Postanowiłam jeszcze na razie nic nie kombinować z tłem, tylko zająć się tym, czego jestem pewna.
O reszcie pomyślę potem.
I nawet dobrze mi z tą niewiadomą. Największa przyjemność, jeśli nie znam rozwiązania, a ono albo powoli się wyłania, albo znajduje w zupełnie niespodziewanej zazwyczaj chwili.
Właściwie szkielet obrazka jest już gotowy.
Teraz będzie przybywać szczegółów i kolorów, ale chciałabym zachować pewną ascezę, jeśli chodzi o barwy. Jednak nie wykluczam, że w trakcie może się okazać, że pasuje odwrotne rozwiązanie.
Oczywiście korci mnie, żeby już wymyślić wszystko.
Ale przede mną jeszcze robota w czerni (czarna robota!).
Podstawa - czyli najwyższe szpilki na świecie - namalowane.
Najważniejsze abym następnym razem kontrolowała wygląd - bo po oblizywaniu pędzli znowu wyszłam z psami, z ustami, jakbym rozgryzała węgiel. Do tej stylizacji, której jednak nie mogę nazwać odważną - bo nie była zamierzona, dochodzą białe smugi na czarnych, dresowych spodniach (po paluchach od malowania kotowej sukni) i mała torebeczka z psią kupą.
Za to zapach wytworny - fiołek, róża i heliotrop w jednym, dużej mocy (Broadway Nite Bonda No 9).
Wszystkie Twoje Panienki są eteryczne i filigranowe- ale Kota wygląda tak jakby dopiero co sfrunęła z nieba. Ta biała (teraz) sukienka jeszcze podkreśla ten efekt.
OdpowiedzUsuńFigurka z porcelany :)
UsuńRybko - dziękuję! Faktycznie, tak to właśnie odbieram, cieszę się, że nie tylko ja.
UsuńParabelko - odbieram to jako komplement, bo figurki z porcelany są zazwyczaj bardzo ładne
I słusznie , bo miał być komplement :)
UsuńOch, jaka Kota!
OdpowiedzUsuńA jak pomyślę jeszcze, że szyprowa, to dopierom zauroczona. Kotę wyobrażałam sobie zawsze jako ucieleśnienie niewymuszonej elegancji.
tri
I tak jest - Kota pozornie dystyngowana, tymczasem na luzie i pełna ciepła, niczego nie udająca. A rozmowa z Nią to ogromna przyjemność.
Usuń