Ewa - młodziutka dziewczyna, w pełni świadoma swojej urody i siły, a przy tym naturalna i sympatyczna.
Tak, jak Mama - Beata - lubi morze.
Pytanie - kto nie lubi?
Otóż ja. W pewnym momencie miałam przesyt morzem - no bo opalać się nie lubię, kapać za zimno. Co innego morze jesienne, zimowe.
Ale w wypadku Ewy znajdujemy się w okolicznościach typowych - zachód słońca, złoto, lato.
Czyli zabawa z kiczem.
Sama postać - powabna, niczego nie musiałam ujmować ani dokładać. Buciki Valentino.
(tak się, do diabła, przyglądam tym powiększonym zdjęciom i zastanawiam, czy któreś nareszcie będzie ostre???)
Każdy z elementów obrazu, poza postacią, potraktowany jest niemal abstrakcyjnie, szczególnie plaża
Zobaczcie, jak wygląda w całości - ta daaam!
Powyżej - oświetlenie z lewej i prawej strony - a tak wygląda w równomiernym
Jeszcze raz przepraszam za nieostrość - prosimy nie regulować obrazu. Widać mój wzrok w stanie zmęczenia płata takie przykre figle. Jak tylko będzie okazja, poprawię jakość zdjęć (znaczy się odwiedzę Beatę i Ewę).
Nie trzeba poprawiać. Nie musisz ich odwiedzać.
OdpowiedzUsuńW takim razie zrobię zdjęcia już oprawionym Panienkom. Odwiedzać lubię i tak! Tylko się zastanawiam - może Ty też chwilowo nie masz okularów?
Usuń