Myślę, że mogę zdradzić sekret - Kate jest osobą o mocno zaokrąglonych kształtach, a więc jej przyjaciółce, która zleciła mi "portret" zapowiedziałam, że wszystkie moje kobietki są zgrabne, nawet więcej - posiadają figurę modelek.
U mnie sama postać jest jakby nośnikiem - Wojtek powiedział, że w zasadzie trzeba ją w serii panienkowej traktować umownie, że w sumie mogłabym równie dobrze przedstawiać krowy.
W czym więc tkwi "indywidualizm" każdego z obrazków? Otóż przed każdą robotą zbieram szczegółowe informacje o obiekcie - czym się interesuje, jaki ma temperament, fryzurę, sposób ubierania, ulubione otoczenie, oczywiście kolorystyka, czasem występuje zwierzę - pupilek modelki.
W tym wypadku mamy do czynienia z kobietą pewną siebie i swojej urody, gustującą w prostym ubiorze (spodnie, półbuty w męskim typie dandysa), kolorystyce oszczędnej - czarno - białej. Mieszka w miasteczku w Hiszpanii.
Zacznę - jak zwykle - od końca.
Umieściłam ją w pejzażu urbanistycznym, nie pozbawionym jednak romantyzmu.
Surowe budynki, ale delikatnie cieniowanie - odbite w wodzie nadbrzeża.
Kate nosi charakterystyczne okulary - kocie oczy, włosy blond w lokach umiarkowanych.
Na stopach wspomniane półbuty, spodnie a la lata 40ste.
Poza wdzięczna, nieco marzycielska. Oczywiście rękawiczki.
No i podobnie jak w Kobiecie Buxtona - wprowadziłam cieniowanie ołówkiem. Dzięki temu nie tylko uzyskałam subtelne efekty, ale również nie zaburzyłam oszczędnej kolorystyki.
Okulary Wojtka się przydaly )szczególnie w sznurówkach).
A teraz czas na całość.
Z duszą na ramieniu wysylałam zdjęcie zleceniodawczyni - bojąc się, że zechce coś zmieniać, dodawać - ale okazało się, że trafiłam, że tak powiem, w sam sedes.
Takie malarstwo lubię u siebie najbardziej - podobnie jak z dobrym zapachem - nosząc go, mam ochotę zapytać - po co mi inne perfumy?
Nawiasem mówiąc, pachniałam Matą Hari Histoires de Parfums.
Justyno - piękna femme fatale wg Burtona !! I potwierdzam, że jako Panienka jestem tak zgrabna, jaka nigdy nie byłam :D
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję! Dla siebie zrobiłabym wyjątek - nie odchudziłabym się. Dlatego czekam, aż schudnę, żeby nie koloryzować...
UsuńJu - przepieknie !!! I co tu więcej powiedzieć - widać , że w sam sedes , to się od razu widzi :) skończona , doskonała zamknięta całość :)
OdpowiedzUsuńParabelko - cieszę się, wiem, że gdyby było coś nie tak, nie taiłabyś tego. Więc twoja pochwała (mimo uwielbienia dla Łabędzia) wiele dla mnie znaczy. coś jakby certyfikat
UsuńDlaczego "mimo" ? Łabądź to osobny gatunek , że tak powiem dla znawców i koneserów tej gałęzi estetyki , wymagającej wyjątkowego podejścia do rzeczywistości (tu mi brakuje wizażowej emotki z brzydalem ;) ). A w tym gatunku łabądź był perłą a nawet diamentem w koronie ! I mówię całkiem serio - to było absolutne mistrzostwo i centrum sedesu - stworzyć obraz rzekomego kiczu nie będący kiczem i do tego puszczający perskie oko do widza na tyle subtelnie , że nie sposób uznać go za karykaturę , a widać w nim dowcip - naprawdę wymaga to nie byle jakiego talentu , zmysłu obserwacji , poczucia humoru i inteligencji . Mam nadzieję , że to skomplikowane zdanie jest w miarę zrozumiałe i rozumiesz o co mi chodzi :)
UsuńCzy mogę się przyznać publicznie, że jestem tą, która zamówiła Kate? Nie wiem, jak nasza czarodziejka Ju to robi, ale udało się jej, nie widząc i nie znając Kate, uchwycić jej... no... istotę,że szumnie rzeknę.
OdpowiedzUsuńParabelko,łączę się z Tobą w uwielbieniu dla Łabędzia!
Ooo , jak się cieszę , że i Ty też go kochasz :))) jest przecudowny , prawda ?
UsuńNo i charakterystyczną cechą malarstwa Ju jest jej umiejętność uchwycenia istoty malowanego obiektu - czy to Panienka, czy łabądź czy cokolwiek innego jest :)
UsuńParabelko,co do Łabędzia początkowo pochopnie zgodziłam się z Ju, że wygląda trochę jak ilustracja do książki dla dzieci. A później, kiedy było już za późno, dotarło do mnie, że wariackiego spojrzenia zwierzaka będzie mi brakowało. Dobrze, że zachował się na blogu; gdyby zrobiło się za poważnie albo smutno, wiadomo gdzie zajrzeć.
OdpowiedzUsuńW ogóle cechą charakterystyczną Ju jest trafianie w sam sedes,nie tylko w malarstwie:)