WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

środa, 4 września 2013

Znowu Para...w ruch

No niestety, jeśli jeszcze pozostały mi jakieś resztki Czytelników, którzy z nadzieją wypatrują Krytycznych Czwartków - pozostaną rozczarowani.
Proszę sobie wyobrazić, że wczoraj podjęłam wyzwanie - namalować znowu podwójny "portret" w panienkowym stylu, do SOBOTY. Tej soboty.

Tym razem Anna i Piotr spotkali się po przerwie, w czasie której praktycznie nie mieli kontaktu. Każde z nich bezskutecznie szukało drugiej połówki  tymczasem to właśnie sobie byli przeznaczeni.
Teraz nareszcie wszystko wróciło na swoje miejsce i stanowią kochającą się rodzinę.

Całe szczęście są ludźmi młodymi, kiedy odzyskali siebie - znam przypadki, kiedy do takich dramatycznych w sumie spotkań doszło, kiedy kawał życia był już za zainteresowanymi sobą, niemal leciwymi osobami.

Dość gadaniny. Na razie prezentuję tylko szkic -


- na razie z opisem szczątkowym. więcej, kiedy poczuję się bezpiecznie z tą ostateczną sobotą.
Może tylko zapowiem, że tym razem na obrazach NIE będzie ani firanek, ani drzew, a uwieczniona sytuacja ma miejsce we wnętrzu.

Ponieważ Anna cieszy się urodą, figurką jak z żurnala oraz fenomenalną burzą rudych loków, szanowna Zleceniodawczyni zasugerowała, żeby postać A. nieco wystylizować w stylu lat 40stych.

Wymyśliłam też pewną historię, którą opowiedzą moje prace - ale nie uprzedzajmy faktów.

Wracam do pracy

12 komentarzy:

  1. Co do Czwartków... pisałaś przecież, że sztuki nowoczesnej masz chwilowo powyżej dziurek w nosie, więc przerwa wydaje się zupełnie zrozumiała. [BTW, zapraszam do Wrocławia na Rodzinę Brueghlów. :D Byłam i jestem zachwycona]
    Tym bardziej, że praca Cie nagli. Dlatego więcej nie przeszkadzam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No mam powyżej dziurek, ale... raz, że jednak biorę wciąż pod uwagę to, że coś zaskoczy mnie na plus (tym większa byłaby radość), a dwa - Krytyczne Czwartki rozpatrywane jako misja, narzucają pewne zobowiązanie, które jednak chwilowo mam tam, gdzie ciemniej, niż w nosie.
    Do Wrocławia chętnie bym pojechała, tylko to ciutek daleko...

    A co do przeszkadzania - TRZEBA przeszkadzać, inaczej intensywność wysiłku byłaby nie do zniesienia

    OdpowiedzUsuń
  3. "Resztki czytelników"? No wieeesz... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli amatorów Krytycznych Czwartków, a nie regularnych Czytelników

      Usuń
  4. Misja misją a zdrowie zdrowiem ;) obawiam się materiału do KC nie zabraknie przez najbliższe kilka lat jeżeli nie więcej , więc absolutnie się nie przejmuj ;)
    Podwójny portret zapowiada sie ciekawie - od razu skojarzyła mi się boska Rita jako Gilda u boku Glenna Forda :)
    Tylko jeżeli lata 40 to może zmień fason sukienki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie chcę zmieniać, bo ta bardziej mi jakoś pasuje - a więc będzie do kolana (wyczuwam, że chodziło Ci o długość?).
      Przejmować się nie przejmuję, tylko czasem myślę o Wolandzie... :)

      Usuń
    2. Nie długość - lata 40 to kanciaste ramiona z poduszkami , dość dopasowana góra i dół albo wąski albo rozkloszowany do kolan lub tuż za kolano , natomiast wieczorowo albo bez ramion albo krótkie bufiaste rękawki i duży półokrągły dekolt , a dół lekko rozkloszowany ,bądź - przy gorsetowej górze wąski z rozcięciem albo lekko rozkloszowany od kolan w dół - linia syreny .
      Taki dekolt i rękawki jak ma Panienka to raczej dekada wcześniej - lata trzydzieste , tylko wtedy dół dłuższy - do pół łydki .

      Wybacz , że marudzę , ale mam hopla na punkcie rzetelności historycznej ;) i moim ulubionym zajęciem przy oglądaniu filmów kostiumowych jest - oczywiście poza rozkoszowaniem się fabułą - wyszukiwanie wszelkich kiksów kostiumowo-scenograficzno-obyczajowych :P

      Usuń
    3. Ha! Zakasowałaś mnie absolutnie, aczkolwiek ta sukienka nijak mi w latach 30stych nie siedzi. Nawet, jeśli tylko górę bierzemy pod uwagę.
      Tak czy inaczej powinnam niewątpliwie zwrócić większą uwagę na detale, bo nawet decydując się na dowolność, lepiej, żebym wybierała pomysły a nie była do nich zmuszona.

      No więc jeszcze tym razem - panienka jest w stylu fusion, choć ramiona już poszerzyłam, ale dekoltu nie zmienię.

      Usuń
    4. W kwestii mody lat 40-tych nie wypowiadam się. Brak wiedzy. Powiem tylko, że długość tej sukienki bardzo mi odpowiada. :)
      Miło wiedzieć, że jakoś zapisałem się w pamięci. Jeżeli przyjdzie pora na reaktywację KC, to będę rad. Uczciwie przyznam, że przygoda z w/w wyraźnie zaznaczyła się w moim umyśle. Póki co życzę wymarzonych zmian i nieustającej weny.

      Usuń
    5. Wolandzie, jak miło, że piszesz.
      Reaktywacja nastąpi - to chwilowe urwanie głowy.
      Dziękuję za życzenia - chyba...chyba...się spełniają.

      Usuń
  5. Parabelko, taki właśnie był pomysł na bohaterkę tego dyptyku : )) kino noir, uwodzicielka... Zobaczymy, co pokaże artystka. (pisała melagu)

    OdpowiedzUsuń