W strefie koron
panuje nieustanny niepokój
drzewo naznaczone
na ścięcie
białym znakiem zagłady
jeszcze oddychało
konary i gałęzie
wczepiały się
w odpływające chmury
liście drżały więdły
przeczuwały śmierć
Drzewa nie przenoszą się
z miejsca na miejsce
w poszukiwaniu pokarmu
nie mogą uciec
przed piłą toporem
w strefie koron
panuje nieustanny niepokój
ścięcie drzewa to egzekucja
pozbawiona ceremoniału
mechaniczna piła
parskając trocinami
błyskawicznie wchodzi
w korę miąższ rdzeń
ugodzone w bok
runęło drzewo
gniotąc martwym ciężarem
trawy zioła
wiotkie jasne odziomki
drżące pajęczyny
razem z drzewem
stracono jego cień
przezroczysty
wieloznaczny
obraz
znak
pojawiający się
w świetle
słońca księżyca
Pracowite korzenie
nie przeczuwały jeszcze
utraty pnia
i korony
powoli dociera
nadziemna śmierć drzewa
do podziemnej krainy
korzenie sąsiednich drzew
dotykają się
wchodzą w związki ze sobą
zrastają się
jedyne obok ludzi i zwierząt
istoty żywe czujące
stworzone na obraz
i podobieństwo bogów
Drzewa
nie mogą się ukryć przed nami
Dzieci rodzone bezboleśnie w klinikach
dojrzewające
w dyskotekach
rozdzierane sztucznym światłem
i dźwiękiem
wpatrzone w ekran telewizora
nie rozmawiają
z drzewami
Ścięte spalone
leżące pokotem
zatrute martwe
drzewa dzieciństwa
zielenią się nad naszymi głowami
w maju
zrzucają liście na groby
w listopadzie
rosną w nas
do śmierci
panuje nieustanny niepokój
drzewo naznaczone
na ścięcie
białym znakiem zagłady
jeszcze oddychało
konary i gałęzie
wczepiały się
w odpływające chmury
liście drżały więdły
przeczuwały śmierć
Drzewa nie przenoszą się
z miejsca na miejsce
w poszukiwaniu pokarmu
nie mogą uciec
przed piłą toporem
w strefie koron
panuje nieustanny niepokój
ścięcie drzewa to egzekucja
pozbawiona ceremoniału
mechaniczna piła
parskając trocinami
błyskawicznie wchodzi
w korę miąższ rdzeń
ugodzone w bok
runęło drzewo
gniotąc martwym ciężarem
trawy zioła
wiotkie jasne odziomki
drżące pajęczyny
razem z drzewem
stracono jego cień
przezroczysty
wieloznaczny
obraz
znak
pojawiający się
w świetle
słońca księżyca
Pracowite korzenie
nie przeczuwały jeszcze
utraty pnia
i korony
powoli dociera
nadziemna śmierć drzewa
do podziemnej krainy
korzenie sąsiednich drzew
dotykają się
wchodzą w związki ze sobą
zrastają się
jedyne obok ludzi i zwierząt
istoty żywe czujące
stworzone na obraz
i podobieństwo bogów
Drzewa
nie mogą się ukryć przed nami
Dzieci rodzone bezboleśnie w klinikach
dojrzewające
w dyskotekach
rozdzierane sztucznym światłem
i dźwiękiem
wpatrzone w ekran telewizora
nie rozmawiają
z drzewami
Ścięte spalone
leżące pokotem
zatrute martwe
drzewa dzieciństwa
zielenią się nad naszymi głowami
w maju
zrzucają liście na groby
w listopadzie
rosną w nas
do śmierci
Tadeusz Różewicz - Na ścięcie drzewa
Ten wiersz. Wstrząsnął mną. No tak, mam oczy w mokrym miejscu, ale tu nie mogłam się opanować.
Akurat teraz, kiedy zaczęłam malować pejzaże i zdałam sobie sprawę z tego, ile i CO znaczą dla mnie drzewa.
Zdjęcia, które powyżej pokazuję, wydaje mi się, są początkiem obrazu.
Nie jestem zadowolona - ale było jeszcze gorzej z jego poprzednią wersją
Ależ mnie denerwował.
Może dlatego, że dół nawet mi się podobał - ale góra z drzewem taka jakaś nieprawdziwa, ostrożna, zmyślona (w złym znaczeniu tego słowa).
Dół obrazu
...zniknął, ale to co. Umiem go odtworzyć.
Teraz jestem w Warszawie, jutro początek listopada i klnę się na wszystko - początek serii na dużym formacie. 100 x 70 cm. Może 50 x 70.
Pejzaż z pierwszego zdjęcia - brakuje mu wiele, żebym go uznała za dobry obraz. Wóz albo przewóz - ma potencjał, będę walczyć o tę ekspresję, o niepokój w koronach drzew.
Odezwę się wkrótce.
Przeczytajcie proszę "Na ścięcie drzewa" jeszcze raz. Na okoliczność Święta Zmarłych. Czy ktoś wtedy myśli o drzewach?