Pochwalę się, że Truskawa stała się miłą właścicielką moich kilku obrazów, i na tym nie koniec - dlatego na wyjazd zapakowałam dyktę, wzięłam farby i nieprawdopodobnie cieniutki pędzelek o bardzo długim włosiu.
Skorzystawszy z paru godzin spędzonych tylko z Guciem i kotem Burkiem w mieszkaniu, wzięłam się za dokończenie malarskiej improwizacji, zwanej Panienką Gotycką.
Oprawę muzyczną zapewnił Gustaw.
(przyznam się, że tego rodzaju muzyka rozśmiesza mnie i dodaje fantazji przy malowaniu - oczywiście o ile praca ma coś wspólnego z taką tematyką)
Tak więc postać niepokornej Panienki zaczęła się przyoblekać w suknię i powstawały coraz to nowe detale (Gucio w tym czasie uruchomił odkurzacz i obleciał pokoje)
Powiem szczerze, że nie wpadłabym na to, by precyzyjne, a nawet bardzo precyzyjne linie cyzelować przy np tym :
A jednak! Burek też poweselał
Zaś ja, na stojąco, co oznacza najwyższą koncentrację, oddawałam się detalom :
Dodatkowa okazja - to siódme urodziny Gucia. Tort musiał być :
Nasz syn podejrzewany jest przez wielu znajomych jako z urodzenia uzdolniony artystycznie - lecz powiem szczerze, że jego żywiołem jest technika, w szczególności komunikacja miejska.
Toteż nie lada gratką stało się zwiedzanie tramwaju z 1969go roku
...oraz przejazd do Nowej Huty i z powrotem wagonami tym razem z 1938go roku
"Ale, ale już wczoraj powiedziałem...?"
"No tak" - rzekła Babcia - "Lecz jeżeli życzenia są miłe, można je składać wiele razy. No, chyba, że mi życzysz, żebym się przewróciła i porosła mchem"
Gustaw zmarszczył brwi "Dobrze, to ja ci życzę, żebyś porosła mchem".
Skoro już wprowadziłam Państwa w opary absurdu - proszę - podpatrzone szyldy w zakładzie fryzjerskim obok Muzeum Komunikacji Miejskiej :
I na koniec, dla zachęty (mając nadzieję na komentarze, na które zawsze czekam - wiecie to), wklejam gotowy już fragment Panienki, ale bardzo malutki :
Serdecznie zapraszam jutro - na premierę - pokaz całości.
Trochę znam tę panienkę ;) I nie mogę się doczekać aż zobaczę obraz w całości!
OdpowiedzUsuńa wiesz, czasem myślę, że JA Cię znam - i za każdym razem się nie mogę nadziwić, że jeszcze się nie widziałyśmy!
UsuńNic, czego nie dałoby się nadrobić. Bardzo chciałam polecieć na wystawę do Barcelony, ale sesja na studiach mnie "zaskoczyła" (jak co roku). Pozdrawiam cieplutko i być może-do zobaczenia.
UsuńDo zobaczenia! Poproszę o trochę chłodu!
UsuńWłaśnie sobie zdałam sprawę, jak niefortunne są teraz ciepłe pozdrowienia. Ale żegnam chłodno też nie brzmi dobrze.
UsuńPrawda, prawda... Ale - lodowato - teraz mogłoby brzmieć właściwie!
UsuńCiepłe pozdrowienia - bez uścisków i tylko na odległość.
Zasyłam!
No cóż, coś z tym musimy zrobić - zarówno z zobaczeniem jak i z zapoznaniem, pretekst do kolejnej wizyty w Krakowie? :D
OdpowiedzUsuńTru
Wspaniale! Dziękuję - skorzystam na pewno, ale teraz twoja kolej!
UsuńMyślę, myślę, myślę... ten świąteczny sierpniowy weekend?
UsuńTru
ojej - szkoda że nie wiedziałam, że będziesz w Krakowie bo z chęcią bym się spotkała :)
OdpowiedzUsuńA pisałam w Brulionie, że jadę - szkoda
Usuńoj, musiałam nie doczytać - to do zobaczenia następnym razem :)
Usuń