WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

czwartek, 26 września 2013

Kolekcja

Dziś króciutko - melduję, że się "wzięłam" - do roboty, jutro rusza praca nad stroną internetową.
Poza tym -  kolekcja perfum, których dla odmiany używam, a nie tylko pachnę na dłoni podczas spacerów bez psów, wygląda wg mnie bardzo apetycznie.


Od lewej -
 Le Parfum Lalique (niebanalny otulacz z bardzo oryginalną wanilią i migdałami, złamany nutą...kminku), Hypnotic Poison Dior (migdałowy budyń),
Kenzo Flower Le Parfum (wanna pełna migdałowego budyniu, posypanego pudrem dla niemowlaków), L'Agent Agent Provocateur (potwór dymno, tuberozowy, słodki i atrakcyjny),
Maitresse Agent Provocateur (kwiaty na słodko - ostro - piżmowo),
Casmere Mist Donny Caran (mleczno - gruszkowy relaksujący)

Nie pozbyłam się innych zapachów (10ciu), mam je zakamuflowane w szkatułkach - bo co prawda pachnieć nimi nie mam potrzeby, ale powąchać - owszem. Przy pracy np.

No i na koniec - kwestia Gucia.
Dziś w szatni potwornie guzdrał się przy ubieraniu, więc uprzedziłam Go, że jeśli tak dalej pójdzie, nie zrobimy zakupów.


"Mamo, Mamo, to ja bedę szybki, będę tak szybki, jak...[zmarszczył brwi] Guzik od makreli!"
I zaczął się tak strasznie śmiać, że mało nie spadł z ławki.
"Gustaw, ale co to znaczy "guzik od makreli"?"
"Nieważne, to tylko takie moje powiedzonko"

Muszę lecieć - pod prysznic z Angelem. Fotografuję wszystkie stadia.

PS. W następnym odcinku relacja z indywidualnej metody dobierania zapachu. Podobno opracowana przez naukowców współpracujących z Diorem i diorowy "nos". W każdym razie zagadka została rozwiązana - i wyskoczyło rozwiązanie w postaci perfum, których powinnam stać się posiadaczką.
Czy mi się podobają?
Czy zdradziłam konsultantce swoje zainteresowania?
Wszystko to zostanie opisane WKRÓTCE.

10 komentarzy:

  1. Ostatni "okaz" najfajniejszy! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, no tak.
      Ale spokojnie - industriali się nie pozbyłam, myślę, że dołączą do maczkowej drużyny.

      Usuń
  2. Guzik od makreli? :) Naprawdę możesz zastanowić się nad zebraniem wszystkich kwestii Gucia w jednym miejscu, żebyście mieli pamiątkę na przyszłość. A w ogóle życzę Mu, aby nigdy nie stracił tej świeżości spojrzenia oraz zdolności wyszukiwania niebanalnych skojarzeń.

    Choć prawdę mówiąc to potrafi być niekiedy żenujące. Np. przed chwilą, rzuciwszy okiem na fotografię z Twoją kolekcją zastanowiłam się przez chwilkę, co to za smukły, czerwony, geometryczny flakon stoi obok maczka od Kenzo? Sekundę później zrozumiałam, że to element szafki. ;)) Ale ja dziś jestem niewyspana i łudzę się, że pomyłka wzięłam się właśnie stąd. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w ogóle to kiedyś także miałam Le Parfum od Lalique i bardzo miło je wspominam. Do tego stopnia, że jesienią od czasu do czasu znów chętnie bym nim pachniała. :)

      Usuń
    2. Rzeczywiście, dobrze byłoby zebrać jego powiedzonka - bo tu, na blogu, są rozproszone.
      Co do czerwonego elementu - należy nie do szafki, tylko do półki, którą kazałam Wojtkowi specjalnie wykonać na moje perfumy, bo na półce, którą miałam poprzednio, nie mieściło się Matsuri Annayake.
      Le Parfum znika ze mnie po godzinie, ale to pierwszy zapach, którego intensywnie i codziennie używam w ilościach straszliwych (1,5 tyg. ubyło 75 ml) i ponieważ nie pachnie, to nie drażni, a wpisał się w wieczorny rytuał.

      Usuń
    3. matko , ja tez się zastanawiałam, co to za oryginalny flakon

      Roz

      Usuń
  3. Guzik od makreli boski :DDD
    Buuu , nadal nie wiem jak potworny L'Agent pachnie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jaki suspens, nie dość, że etapy malowania Angela to jeszcze tajemnicza metoda doboru zapachu!
    A powiedzonka Gucia... nie wiem, może dodawaj etykietę do postów, w których są?
    Guzika od makreli pożyczam :D Choć nie jestem pewna, czy to jest szybki, serio szybki, czy sarkastycznie

    Tru

    OdpowiedzUsuń
  5. Domniemywam, że kolekcja zapachów najprawdopodobniej niebanalna, ale niewątpliwie cztery pierwsze flaszeczki ( po opróżnieniu) budzą zachwyt i ... me nieokiełznane pożądanie.
    Wiem, wiem, pamiętam...cóż, pomarzyć można. W. :)))

    OdpowiedzUsuń