Proszę Państwa.
Ponieważ ostatni obraz zaczął mnie przygnębiać, a nie mam zamiaru produkować takich szkodliwych prac, w związku z tym zapowiadam na dziś wieczór niespodziankę.
Zmienię obraz - wciąż jednak (to priorytet) będzie pasował do Odeura 53.
Postanowiłam wykorzystać okazję, jaka płynie z publikowania malarstwa online i ...
(już wiem, co zrobię!)
Czuję się winna. :(
OdpowiedzUsuńDlaczego? Zupełnie bez powodu. Czy o to chodzi by nie być szczerym? Jestem pewien, że Justynie, kobiecie mądrej, nie zależy na kadzeniu. Jasne, jak każdy artysta, czeka na aplauz. Jednak decydując się na publikowanie malarstwa online i oczekując bieżących komentarzy miała chyba w zamyśle odbiór krytyczny. Nie wiem, czy konstruktywny (możliwy chyba jedynie ze strony artystów), ale na pewno życzliwy, a na pewno szczery.
UsuńOtóż to. Publiczne udostępnianie może być okazją. Gdybym była pewna, ze obraz ma takim zostać, jakim był wczoraj (to "był" nie jest przypadkowe), nie pisałabym o zastrzeganiu sobie prawa do zmian.
UsuńWięc spox.
Ale mucha będzie , mam nadzieję :( ?
OdpowiedzUsuńBezwarunkowo.
UsuńJustyno! Kobieto wrażliwa. Nie mam konta na fejsbuku, ale Twoja Wizytówka Facebooka umożliwia przeczytanie początek pierwszego zdania.
OdpowiedzUsuń"Obrzydzili mi obraz!(smarkam, ryczę)......"
To dlaczego Sabbath ma się nie czuć winna? Na miejscu młodej dziewczyny i znajomej w dodatku, też bym się tak czuł.
Fakt, że ja mogłem obrzydzić, przyjmuję ze spokojem, chociaż intencje były inne.
Nie pozwól mi zacząć myśleć, że jesteś przeciętną babą, która nie lubi sąsiadki, bo ta skrytykowała Twoją kościelną garsonkę.
Tak, na początku było właśnie tak - zrobiło mi się przykro, nie dlatego, ze ktoś sponurzył mój obraz, tylko dlatego, że się mnie to udzieliło.
UsuńA chwilę potem poczułam energię wręcz wyzwalającą, oczyszczającą - jak zawsze, kiedy uda mi się przekuć przypadek pozornie psujący zamierzony efekt i stworzyć coś lepszego, niż myślałam na początku.
To moja moc.
Co do Sabb - może powinnam być ostrożniejsza, autoironia powoduje czasem, że traci się wyczucie, czy komuś nie zrobi się przykrości. Czy teraz tak było? Mam nadzieję, że nie.
Z Sabb znam się osobiście i Ona doskonale wie, na co mnie stać.
A poza tym...jestem przeciętną kobietą. Nie lubię krytykowania...garsonki.
Czyli, jednak, kadzenie mile widziane.
UsuńAd. wyglądu - jestem kobietą
UsuńAd. sztuki - artystką
Bardzo duża różnica.
Cenię szczerość. Nie ma bez niej prawdziwej satysfakcji.
Nigdy mnie nie głaskano, wyznawana zasada 'żeby się w głowie nie poprzewracało".
A jeśli znalazłeś sobie schemat, który Ci pasuje - to trudno.
Jeśli.
Ja wolałabym bez muchy, chyba, że byłaby to mucha robot.
OdpowiedzUsuńKarola
BO teraz to wariacja na temat Danza delle Libellule Nobile 1942
OdpowiedzUsuńhttp://2.bp.blogspot.com/-SFEFT05nFvM/UeGZQ71f4OI/AAAAAAAAG5M/sib6ogMhb14/s1600/mc+libel+001.jpg
Karola
Niestety nie mogę siepozbyc skojarzeń, no nie mogę. Tak samo widzę prysznice zamiast latarnii http://3.bp.blogspot.com/-vHTWq4nc5xM/UeGaFlAKJnI/AAAAAAAAG50/yzfxxbhBrgk/s1600/obr+latarnie+koniec+001.jpg
A to mnie śmieszy , podczas upałów świetne chłodzenie obłokiem wody
Ja zdecydowanie wolę z muchą.
UsuńTato mój z kolei uważa, że mucha wszystko psuje - i np zniszczyła świetną Muchę w Zupie.
Ja się tak do tego stworzonka w szczawiowej przywiązałam, że nie wyobrażam sobie bez.
A i owszem - nawiązanie jest świadome (do Libellule). Lubię bowiem takie cieniutkie linie na dużym formacie, o musze nie wspominam.
Ale chyba czas pomyśleć o pająkach.
Zupa bez muchy nie byłaby sobą , nie byłaby ciekawa i charakterystyczna . Niech żyją stare muchy :) !!!
UsuńOtóż to. Poza tym dodają element komiczny, a to lubię bardzo.
Usuń