Na powyższym zdjęciu uchwyciłam trzy ptaszki, gdyby ktoś niedowidział, to proszę :
No dobra, JA niedowidzę, w związku z czym jutro domaluję wyraźnego jerzyka i dodam trochę światła.
Na razie jest tak :
Zapomniałam napisać o wzruszającej (z pozoru) scenie, która miała miejsce po powrocie Gucia z przedszkola. Nagle wtulił się we mnie i powiedział :
- Mamusiu, a ja dzisiaj płakałem... Na leżakowaniu, tak cichutko, pod kocykiem, żeby nikogo nie obudzić...
- kochanie, ale dlaczego?
- bo Ciebie nie było...
- ależ, synku, pamiętaj, że mama zawsze o Tobie myśli i tęskni, kiedy Cię nie ma (i tak się rozczuliłam, że oczy mi się zaszkliły)
- no doobrze, a masz dla mnie niespodziankę?
- Gustaw! Czy dlatego mówiłeś mi o płakaniu, że chciałeś niespodziankę?
- tak...
- na pewno? Tylko dlatego to powiedziałeś???
- NA PEWNO - i z przekonaniem pokiwał głową.
- to znaczy, Guciu, że nie płakałeś, że mnie nie było?
- płakałem, dawno temu...a jaką masz dla mnie niespodziankę?
Skąd wiedział, że kupiłam samochodzik, który miga i świeci, z otwieranymi drzwiami i dwiema melodyjkami, jedną gorszą od drugiej?
I ja na jutro szykuję niespodziankę - definitywne skończenie obrazu. Na razie CZEGOŚ mu brakuje.
Będę myśleć.
a więc - och, podoba mi się.
OdpowiedzUsuńnie zachwyciło mnie tworzone tło, zdziwiły (i rozczarowały) wrzucone wcześniej szczegóły, geometria, urbanizm, ciemność. ja z tych przestrzeniolubnych lekkoduchów, rozumiesz.
i nawet te ujęcia nieba z ptakami przypominającymi okruszki też nie zrobiły na mnie większego wrażenia, sympatyczne, ale raczej mdłe i nie wywołujące emocji.
ale to zestawienie... och. pozostaję pod wrażeniem.
okazuje się, że ta ciemna, nieprzyjazna, sztywna bryła u dołu obrazu jest trampoliną dla reszty, kontrastem, który wybija malowane niebo poza działanie grawitacji, podwaja lekkość obłoków i nadaje temu niebu smak cytrusowej pianki. a w tym wszystkim, w tej grze przeciwieństw, zaklęty jest obezwładniający spokój, rozleniwiona cisza i pogoda. miejskie, ciepłe, późne popołudnie. nieco senne i wyciszone, ale słoneczne.
kurczę, piękny jest ten obraz.
coraz bardziej podoba mi się obserwowanie twoich malarskich dokonań. ja, człowiek słowa, zostaję zetknięta ze światem obrazu, światem mi zupełnie obcym i w jakimś sensie fantastycznym. nie myślę obrazami, nie widzę w głowie obrazów, zamiast myśli mam potoki i huragany słów, więc twoja zdolność do bawienia się wrażeniami wzrokowymi, talent do wynajdywania rozwiązań, które wywołają na odbiorcy odpowiednie wrażenie - to wszystko nieodmiennie mnie zadziwia.
bawię się przy tym przednio.
gucio jak zwykle czarujący.
pozdrawiam serdecznie,
hanako
Hanako, ogromnie Ci dziękuję za przepiękny komentarz! Myślę, ze każdy twórca marzyłby o tak wnikliwym i konkretnym, a jednocześnie poetyckim opisie swojej pracy. Zdziwiłabym się, gdybyś, jak piszesz, nie pracowała z językiem.
UsuńNie myślisz obrazami, mówisz? Dla mnie TO jest zadziwiające - ja nie potrafię myśleć w żaden inny sposób, wyobraźnia wciąż podpowiada mi kolory, obiekty - a synestetyczką mimo wszystko nie jestem.
Czasem miewam chwile może nie zwątpienia, ale ogarniają mnie wątpliwości - gdyż do pisania i malowania podchodzę "z ogniem", bez dystansu, niekiedy zapominając o całym świecie, a potem, kiedy ukazuje się mój wpis i nie widzę oddźwięku, zastanawiam się, czy nie zanadto oddalam się od odbiorców? Czy to, co mnie ciekawi, wydaje się takie innym?
I nagle widzę TAKI komentarz i serce mi rośnie, zapał wraca, znów się chce i wtedy wiem, że dobrze wybrałam - niepewną drogę, bez regularnych dochodów, bez poczucia bezpieczeństwa i czuję, że tak trzeba, że muszę, bo to robię najlepiej - najżarliwiej, jak tylko mogę.
Hanako - zapraszam Cię serdecznie tutaj, zaglądaj, i jeśli to możliwe - baw się!
Dziękuję, dziękuję Ci gorąco!