WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 12 listopada 2012

Odnalezione fotografie

Na życzenie publiczności udostępniam zdjęcie Wojtka - człowieka o stu wcieleniach, jako astronoma.
W reklamie miał występować początkowo Kopernik, ale po wielotygodniowych, bezskutecznych castingach w całej Polsce, klient zrezygnował z pierwotnej koncepcji i zgodził się, żeby, jeśli nie Kopernik, to chociaż był porządny astronom.


Nawiasem mówiąc, Wojtek podczytuje mojego bloga i narzeka, że przekręcam jego słowa.
"Żebym nie wyszedł na jakiegoś głupka. W zasadzie mam to gdzieś, ale jeżeli za każdym razem cytujesz troszeczkę inaczej...". Od siebie dodam, że byłoby jeszcze śmieszniej.
Ale to niespecjalne działanie - tylko mój brak pamięci.

Z tego też powodu co chwila giną nam różne rzeczy - a potem znajdują się w niespodziewanych miejscach i nigdy wtedy, gdy ich szukamy.

W. zakładał mi w pokoju nowe półki i przy porządkowaniu zberów, które zalegały od lat pod sufitem w pudełkach, znalazłam zdjęcie, które już raz mnie zaskoczyło (i natychmiast zginęło).

Po wojnie Rodzice Wojtka zamieszkali w domu na Ziemiach Odzyskanych.
Część rzeczy już tam zastali - w tym wiszący niewinnie na ścianie obrazeczek z cietrzewiem siedzącym na drzewie.
Jako przedmiot pamiątkowy został on wzięty przez W. do Warszawy.
Ramki były brzydkie i rozpadające się, więc W. postanowił je wymienić.
Pod cietrzewiem znajdowala się tekturka, a pod tekturką - fotografia.
Ale nie byle jaka!


Pomyśleć, że przez cale dzieciństwo Wojtka ta fotografia wisiała sobie pod cietrzewiem w ciemnym miejscu w przedpokoju. I wydało się po tylu latach - ponad sześćdziesięciu.

Swoją drogą, nasze warszawskie mieszkanie też musi mieć swoje tajemnice. Znajduje się w kamienicy z 1938go roku. W czasie wojny stacjonowali tu Niemcy.
Kiedy zbliżało się wyzwolenie Warszawy, siostra mojej Babci, Zosia(rocznik 1904), kobieta energiczna, upatrzyła sobie właśnie nasze okna.
Czekała po drugiej stronie ulicy (która wtedy nie nazywała się oczywiście Gagarina, tylko Bończy), aż "szkopy", jak mówiła, opuszczą dom, wówczas wzięła pod pachę ukrytą w pobliżu siekierę, weszła na pierwsze piętro, wybrała odpowiednie drzwi, za nimi umieściła siekierę - tak, na wszelki wypadek.
W dowodzie, jako datę meldunku miała 17sty stycznia 1945 - czyli dzień wyzwolenia Warszawy.
Sama jeszcze pamiętam, że w szafie był kranik, mała umywalka i haczyki podpisane "Hans, Fritz, Helmut".
Tak niewiele jest w naszej biednej, okaleczonej stolicy miejsc, które ocalały.
I chociaż moje okna są trochę nieszczelne (ale tylko trochę), mam opory, żeby je wymienić na nowe. Bo od początku (czyli roku 38go) są te same. Ile one widziały...

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Wyobrażasz sobie nasze zaskoczenie, kiedy zobaczyliśmy fotografię. Obrazek z rodzinnego domu!

      Usuń
  2. Justynko - Wojtek jako Astronom - bezbłędny!!! Ciekawe, co to za chłopczyk, który dostąpił takiego zaszczytu ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadspodziewanie dobrze Wojtkowi w długich włosach, prawda?
      A chłopczyk - kim jest - widzę taki scenariusz filmu dokumentalnego, w którym odnajduje się tego człowieka , pewnie już pod ziemią.

      Usuń
    2. Byłam pewna że to zdjęcie przedstawia Twojego męża jako rajtara , jakoś nijak nie załapałam , ze ma cyrkiel na szyi , no i wyraz twarzy ma wybitnie bojowy na mój gust , nie naukowy ;) ale wygląda świetnie :)
      Ciekawa jaka była droga , którą drugie zdjęcie trafiło pod cietrzewia i dlaczego tam...

      Usuń
    3. "toż to mały Adolfek, syn państwa Hitlerów (...)."
      Jakos tak samo mi się przypomniało, nie do końca adekwatnie.
      Myślę, że chodziło o ocalenie tego zdjęcia. Ocalenie przed ludzkimi oczami, już po klęsce i ocalenie przed zniszczeniem. Ciekawa jestem kim jest dziecko z tej fotografii. Jak potoczyły się jego losy. jakie miało życie. Czy jeszcze żyje.

      Usuń
    4. Parabelko - twarz bojowa, bo zależy, jakie teorie się głosi. Kiedyś można było, będąc naukowcem, różnie skończyć.
      Co do Adolfa, myślę, że jest tak, jak mówi Rybka. To najbardziej prawdopodobne.

      Usuń
    5. No , filmy sensacyjne pokazuja nam , że dziś też naukowiec różnie kończy ;)
      O Adolfie tez tak myślę , to pewne , tylko właśnie ciekawe kto to , jak i dlaczego i co potem było z nim .

      Usuń