zaczyna wydzwaniać, pies drapie w drzwi, a ja taka nieumalowana!
To nic, to nic - bo skończyłam - poniżej w najjaśniejszym oświetleniu (o nieba, słońce istnieje, widziałam je!)
Tu w półcieniu
I zdjęcie robione pod światło
No i tak.
Jutro, jak wspominałam - Ewa, śpieszę się, bo jakiś koń mi depcze po piętach! (Panienka Konna)
Świetny pomysł z tymi rybkami!
OdpowiedzUsuńTru
Fajnie przełamują płaszczyznę, prawda? ...poza tym wtedy ta przestrzeń "kosmiczna" staje się wodna. No i mam słabość do sympatycznych mordek.
Usuń