WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 8 sierpnia 2013

Krytyczny Czwartek - brak - komunikat

Proszę Państwa.
Po pierwsze - niechęć do zmagania się ze Sztuką Nowoczesną jeszcze mi nie minęła
Po drugie - w związku z tym - chcąc chronić swoją psychikę i wyobraźnię, poniechałam dzisiaj odwiedzin w jakiejkolwiek galerii (nooo, w perfumerii tylko byłam).

A teraz trochę bardziej na serio - cała nasza rodzina stanęła wobec, jakby tu rzec, wyzwania, które będzie od nas wymagało sił i czasu i właściwie jest wielką niewiadomą. Dlatego od razu może uprzedzę, że mogą się zdarzać przerwy we wpisach w Brulionie, a Krytyczne Czwartki wznowię prawdopodobnie we wrześniu - chyba, ze trafi się coś interesującego wcześniej. Jeśli mogłabym prosić Szanownych Czytelników - nie zgadujcie, nie zadawajcie pytań, bo nie chcę o tym mówić.

Mam jednak zamiar wybrać się na zwiedzanie z przewodnikiem w niedzielę, ale uzależniam to od sytuacji oraz temperatury.

W temacie "panienkowym" drgnęło, ale jeszcze za wcześnie na zamieszczanie zdjęć, w przeciwieństwie do trzech projektów, które prezentuję w kolejności odpowiedniej do wkładu pracy w nie włożonej.

Pierwsza praca nazywa się Złączkoprosię albo Pozorna Wolność.


Gustaw, kiedy to zobaczył, zaśmiewał się do łez i wymógł na mnie obietnicę, że zachowam pracę na zawsze (bo chce ją "ciągle mieć"). Prosię znajduje się w poperfumowanym, porcelanowym jajeczku - które po zamknięciu nie pachnie. Używam go, jeśli chcę czuć zapach, którego Wojtek nienawidzi. Więc niby jest wolność, ale w określonych granicach...

Druga praca - Masko - Nur. Tzw. ready made.


Ukrytego znaczenia nie dostrzegam - co nie znaczy, że jeśli ktoś chce je nadać, nie będzie to mile widziane.

W trzeci projekt nie włożyłam ani trochę pracy - poza sfotografowaniem. No i zwróciłam nań uwagę oraz nadałam dramatyczny tytuł, adekwatny do brutalistycznej formy - Bezsilność (przewody i gniazdko nie są pod napięciem).


Po zaprezentowaniu swojego przewrotnego i typowego poczucia humoru, licząc na ochłodzenie nocne, zabieram się za Tancerkę.
Relacja wkrótce.

23 komentarze:

  1. :DDD nie wiem , który mi się najbardziej podoba , ale chyba przychylę się do zdania Gucia , że Złączkoprosię jest najlepsze :D Aczkolwiek Bezsilność też jest piękna .

    Nie dziwię się , że masz dość sztuki nowoczesnej , też bym pewnie miała .

    I trzymam za Was kciuki , cokolwiek macie przed sobą :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Bezsilności jest taka wręcz ordynarna prostota i nowoczesna obskurność, ale wolę zdecydowanie Złączkoprosię (oczy!).
      Za życzenia dziękuję!

      Usuń
  2. Mnie zaś porusza ready made, ponieważ praca ma charakter interaktywny, gdyż odbiorca może wejść z nią, tzn z pracą, w relację poprzez odkręcenie zakrętki. Hi hi.
    Oczywiście interpretacja może być też wzbogacona ptaszkiem, którego chęć zatracenia się w zapachu daje wiele do myślenia.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodam też sensacyjną wiadomość, że nie tylko można zdjęć nakrętkę, ale też i się "psiknąć", gdyż jest to kultowy Passing z Biedronki.
    Więc interaktywność nawet można ponieść w świat.
    Nawiasem mówiąc, bardzo przyzwoity zapach w typie L'Eau par Kenzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite! Mam coś takiego w torebce! Kupione chyba za 6 zł i wrzucone do torebki na wszelki wypadek. Nawet nie zwróciłam uwagi na nazwę. Informacja o Biedronce wzmogła moją czujność. Przyznam, że flakonik na zdjęciu sprawia bardziej szlachetne wrażenie. :D
      Jestem w relacji z duchampowską sztuką. Hura!

      Usuń
    2. Było bodaj 5 zapachów w takich flakonikach. Tamte słodsze.
      Kosztowało 5,99 - zgadza się.
      No nie z duchampowską, ponieważ nie znajduje się ona w galerii...ale jeśli i ja wrzucę Masko - Nura do torebki w niedzielę, to kto wie...?

      Usuń
    3. Zrób to koniecznie.:)

      Usuń
  4. Idąc tym tropem, pomyślałam sobie, że zamiast wyłudzać 5 zł za katalog, MSN mogłoby udostępniać powierzchnię na dni czy godziny, żeby każdy mógł sobie postawić swój PROJEKT, sfotografować go, a za dodatkową opłatą wynajęty Krytyk wyprodukowałby opis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje myśli biegły podobnym torem, ponieważ chciałam Ci zasugerować, byś niepostrzeżenie postawiła na chwilę Masko - Nura w dowolnym miejscu i poobserwowała reakcje zwiedzających.

      Usuń
    2. Ale...tam jest ochrona, co prawda często przysiadająca na Dywanie Slavs & Tatars, ale zawsze. Ja bym osobiście chętnie, razem z Masko - Nurem wlazła do lodówki obok Bałwana Cytatów, co jednak przyspieszyłoby jego destrukcję.
      Zwiedzających jest niewielu i nie wyglądają na specjalnie zwracających uwagę na dzieła - ot, przechadzają się obojętnie.

      Usuń
    3. Czyżby Sztuka Nowoczesna nie robiła na nich wrażenia ? Profani jedni :DDD

      Usuń
    4. Być może w budynku jest klimatyzacja i stąd jakakolwiek frekwencja.

      Usuń
    5. Z drugiej strony...jak mają wyglądać goście muzeum, na których eksponaty robią wrażenie? Przewracać się? wydawać okrzyki? Toczyć pianę? to nie koncert - tylko świątynia sztuki.
      Klima jest.

      Usuń
    6. No mogliby na przykład pochylić się z pietyzmem i zachwytem , stanąć i popodziwiać wymieniając zachwycone uwagi , w ekstazie pobiec do obsługi prosząc o księge pamiątkową w celu dokonania wpisu pełnego entuzjazmu :P choćby stanąć i dokładnie obejrzeć , zastanawiając się, na co patrzą, bo nie jest to wcale oczywiste ;)

      Usuń
    7. Wyobrażam sobie grupę mimów, odgrywających taką scenkę... ale, jak mówi zapewne zdegustowany teraz Woland, durnowatego tłumu - nie

      Usuń
    8. DUrnowaty tłum się przechadza obojętnie :P

      Usuń
    9. Albo w ogóle idzie gdzie indziej, szeleszcząc popcornem...chociaż wstęp za darmo nęci

      Usuń
    10. Woland nie zdegustowany. Bardzo rozbawiony. Jako typowy przedstawiciel durnowatego tłumu ma zdrowe podejście do sztuki wszelakiej. A wyobrażenie siebie, toczącego pianę na widok jajec, spowodowało konwulsyjne drgawki spowodowane rykiem śmiechu.
      Woland wybiera Złączkoprosię.

      Usuń
  5. Głosuję na Bezsilność, najgłębiej do mnie przemawia
    Kota

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szybko;
    A ja uważam, że są to artefakty (podoba mi się słowo) archetypów nieświadomości zbiorowej.
    Zdjęcie pierwsze to głowa meduzy, symbol żeński, (mający moc nad życiem - możliwość zamiany w kamień, boją się jej mężczyźni.
    Zdjęcie drugie to totemiczny (?)symbol bardziej Ateny (sowa), a naszej Jadwigi, germańskiej Hedwigi. Z kim idzie na wojnę, z kim walczy, przed czym broni?
    Myślę, że "psychiatrolog" podsunął by ciekawsze kąski.
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karola, Junga "studiujesz"? ;)

      Trzymam kciuki, Ju! :)

      Usuń
    2. Haha, nie. Ale archetypy zapadły mi w pamięć. Może się zmuszę do "przestudiowania" książki, która zalega w domu.
      Pewną Hadwig mam w domu:-)
      Justyna zachęciła "Ukrytego znaczenia nie dostrzegam - co nie znaczy, że jeśli ktoś chce je nadać, nie będzie to mile widziane"
      Patrzę na złączkę - widzę głowę meduzy. Meduza - zwierzę należy do parzydełkowców, (parzy, a złączka związana z prądem, a prąd "kopie" (jakby parzył ;-)a potem samo poszło.Ot, zabawa.
      Karola

      Usuń