Jak zwykle zacznę bez wstępów - nie jestem kociarą, choć miałam cztery koty (nie na raz), zdecydowanie najbardziej lubiłam tego, który był najbardziej "spsiały" - czyli Rurkę, od maleńkości wychowywaną w towarzystwie mich ś.p. kundelków - Maxa i Azy.
Patrzenia na kota nie zastąpi nic.
Żyjemy obok siebie (tu, na wakacjach) - czasem nasze drogi się przecinają, szczególnie jeśli coś pięknie pachnie jedzeniem.
Ja im się nie napraszam - a one mnie. I chodzić sobie możemy, gdzie dusza zapragnie, własnymi ścieżkami.
Życie kota na wolności (tzn. z domem, do którego może wracać) - ma sens. Dzikość tych zwierząt, tak dla mnie niezwykłą, widać wówczas w całej okazałości.
Od góry - Maniek (jak mówi Gucio "pani") i Apsik.
Gucio, dostrzegłszy młode kotki - Tobiego i Benia, postanowił je pooswajać, oczywiście przestrzegając naszych wskazówek - nie być głośnym, gwałtownym, lecz delikatnym i ostrożnym.
Przepadał na całe godziny, obserwując, robiąc zdjęcia i nagrywając harce.
Mama kociąt nosi imię Psota
A koteczki - urocze.
Najbezpieczniej przy Psotce
Kocięta samodzielnie stawiają coraz śmielej pierwsze kroki na zewnątrz i odkrywają świat
Reszta trzyma się trochę z boku, na wszystko mając oko - Jasiu Gizmo
Najstarszy - Kuler
Apsik
Maniek (kocica)
I Puchatek - pieszczoch
Ale stróżem domostwa jest Daisy, pies z sercem na łapie, córka wopisty
Oczywiście nie same zwierzęta są w obejściu - gospodarze, Pan Piotr i Pani Teresa, ludzie znani naszej rodzinie od 30stu lat i bliscy prawie jak rodzina. Serdeczni, ciepli, kochani, w których towarzystwie nie sposób się czuć inaczej, niż "domowo".
Przed domem rośnie lipa, która ma ponad 130 lat i cała buczy od pszczół (ule też są). Buczenie niskie, nastrojone na jeden ton.
Żyć, nie umierać.
Jednocześnie melduję, że stanowisko malarskie - plenerowe, już przygotowane, szok tlenowy już za mną.
Czyli - przystępuję do pracy.
O.
(Apsik na do widzenia)
Proszę przekazać kotom głaski ;)
OdpowiedzUsuńTru
Ależ oczywiście!
UsuńKocie zatrzęsienie - czyli coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńHa! Pamiętam tutaj jeszcze większe zatrzęsienie. Mnie też się podoba - szczególnie, że koty z jakimś swoistym poszanowaniem traktują mój stolik malarski (być może do czasu - jestem czujna).
UsuńJu - masz bosko , po prostu bosko ! Przy takiej ilości kotów to już jest po prostu niebo i raj , nie nasz ziemski padół :D
OdpowiedzUsuńI cieszę się strasznie że picie i śpiączka po jednym dniu przeszły ,, bo też się bałam tego , co reszta :*