Szanowni Czytelnicy. Muszę wyjaśnić, że zwijam się jak mucha w ukropie i nie ma dla mnie spokojnych wakacji, dopóki nie namierzę miejsca na pierwszą wystawę "zapachową".
I nie chcę, żeby to była knajpa (nic do nich nie mam, ale tym razem prestiż jest bardzo ważny).
Miałam dzisiaj nadzieję na rozmowę z kierownikiem artystycznym jednej z warszawskich galerii w miarę nowoczesnych - okazało się, że niestety jest na ważnym spotkaniu (moja wina - nie umówiłam się na konkretną godzinę).
Tak więc odeszłam z kwitkiem, mając obiecane, że zadzwonią, kiedy spotkanie się skończy - a więc za 2-3 godziny. Wreszcie o 19stej wróciłam do domu. Nie było telefonu.
Dość zrezygnowana siadłam przy komputerze - zaglądam na pocztę, a tam...
Propozycja wystawy!
To nie koniec...
UWAGA!
Za granicą!
Więcej nic nie zdradzę, ale już mam za sobą pierwsze rozmowy... obiecujące
Trzymam kciuki! Jupi!
OdpowiedzUsuńNo i bomba!! Świetnie!
OdpowiedzUsuńKarola
Świetne wieści! Monachium czy Barcelona? ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, moi Drodzy Czytelnicy. Gryxiu - no nie mogę powiedzieć
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńŁukaszenka?
OdpowiedzUsuńSkąd! Na zachodzie!
UsuńO rety, rety, gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie aż zechcesz opowiedzieć więcej!
Dziękuję, Rybko - powiem, powiem! Jak będzie termin.
UsuńTrzymam kciuki aż ręce mi sinieją - i nic nie mów żeby nie zapeszyć ;)
OdpowiedzUsuńTo i nie dziękuję, żeby nie zapeszyć!
UsuńCzekam na krytyczny czwartek, ale chyba padnę przed północą
OdpowiedzUsuńKarola
i o to chodzi i o to chodzi...trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!!! I gratulacje! :)
OdpowiedzUsuń