No więc...
...zawsze chciałam mieć jasne włosy.
Byłam zresztą blondynką na studiach i potem.
Nie wyglądałam najlepiej.
A jednak...w jasnych puklach jest coś tak dla mnie uwodzicielskiego, że średnio 3 razy w roku próbuję rozjaśniać włosy, po to tylko, żeby przez chwilę na siebie TAKĄ popatrzeć, po czym z ulgą wracam do ciemnych.
Teraz - kiedy odoryzm wchodzi w zaawansowane stadium, postanowiłam poddać się ZIGGIZMOWI lub stardustyzmowi (od Ziggy'ego Stardusta).
Jak każda z moich metamorfoz, i ta zaczęła się w łazience.
Proces przebiegał wieloetapowo, aby, o ile to możliwe, obyło się bez strat.
Jestem pod tym względem pozytywnie zaskoczona.
Zaś co do reszty...
Zbieram komplementy od pań ze spożywczego, od znajomych i nawet od Wojtka.
Wreszcie W. wyjechał na parę godzin, Gustaw zagłębił się w Myszce Miki, a ja przystąpiłam do stylizacji.
Upał straszny, więc o zamykaniu okien mowy nie ma, powiedziałam sobie "Niech się wstydzi ten, kto widzi".
Na zdjęciach z mojego aparatu, które robi się sobie samemu, a więc z maksymalnej odległości równej długości ramienia, wygląda się, jakby było się pozbawionym 2/3 objętości fryzury - a więc dla zadowalającego efektu, używając niezawodnego sposobu (mokry ręcznik na suche włosy), natapirowałam łeb do wielkości budy dla psa, użyłam ekstrawaganckiego pudru Golden Glow (się w nim wygląda, jakby się wyszło z rosołu) i limonkowych "cieni", które potem zmieniłam na złote.
Teraz nastąpi prezentacja. Mam tremę, jak przed premierą obrazu.
Na początek - zdjęcie (1) ekstrawaganckie.
Nr 2, 3 - neutralne
Nr 4, 5 - a la Pani Woźna
Nr 6 - w stylu ejtis z zezikiem rozbieżnym
Oczywiście podczas owych operacji stylizacyjnych wielokrotnie rozbierałam się i ubierałam, zapominając o otwartym oknie, ogłuchłam na jedno ucho (po kąpieli), nie odebrałam dwóch telefonów i spaliłam grzanki na węgiel (dwie porcje). No i ciągle się czochrałam.
Kiedy skończyłam, poczułam niemal fizycznie na sobie czyjś wzrok. I nie był to Gucio, tylko pan Tadzio z naprzeciwka, jeszcze sobie bezczelnie stołeczek podstawił, żeby lepiej obserwować. W tych swoich głupich, szpanerskich, ciemnych okularach.
Na koniec prośba - napiszcie, proszę, Szanowni Czytelnicy, ktore ze zdjęć Wam się podoba - bo muszę wybrać na fb i blog, no i na wizaż.
To mnie może ustrzeże przed powrotem do "szatę" - czego bym nie chciała, bo żal mi moich starań dekoloryzacyjnych.
Oddaję swój głos na Panią Woźną 2.
OdpowiedzUsuńNr 2 ?
UsuńJa wolę woźną 1
to jeszcze nie to. Szukaj dalej Saga
OdpowiedzUsuńBędę. Za jakiś czas, jeśli wytrzymam, żeby od razu czegoś nie zrobić...
UsuńWoźna nr 1 jest różowa, nr 2 ma alabastrowe lico i wygląda na młodszą od Wożnej nr 1.
OdpowiedzUsuńDa się zmienić! A które na fejsa? Na razie dałam trójeczkę...
UsuńMnie najbardziej podoba się pierwsze, z głową do góry ;>
OdpowiedzUsuńPoza tym grupa neutralna.
Gratuluję metamorfozy, zostawiłabym na dłużej.
Ja też je bardzo lubię! dostałam tak dużo komplementów (od osób, które się nie pieszczą), że chyba zostawię. Dziękuję za gratulacje! Ciekawe, na ile Ty wytrwasz w blondzie? (zdaje się, że jakiś brązik widzę...?)
UsuńNie, nie, udało mi się to wybić sobie z głowy, konsekwentnie trwam w blondzie, niech się dzieje co chce ;>
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! Tyle jest starań i wysokiego ryzyka z przejściem do jasnych włosów, że jak się już zostanie blondynką z ładnym (a u Ciebie naprawdę ładnym) odcieniem, to żal tego marnować.
UsuńI tego będę się trzymać!
1 i 5. Każde z innych powodów. :)
OdpowiedzUsuń5 jest OKROPNE :)
UsuńNie znasz się. Masz na nim taki androgyniczny urok. Jak Tilda Swinton.
UsuńNo, może aż tak androgyniczny nie... ;)
Mnie się najbardziej podoba numer trzy :)
OdpowiedzUsuńI mnie - nareszcie jaśniej w avku w Brulionie
UsuńI mi również nr 3 podoba się najbardziej. Lekko i młodzieńczo. Bardzo twarzowo :)
OdpowiedzUsuń(Zastanawiałabym się, czy rudy/tycjanowy nie byłby jeszcze lepszy, wydobyłby kolor oczu - który w tym blondzie trochę ginie - mało kontrastu).
Ogólnie - zmiana bardzo ciekawa. Tylko koniecznie w lekkich lokach! :)
Serdeczności
emera
Dziękuję za uznanie loków. Tycjanowy może byłby lepszy, ale przez lata chodząc ruda, nie mogłam się nijak tego pomarańczu pozbyć - dlatego rudego wolałabym nie mieć
UsuńJa głosuję na nr 3 :) Metoda na mokrą ścierę na głowie daje bardzo fajne efekty, zazdroszczę takich loków :)
OdpowiedzUsuńLoki to wygniot - na suche włosy mgiełka nawilżająca i ugniatanie głową w dół. Czasochłonne to jest, nie powiem.
UsuńNum 3 najlepsze
OdpowiedzUsuńTeż uważam
UsuńNiestety, ani kolor ani fryz nie pasują do Twojej urody. Na wszystkich zdjęciach wyglądasz jak pańcia z pudlem, tylko bez pudla.
OdpowiedzUsuńA któż to się tak odważnie wypowiada BEZ PODPISU?
UsuńA,wypowiedź o pudlu chyba miała być błyskotliwa. W założeniu.
OdpowiedzUsuńBłyskotliwa. Jak salceson.
UsuńJak salceson, ale bez salcesonu:)
OdpowiedzUsuńKochana stajesz się popularna! Ja obstawiam zdjęcie 1-sze w kolorze ultraniebieskim i Panią Woźną nr 5
OdpowiedzUsuńKarola
Ja popularna? Czemu?
Usuńja jak zwykle z opóźnieniem - czy jeszcze blond aktualny ?
OdpowiedzUsuńwoźna nr 2 - zgadzam się z porównaniem Sabb - coś intrygującego w spojrzeniu jak u Tildy
nr 3 - zalotne ;) takie prowokujące, niedopowiedziane do końca
Rejcz
Blond aktualny (sama w to nie wierzę!)
Usuń