WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 15 lipca 2015

Apsik, Psota, Maniek i inni - czyli koci świat

Jak zwykle zacznę bez wstępów - nie jestem kociarą, choć miałam cztery koty (nie na raz), zdecydowanie najbardziej lubiłam tego, który był najbardziej "spsiały" - czyli Rurkę, od maleńkości wychowywaną w towarzystwie mich ś.p. kundelków - Maxa i Azy.

Patrzenia na kota nie zastąpi nic.
Żyjemy obok siebie (tu, na wakacjach) - czasem nasze drogi się przecinają, szczególnie jeśli coś pięknie pachnie jedzeniem.
Ja im się nie napraszam - a one mnie. I chodzić sobie możemy, gdzie dusza zapragnie, własnymi ścieżkami.

Życie kota na wolności (tzn. z domem, do którego może wracać) - ma sens. Dzikość tych zwierząt, tak dla mnie niezwykłą, widać wówczas w całej okazałości.



Od góry - Maniek (jak mówi Gucio "pani") i Apsik.

Gucio, dostrzegłszy młode kotki - Tobiego i Benia, postanowił je pooswajać, oczywiście przestrzegając naszych wskazówek - nie być głośnym, gwałtownym, lecz delikatnym i ostrożnym.
Przepadał na całe godziny, obserwując, robiąc zdjęcia i nagrywając harce.




Mama kociąt nosi imię Psota



A koteczki - urocze.
Najbezpieczniej przy Psotce



Kocięta samodzielnie stawiają coraz śmielej pierwsze kroki na zewnątrz i odkrywają świat







Reszta trzyma się trochę z boku, na wszystko mając oko - Jasiu Gizmo


Najstarszy - Kuler



Apsik


Maniek (kocica)


I Puchatek - pieszczoch




Ale stróżem domostwa jest Daisy, pies z sercem na łapie, córka wopisty



Oczywiście nie same zwierzęta są w obejściu - gospodarze, Pan Piotr i Pani Teresa, ludzie znani naszej rodzinie od 30stu lat i bliscy prawie jak rodzina. Serdeczni, ciepli, kochani, w których towarzystwie nie sposób się czuć inaczej, niż "domowo".

Przed domem rośnie lipa, która ma ponad 130 lat i cała buczy od pszczół (ule też są). Buczenie niskie, nastrojone na jeden ton.
Żyć, nie umierać.

Jednocześnie melduję, że stanowisko malarskie - plenerowe, już przygotowane, szok tlenowy już za mną.
Czyli - przystępuję do pracy.
O.


(Apsik na do widzenia)

5 komentarzy:

  1. Proszę przekazać kotom głaski ;)

    Tru

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocie zatrzęsienie - czyli coś dla mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Pamiętam tutaj jeszcze większe zatrzęsienie. Mnie też się podoba - szczególnie, że koty z jakimś swoistym poszanowaniem traktują mój stolik malarski (być może do czasu - jestem czujna).

      Usuń
  3. Ju - masz bosko , po prostu bosko ! Przy takiej ilości kotów to już jest po prostu niebo i raj , nie nasz ziemski padół :D
    I cieszę się strasznie że picie i śpiączka po jednym dniu przeszły ,, bo też się bałam tego , co reszta :*

    OdpowiedzUsuń