WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 15 lipca 2013

Aaa, Kotki Dwa

Przed kolejną porcją sztuki nie mojej, dla wytchnienia (goniące terminy też nie bez znaczenia), ostro zabrałam się za Kotki dla Pani Emilii.
Podobne zrobiłam już kiedyś strasznie dawno, kiedy Gustawa nie było na świecie - klientka zauważyła je na stronie i zapytała, czy są sprzedane.
Oczywiście.
Ale...jak zawsze mówię - mogę namalować Kotki w takim stylu, nie jednakowe (bo kopii nie uznaję).

Zasada prosta - negatyw.
Po zobaczeniu ostatniego zdjęcia będą Państwo wiedzieli, o co chodzi.

Najpierw szkic - na podstawie własnego zdjęcia.


Upał na szczęście zelżał, więc spokojnie mogłam sobie popracować. A przede wszystkim Gustaw w przedszkolu na letnim dyżurze.
Luzik - jak mówi.
Podgoniłam robotę.


Farbę kładłam grubo, bez oszczędzania - z myślą o ewentualnych przecierkach. Czy się na nie zdecyduję, nie wiem, ale przy tak małych obrazkach (19 na 29cm) lubię nawalić farby - wtedy robi się mniej pocztówkowo. Na zdjęciu jeszcze czarny nie wyschnięty.


Zapytałam Gustawa, jak podobają Mu się prace.
"Mnie się troszeczkę podobają. Ale troszeczkę nie."
"Dlaczego?"
"Bo one nie mają oczków."
"Ale będą miały!"
"Dobrze. A czy zielone?"
"Nie wiem. Chyba nie."
"To mi się nie będą podobały. A mamo? takich kotków nie ma."
"Jakich?"
"Białych. Są tylko czarne i troszeczkę czarne."

No tak. Gustawowi się wydaje, że jeśli czegoś nie widział, to znaczy, że to coś nie istnieje.
Ale...wierzy w duszki, skryte w żywopłocie, których nie widać, bo są bardzo malutkie, płochliwe i szybkie, dlatego trzeba w pobliżu żywopłotu mówić bardzo cichuteńko.
Mają czerwone oczy, świecące i moc, ale nie za dużą.
I tylko dzieci mogą je zobaczyć.

Mój Tato powiedział mi kiedyś, że zabawki w nocy prowadzą własne życie. Miałam wtedy może z pięć lat i przez wiele wieczorów przed snem ustawiałam zabawki na bieżniku łowickim, który leżał na stole w dziecięcym pokoju.
Na linii, równiuteńko, żeby przyłapać - szczególnie liczyłam na małych żołnierzyków, że się zdradzą.
I tak się stało.
Nie wszyscy - dwóch się ruszyło.

Więc...nie wyprowadzam synka z błędu.



12 komentarzy:

  1. Ach, nocne życie prowadzi wiele przedmiotów w domu, nie tylko zabawki. A potem nic nie można znaleźć albo znajduje się toto w różnych dziwnych miejscach ;D Saga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, właśnie. U nas, jestem pewna, że jeśli się dobrze rozejrzeć, dostrzegłoby się gdzieś po kątach, opłotkami, przemykające skarpetki i nożyczki.

      Usuń
    2. U mnie wiele rzeczy zmienia miejsce pobytu nie tylko w nocy ale i w dzień , tyle ze nie za sparawa nadprzyrodzonych mocy a dwóch takich jak właśnie portretowane :)

      Usuń
    3. Jeszcze niedawno wszystkie zaginięcia zwalaliśmy na Gustawa - ale od kiedy chodzi do przedszkola, sprawa staje się niejasna...

      Usuń
  2. samochodzące nozyczki ! to wszystko wyjaśnia

    Kotki są przepiękne - nie potrafię oderwać od nich wzroku.
    Najlepsze jest to że jest parka. Dla mnie przynajmniej jawi się jako sztama kocia :D.
    Rejcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kotki dopiero będą piękne - pracuję nad tym silnie i pewnię jutro skończę.
      Tak, oba wyglądają lepiej - i mam zamiar skorzystać z tego triku w przyszłości

      Usuń
  3. Gustaw jest jeszcze w wieku, w którym istnienie wymyka się wszelkim prawidłom ontologii, magia jest bardziej namacalna niż rzeczywistość a wiara żłobi w materii faktu szczeliny na tyle głębokie, że cuda mogą się wydostawać na zewnątrz.
    Stara żydowska legenda głosi, że maleńkie dzieci posiadają wszelką mądrość świata, wszelką wiedzę. Znają wszystkie języki, potrafią porozumiewać się z aniołami, ba, znają nawet imię Boga. Ale w noc poprzedzającą wypowiedzenie pierwszego słowa zjawia się anioł, który kładzie dłoń na czole dziecka a ono od tego dotyku wszystko zapomina.
    Myślę sobie że jednak nie wszystko, zapominanie zajmuje trochę więcej czasu. Tak do siódmego roku życia kołaczą nam się w głowach jakieś resztki wspomnień.
    A potem już całkiem się psujemy, przeterminowujemy się- i dorastamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisane.
      Gustaw na tyle późno wypowiedział pierwsze słowo, że wg tej legendy ma większy metafizyczny zasób.
      A potem...lepiej tego nie ujmę, choć może nie każdego to dotyczy? (mam nadzieję i siebie na myśli)

      Usuń
  4. Mój przyjaciel wierzy w spisek wszystkich pralek świata - one wymieniają się skarpetami i stąd te, które są potem nie do pary :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. PS: Moje koty się trzymają razem :-) (patrz avatar)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O skarpetkach to mi nawet nic nie mów! Nie wiem, czy ja mam ze 2 pary, a Wojtek 3...Gustawa skarpet pilnuję, żeby się nie skompromisował w przedszkolu.
      Avatar przemiły!.

      Usuń
  6. Kociaki przesłodkie, jak to kociaki - uwielbiam w każdej postaci.:-)
    Ten z prawej, zupełnie, jak moja Strzałka - bielusieńka niby mleko.
    A kiedy wraca do domu z wieczornego chłodu, jej mięciutkie i puszyste futerko przypomina futro norki.

    OdpowiedzUsuń