WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 13 lipca 2015

Jestem w lesie (deszczowym)


Szanowni Czytelnicy - po dwóch dniach "łapania" internetu nareszcie udaje mi się zameldować, że dojechałam, moknę i marznę, aczkolwiek w pełnym szczęściu.
Mieszkamy parę kilometrów od miejsca mojego ostatniego pobytu - bo tam, u Pani Wiktorii, teraz jest zajęte, ale obecny domek również stoi nad samym jeziorem.


W związku z czym chodzimy na ryby, które nas jednak ignorują. Co prawda Gustaw miał parę sukcesów - i chyba z tego powodu kot Puchatek zaczął nam towarzyszyć.



 Po prostu wierzy w nas - a poza tym przylepa z niego wielka.


Oczywiście na ekranie Moja Promenada - która zresztą towarzyszyła mi nawet w Barcelonie.

Pierwszym miejscem, na którym stanęła moja stopa po przyjeździe w te okolice - była właśnie Moja Promenada.



Ale najbliższa okolica - za domkiem - też niczego.


 Jagód - zatrzęsienie!


A poza wszystkim - obserwuję u siebie niezwykłe zmiany - np wzmożone pragnienie (prawie litr wody na godzinę!), gotowość do spania o  każdej praktycznie porze, jednocześnie przeziębienie, z którym tu przyjechałam (i KATAR! który dla węchowca jest najgorszą chorobą), nie pozostawiło po sobie nawet śladu).

Czekamy jeszcze z Gustawem na przyjazd Wojtka z rowerami - i tym samym sprawdzian moich rajdowych umiejętności.
Ale wówczas codziennie będę mogła odwiedzać okolice odległe o kilometry -


No i mam nadzieję, że pogoda się oprawi - bo co chwila przechodzi nawałnica. I zimno, jak w psiarni. Wierzyć się nie chce, że tydzień temu zdychaliśmy z upałów.
Mam nadzieję, znajdę tutaj sposób na bycie online, bo na razie wygląda na dramat - więc na zapas pozdrawiam wszystkich czytelników.

13 komentarzy:

  1. Adwekcja chłodu za deszczowym nocnym frontem chłodnym, powietrze chłodne ma duży gradient i tworzą się chmury burzowe, jedne za drugimi typowa arktyczna pogoda :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Radykalnej poprawy pogody, w najbliższych dniach, raczej się nie spodziewajcie. Jednak mazurskie lasy i jeziora miłe są przy każdej aurze. Byle umiejętnie łapać chwile między deszczami. Jeżeli burza się nadarzy, to łap nozdrzami powietrze po burzy i zapamiętuj! :) Chwytajcie przestrzeń, wąchajcie i obserwujcie przyrodę. Cieszcie się życiem!
    A.... po powrocie zbadaj sobie cukier (tak na marginesie, a propos picia i senności). Co robicie z rybami, które Gustaw (bo chyba tylko on?) złowi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też robimy! Teraz i tak się poprawiło, o tyle, że nie popaduje co chwila - bo to jest najuciążliwsze, ze względu na potrzebę wymiany garderoby co chwila.
      Wiesz, ja tu przyjeżdżam d 30stu lat, więc co jak co, ale w chwytaniu jestem dobra (zresztą nie tylko tutaj).
      Cukier badałam przed wyjazdem - cały komplet badań zresztą, wszystko w normie.
      Co z rybami...
      Dwiema pożywił się Puchatek (jedyny kot, który je lubi), reszta się zerwała.

      Usuń
  3. Popieram badanie cukru, martwię się

    Tru

    OdpowiedzUsuń
  4. Z kotem człowiekowi zawsze lepiej ;) U mojej babci, na wsi, też od zawsze towarzyszą wędkarzom nad stawem, świadome dostawy świeżej rybki prosto pod nos ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot na pomoście zawsze napawa nadzieją, że jednak na pewien sukces można liczyć.

      Usuń
  5. Na co łowisz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia wprost bajkowe! i ten cudowny "wypasiony" kot :)
    Droga Justyno, musisz zrobić sobie badania...wzmożone pragnienie i senność może być sygnałem ostrzegawczym przed cukrzycą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trochę straszę,więc wybacz mi :) ale lepiej zrobić sobie badania, aby mieć pewność.

      Usuń
    2. No więc moi Drodzy Czytelnicy - przed wyjazdem, dosłownie dwa dni, zrobiłam komplet badań - wszystko w normie, włącznie z cukrem, tarczycowymi hormonami itepe. ja też się nieco zaniepokoiłam, ale to się działo tylko jednego dnia - potem wszystko wróciło do normy. Dziękuję, Jaroslav, Tru i Magdo, za troskę.

      Usuń