WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 17 września 2013

Angel Liqueur - prapoczątek

Nastała jesień, czas cięższych i słodkich zapachów, ucieszyłam się więc ze zlecenia pasującego jak ulał w ten szarugowy czas - portret Angela Likierowego. Stałam się również posiadaczką próbki, w związku z tym  łatwiej o pomysły.
Aż ich za dużo.
Wreszcie, kiedy przemeblowałam pracownię, w nadziei, że w uporządkowanym i nowym królestwie wyłuskam z inwencji co najlepsze - eureka.


Najpierw kilka słów o zapachu.

Angel klasyczny jest baaardzo popularny, limitowana seria Liqueur - mniej. Tak, jak pierwowzór, zachowuje obezwładniającą wręcz słodycz, lekko wzbogaconą dziwną nutką, którą niektórzy zwą "trupią" - dla mnie to syntetyczna paczula, doskonale się komponująca z charakterem perfum.
Bo próżno szukać naturalności w AL - podobnie zresztą, jak w innych produktach Muglera. To dość bezkompromisowe kreacje, często zgrzytliwe, zawsze śmiałe, dzięki niebywałej dawce słodyczy uwodzicielskie, a Likierowy wzbogacono czekoladowo - wiśniowym aromatem, gęstym, syropowym. Kiedy wydawało się, że Angel z definicji jest przeładowany, dodatek plastiko - wiśnio - likieru dowiódł, że może być jeszcze bogaciej, ale też bardziej miękko i przyjaźnie.

W każdym razie, kiedy mam na sobie AL, chce mi się śmiać - nie tyle z radości, co ze zdumienia, że pachnę ekstremalnie - słodko, w złym guście, nie pasująco do mnie - a do tego błogo. I że w gruncie rzeczy mi się to podoba. Niebywałe.

Swoją drogą dobrze, że Wojtek nie znajduje się co wieczór na tej samej powierzchni mieszkalnej - jestem przekonana, że jego wrażliwy nos by zwariował.

Wracając do pomysłów - chcąc zilustrować AL, po wielu rozmyślaniach, doszłam do wniosku (choć właściwie miało miejsce olśnienie) - że najwłaściwsze będzie nieokiełznane zwierzę. Piękne.
Koń? Za mało! Jednorożec!

Wykonałam bardzo roboczy szkic.


A potem już właściwszy, na dykcie.


Wyzwaniem stał się rozmiar, gdyż zamówienie Szanowna Klientka złożyła na mały format.
Tak więc nie ma hulania z wielkim pędzlem i zajmowania połowy pracowni - postawiłam sobie jednak za punkt honoru, że mimo swoich 20 na 29 centymetrów i tak zaszaleję.

Na razie więcej wolałabym nie zdradzać, powiem tylko, że w planach Angel klasyczny - kiedyś - tam i wówczas walnę go na wielkiej dykcie.

A teraz, zostawiąjąc za sobą słodki, obezwładniający ogon, oddalam się do pracy.

Cisza, spokój, nikt nie przeszkadza, tylko zza pleców dobiega mnie cichutkie pochrapywanie właściciela nogi.


Cdn.

40 komentarzy:

  1. A noga, co by nie mówił, coraz bardziej męska.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super fajna ta noga. :D

    Koń co prawda też niczego sobie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, na tyle mi się podoba, że nie chciałabym nic zmieniać - z kolei zostawić go w postaci rysunku byłoby portretem jakiegoś minimalistycznego japońskiego zapachu, a nie rozbuchanego, bezwstydnego Angela L.

      Usuń
    2. Przepraszam bardzo, wytłumaczcie mi, co się Wam tak podoba w nodze? Sama wkleiłam zdjęcie, ale raczej jako okolicznościowe - jak zabawnie Gustaw śpi.
      No rozumiem, światło, kompozycja, wyrazistość - ale żeby aż tak?

      Usuń
    3. Koloryt i faktura materiałów od razu się kojarzą , takie ciepłe przyćmione brązowo-żółte miękkie światło , drewno , pościel , śpiące dziecko , spokój - po prostu fragment holendra :) i piękna faktura dechy :)

      Usuń
  3. Ja jeszcze w sprawie nogi.
    Jako laik w dziedzinie, ale chętna odbiorczyni sztuki wszelakiej, zastanawiam się czy nie jest to dobry pomysł na obraz. Obraz bardzo realistyczny. Może w duchu, wspomnianego przez Gryxa malarstwa holenderskiego?
    Wiem, temat może nie adekwatny, ale tak mi się jakoś skojarzyło. Może klimat, może kolory..., może ta pościel. Nie wiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jest świetny pomysł, tylko że nie mój. no, chyba, że miałby być to portret zapachu.

      Usuń
    2. Hi hi. Zapach ten jeszcze miły. Oby jak najdłużej:)

      Usuń
    3. O tym samym pomyślałem, nim jeszcze przeczytałem Twoją sugestię - zdjęcie podoba mi się bardzo, widziałbym je chętnie jako obraz (Ju, to tylko nieśmiała sugestia, nie czuj się broń Boże do niczego zmuszana) ;)

      Usuń
  4. Jednorożec z wisienką z likieru nadzianą na róg ;)? Podoba mi się :)
    Zdjęcie nogi świetne - Ania ma rację , idealne na rodzajową scenę w stylu holenderskim , to to światło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parabelko, dziękuję. Już myślałam, że się wygłupiłam.
      Nie na temat, ale dodam: Czasami zazdroszczę Wam, zapachowcom, wspólnego tematu. Nie dołączę, jako komentatorka, do Was. Nos niesprawny, wiedza żadna, praktyka chyba bezmyślna, chociaż pryskam się, co i raz, tym i owym, ale tylko dla dobrego samopoczucia.:)

      Usuń
  5. w kwestii nogi Gucia - przez chwilę myślałam, że to fragment jakiegoś Flamanda : ))) jak widać, nie ja jedna ; )
    melagu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, chyba to światło. Na pościeli szczególnie.:)

      Usuń
  6. Koń świetny, noga jeszcze lepsza :))) Saga

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram Parabelkę, Melagu i Anię :)
    Noga świetna, już prawie jak namalowana.
    Pozdrowienia serdeczne,
    tri

    OdpowiedzUsuń
  8. http://www.google.pl/search?q=malarstwo+holenderskie&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=WB06Ut7AN4OD4AT_1YGYBQ&ved=0CDAQsAQ&biw=1218&bih=876&dpr=1#facrc=_&imgdii=_&imgrc=M510meRfneQ_vM%3A%3BmV9CHa4sklnmNM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.magazynsztuki.pl%252Fwp-content%252Fuploads%252F2011%252F10%252FPete-Borrell-Escaping-criticism.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.magazynsztuki.pl%252Filuzjonizm%252F%3B1772%3B2276

    OdpowiedzUsuń
  9. Noga, jak noga.
    Problem chyba w tym, że intencje twórcy nie zawsze idą w parze z wrażeniami odbiorcy. Ty masz w sobie konkretną, zabawną sytuację. Wiesz, że to zdjęcie. Zdjęcie zrobione przez Ciebie. Dziewczyny i ja też, zobaczyliśmy obraz. Mnie też kojarzy się z obrazami holendersko-flamandzkimi. Ty to widzisz inaczej, ale pozwól innym mieć swoje wrażenia. A może jakaś tęsknota za dyskusją o sztuce?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ pozwalam, jak najbardziej! czy tego można zabronić? chciałam je tylko zrozumieć, to wszystko. Zaciekawiło mnie .
    Jednocześnie wydało mi się, że to mnie może rozwinąć.
    Mnie może troszkę skojarzyło się ze Śmiercią Marata, jak poszukałam w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak się cieszę, że nie wyrwałam się jak Filip z konopi.
    Śmierć Marata - poczytałam. "Atmosferę dzieła cechuje wyciszenie i spokój". Może w tym rzecz?:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne zdjęcie nogi, wygląda jak obraz! A pomysł na Angela podoba mi się bardzo - ja dodałabym też coś niepokojącego, bo ta trupa nutka dla mnie jest baardzo mroczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Likierowym nutka trupia jest mocno przygaszona, ale dodatek frapujący jak najbardziej będzie na miejscu.
      co? nie wiem jeszcze, ale jutro wymyślę.

      Usuń
    2. Pytanie bez pardonu: znacie zapach trupa?
      Czy może, w kontekście perfumeryjnym, jest to symboliczna nazwa?

      Usuń
    3. Ja znam zapach kostnicy - z "trupią" nutką z Angela nie ma nic wspólnego.

      Usuń
    4. Znamy - w żadnych perfumach go nie ma , zapewniam .

      Usuń
  13. jestem zachwycona liniami tego konia. żadnych kątów prostych, wszędzie krzywe, a przecież bije z tego niesamowite zdecydowanie. bezkompromisowość, powiedziałabym. w temacie angela to idealnie.
    no i asceza, czyli moje klimaty, ale domyślam się, że to się zmieni.
    fajny kuń, noga też fajna - dla mnie nie tylko ze względu na sentyment do holendrów, ale przebłysk ogromnej intymności. śpiący ludzie są bezbronni, więc ta noga mnie rozbraja i rozczula, ale czuję się trochę jak intruz. bardzo prywatna jest taka noga zwisająca poza krawędź łóżka.

    hanako

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja, w kwestii konia, dodam słowa już znane: Justyna jest świetnym rysownikiem. Ot co.

      Usuń
    2. Hanako - ogromnie dziękuję za słowa uznania. Cieszę się, że coś, co robię właściwie intuicyjnie (choć oczywiście zaplecze jest niezbędne) budzi tego rodzaju refleksje.
      To prawda, bezbronność śpiących...zanim położę się spać, muszę przynajmniej ze dwa razy pójść do Gucia i chwilę na Niego popatrzeć i moje matczyne serce wzbiera słodyczą.

      Aniu - krótko, treściwie i bardzo przyjemnie!

      Usuń
    3. Natrętnie dodam, że matka kochająca, taki natręt ma. Wiem, co czujesz. Wiedz też, że synek, nieświadomy, czuje to też.
      Chwytaj te chwile. One się nie powtórzą, ale kiedyś ich wspomnienie (nawet nie wiesz, w jakich sytuacjach) Was wzmocni.
      Zaraz się poryczę...

      Usuń
    4. Oj nie, nie rycz...
      Wiele osób mi mówi od 4 lat co najmniej "TERAZ jest najfajniejszy czas, taki słodki chłopczyk, a potem, proszę pani, już tak nie będzie" - tak nie będzie, będzie inaczej, ale chyba - taką mam nadzieję - więź bliska pozostanie, choć będzie się inaczej objawiać.
      Wiem, że dzieci nie mamy dla siebie...
      Nie chcę sobie wyobrażać Gustawa jako pyskującego wyrostka, na szczęście wszystko dzieje się powoli, a więc i ja będę zmieniona, może nie tyle przygotowana, jednak patrząca na syna inaczej, niż teraz - rozczulona mama słodkim Guciem...

      Usuń
    5. Dodam, że Gustaw niekoniecznie musi się stać pyskującym wyrostkiem. Z moją córką tak nie było. Zastanawiałam się nieraz dlaczego tak jest, w przeciwieństwie do jej rówieśnic? Może dlatego, że jako wiekowa matka, miałam więcej cierpliwości? Może dlatego, że zawsze rozmawiałyśmy, praktycznie o wszystkim? A jeżeli zdarzały się chwile, że "pysknęła", to dlatego, niestety, że ja to sprowokowałam.
      Może dlatego, że Obydwie trzymałyśmy się ustalonych reguł? A może dlatego, że się Lubimy? Miłość, to co innego. :)

      Usuń
    6. Znam tę różnicę - my też się bardzo lubimy.
      no zobaczymy, jak to z nami będzie...za wiekową się nie uważam...w sumie nie wiem, czemu

      Usuń
    7. Też się nie uważam. Miałam na myśli metrykę. Wciąż moje dziecko chodzi ze mną w góry, do kina, do knajpy. Oczywiście, w wolnych chwilach, od chodzenia z rówieśnikami. Na tym chyba też polega lubienie.
      A że nie czujesz się "wiekową", to ja wiem czemu.:)

      Usuń
  14. Gryzła mnie ta noga. Także treść komentarzy, które nawiązywały do malarstwa holenderskiego. Oraz moje, podobne wrażenie. Teraz wiem, że sedno jest w świetle. Ale nie tylko. Też w pewnym porządku. W obrazach malowanych we wspomnianym duchu jest zawsze porządek. Powiem, że schludność. Ciekawe, czy nie wpłynęło na nasze wrażenie pierwsze zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście! Cieszę się, że takie okolicznościowe, wg mnie niepozorne z urody (teraz już tak nie uważam) wzbudziło takie zainteresowanie.
      I że pokusiłeś się o podsumowanie, które mnie przekonuje.

      Usuń
  15. A jednak Likierowy? :) Jak się podoba? Na mnie pachnie dość lubieżnie :P
    teziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba się! Ale jest bardzo spożywczy - to u mnie wyklucza lubieżność :)

      Usuń