Przed jutrzejszym Krytycznym Czwartkiem (relacja z Muzeum sztuki Nowoczesnej) postanowiłam się zatracić w twórczości, którą niektórzy mogliby nawet nazwać naiwną.
Czarny Kot - Biały Kot. Ta daaam!
Szarość parapetu lekko cieniowałam srebrną farbą - dlatego poniżej zdjęcie pod kątem, żeby było widać, jak się błyszczy. Dzięki temu zarysował się cień, jaki rzucają kocie sylwety.
Oczy zrobiłam najpierw miodowe (inspirowana nieustannymi zmianami na mojej głowie), na dole przybierające zielonkawą barwę (włosy nie).
Księżyc i słońce początkowo miałam zostawić płaskie, ale próba tzw. "miękkiego przejścia" (z którym najgenialniej radził sobie Dali) wypadła pomyślnie.
Obrazki mogą funkcjonować osobno, ale po zetknięciu stanowią całość. Ponieważ na jednym panuje dzień, na drugim - noc, więc potrzebny był łącznik ( szara krawędź okna), dodatkowo wykorzystałam mój ulubiony element ozdobny - firankę.
Niestety, nie wiem, co się stało, ale zaginęło zdjęcie Czarnego Kotka, to, na którym jest sam. Obrazki już są wysłane, więc przepadło.
Może Gustaw przy przeglądaniu skasował? Muszę wspomnieć, że synek zajmuje się już, jako pięciolatek, krytyką moich obrazow.
Na pytanie, jak Mu się podobają Kotki, odrzekł, że są źle namalowane ("Ty się pomyliłaś, mamusiu") bo koty wg Gucia to zwierzęta dzienne i nocne, podział następuje ze względu na kolor sierści.
Białe - są zwierzętami dziennymi, w nocy śpią.
Czarne - odwrotnie.
Tymczasem u mnie Biały Kot maluje się na nocnym niebie, Czarny - na dziennym tle.
Ale sam namalować nie chciał.
Teraz na pierwszym miejscu Jego zainteresowań, po długim okresie fascynacji studzienkami i hydrantami, znowu znajduje się prąd. I Gustaw rysuje plusy i minusy.
Anegdoty z Gustawem to zawsze moja ulubiona część. No, może po sarkastycznych wypowiedziach Wojtka.
OdpowiedzUsuńOgólnie natomiast - oczywiście, że Gucio ma rację. Jak mogłaś na to nie wpaść? ;)
Ano, muszę przyznać, że moja rodzina dostarcza mi mnóstwo anegdotek. Żal byłoby, gdyby przepadły w mrokach zapomnienia.
UsuńNie wpadłam... Starość...
Ale śliczne!!! Kotki i motywy astronomiczne=śliczność. I tak yin yangowo trochę ;)
OdpowiedzUsuńMayaMarie
Może i tak? Gałązki kojarzyły mi się wyraźnie japońsko. Dziękuję.
UsuńKoncepcja yin i yang pochodzi z antycznej filozofii CHIŃSKIEJ!!! W.
UsuńPiękne kociarstwo :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMasz swój niepowtarzalny styl, poznałbym na kilometr wszędzie (a przynajmniej tak sobie myślę). Co to jest "miękkie przejście"? Zatarcie granicy między kolorami?
OdpowiedzUsuńTak jest. Ad. pytania.
OdpowiedzUsuńUwaga o stylu sprawiła mi wielką przyjemność - spotykam się od czasu do czasu z zarzutami, że obrazy są za bardzo rozmaite - a to zwierzaki, a to "panienki", a to duftyzm bez żadnych ograniczeń tematycznych. Mnie się wydaje, że zostawiam swoje piętno w każdym z tych trzech rodzajów, miewam jednak czasem wątpliwości, czy jednak ta rozmaitość nie jest za duża...? A jednak czuję silny wewnętrzny sprzeciw, żeby się ograniczyć.
Ależ rozmaitość nie wyklucza wspólnych cech - a Twoje obrazy są tak charakterystyczne , że trudno ich nie poznać od razu :) Nie ograniczaj się , bo to odebrało by Twojemu malarstwu charakter - i niby czemu miałabyś się ograniczać ? Przecież nie o to chodzi , żeby za każdym razem wychodził słoń ;) Rozmaitość świadczy o Twojej wszechstronności , talencie i pełnym panowaniu nad warsztatem - no i o Twojej osobowości i wrażliwości - o tym , że masz wiele do powiedzenia jako artystka i jako człowiek :)
UsuńByłoby nudnawo. Oglądałam kiedyś wystawę Turnera. Całe sale pełne Turnerów. Pod koniec znużyło. A Tobie nie grozi.
UsuńWiesz, hydranty i studzienki też z są fajne jako temat.
Karola
Witam,
OdpowiedzUsuńod dawna czytam Pani blog malarsko-zapachowy jednakże dziś postanowiłam opublikować swoje przemyślenia odnośnie Pani twórczości.
Za każdym razem nie mogę się doczekać nowego wpisu :) Bardzo podoba mi się Pani malarstwo , opowieści o zapachach i ich wizualizacjach malarska. Jeśli tylko będę miała fundusze to chciałabym się stać posiadaczką Pani obrazu ! Najchętniej do moich ulubionych zapachów jakimi są Ogródek Śródziemnomorski Hermesa oraz Youth Dew Amber Nude Estee Lauder. Już nie mogę się doczekać nowego wpisu o Krytycznym Czwartku! Mam nadzieję że dzisiejszy będzie równie inspirujący jak poprzednie :)
Często poprawiają mi nastrój Pani wpisy , anegdotki Męża , dziecięce mądrości Gucia.
Jestem wierną czytelniczką i nią pozostanę.
Pozdrawiam Serdecznie
Aleksandra
co ja widze ,moje koty;-)
OdpowiedzUsuńzuzia i tolek czarne i biale
piekne
ma racje Gryksiu ,Twoje obrazy Justynko sa rozpoznawalne
maja to cos .
zuzia
O, jak się cieszę!
UsuńCo do rozpoznawania swoich kotów, nie jesteś jedyną - to mi przypomina o obrazie Eau de Soir, na którym namalowałam kobiecie profil z nosem z "garbkiem".
Wielokrotnie słyszałam okrzyk - "To mój nos!"