Więc ja... maluję dwie Panienki (niespodzianki, niestety) - opublikuję, kiedy skończę.
Rzucam gumiakiem na festynie - w ramach konkursu (o tym wkrótce).
Zajadam domowe ciasta oraz kotlety z kurkami.
Jeżdżę na Jubilacie.
I zmagam się z brakiem zasięgu - co jest powodem cudownego rozleniwienia w "byciu w sieci".
No i oczywiście dbam o wypoczynek Gustawa - który wygląda mi na szczęśliwego. Wdużej mierze dzięki towarzystwie Zuzi.
Ponieważ jednak znalazłam miejsce, gdzie ściana jest cienka, a Wojtek przywiózł antenkę do netu - zapowiadam więcej wpisów. W końcu kiedyś nastąpi koniec tej sielanki - trzeba się przygotować na życie w normalnym tempie.
Normalnym...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz