WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 5 listopada 2012

Fashion Victims (FV) - Część Pierwsza

Jakiś czas temu, na forum perfumowym, napotkałam teksty - właściwie recenzje, opisujące ze szczegółami ofiary mody. Ot, tak, jako ciekawostki.
Zachwyciły mnie, a jednocześnie na tyle silnie podziałały na wyobraźnię, że postanowiłam, jako ilustratorka z wykształcenia i  zamiłowania, zabrać się do roboty.
Autorem jest osoba, którą mam przyjemność znać osobiście - Futryk Pluszynski.
I, choć mnie korci, nic więcej nie dodam od siebie.
Proszę uprzejmie:

FV (Faszyn Viktim) nr 1

Studentka na egzam jadęca
od dołu:
oksfordy na szpilce, zochy czarne z lecącym oczkie
legins domowy skulkowany na zupie, wykończony koronką pęcinową
żakiet / marynarka

twarz pomararańcz solar,
usta cieliste, tuszu czarnego do rzęs grubo

(obiekt po prawej stronie na dole to oczywiście lecące oczko)
 
 

FV nr 2
Krotki a nabity był - "weźmij krasnoluda i uczesz go gładko a z warkoczem"

Przyodziewek od góry:
bluzka power shoulders z długim, turkus, na plecach wywietrznik trójkątny
spódnica bandaż, stan wysoki
na odnóżach połyskliwy lajkrak - rajstopy psujajeczne

Na końcu dolnym czeszki białe

Na końcu górnym róż brzoskwiniowy na policzkach całych, nieco roztarte krawędzie
Włos blond, zaczesany, z tyłu krótki warkocz typu dobierany
torba worek z brązowego krokodyla połysk

efekt ogólnego wpudzianowania

(a torbę z krokodyla ze wzrokiem widać?)
 
 
 

FV nr 3
zaczynając od dołu tą razą:
oficerki w kolorze camel,
legginsy bawełniane typu wypchło mnie sie kolanko, w kolorze spranyblack
torba gorzkoczekoladowa typu worek ze "złotym" okółkowaniem

spódnica bombka granatowa
kurtka - pilotka bez futra kołnierzanego, w kolorze odchodowym
(coś między musztardą a camelem)
na szei chuść orientalcepel biały

łep był najciekawszy - włos w kolorze kasztan, takiego stana, że mi sie zaczeli same palce ruszać do natłuszczania
większość włosa spięta tzw. szczęką a grzywa przypięta z boku czymś superanckim:
takie coś z burberyjnej krateczki, okazałości średnicznej co najmniej 10 cm,
ozdobione wewśrodku "perłą" i "diamentem" w rozmiarach 2 na 2  cm każden



I to by było na tyle.
Mam zamiar wprowadzić Faszyn Viktims jako cykl.
Oczywiście będę bardzo wdzięczna za komentarze - bo jeśli ktoś wejdzie i nic nie napisze, to ja nic nie wiem - czy się podobało, czy nie np.
A w tej chwili szczególnie mi na tym zależy, bo to nowa forma.

38 komentarzy:

  1. Czy się podobało? Bardzo się podobało, czekamy na więcej! :D Gryx

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!
    będzie więcej - tak sobie myślę, że co poniedziałek (niedzielę w nocy?), żeby rozproszyć mrok początku tygodnia pracy

    OdpowiedzUsuń
  3. Justyno jasne, że się podobało :D czekam na więcej :))

    PS. uśmiech nie schodzi mi z ust :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to fajnie. Nie mogłam tych testów nie zilustrować, po prostu nie mogłam się oprzeć

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobało się? To jest s u p e r a n c k i e! A ilustracje genialne.
    Już nie mogę się doczekać kontynuacji.W.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, jak miło! Do ilustracji bardzo długo się przymierzałam, testów nauczyłam się prawie na pamięć. Kiedy przystąpiłam (nie bez obaw) do roboty, niespodziewanie poszło jak z płatka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wolę Twój normalny styl, ale rozumiem, że trzeba czasem odreagować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie jest "mój" styl, tylko Futryka. Moje są tylko ilustracje.

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, dość duży kontrast w stosunku do moich "panienek" :)
      Dobrze mi to zrobiło!

      Usuń
    2. Powtórzyło mi się :). Teraz jest za to z większym poczuciem humoru :))

      Usuń
  9. Dla mnie rewelacja -kiedyś, dawno temu (czy teraz nadal, tego nie wiem) na ostatniej stronie Przekroju były takie kwiatki. Ju -to by tam furorę zrobiło!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, faktycznie, pamiętam. Jako dziecko zawsze śledziłam tę stronę - Mama kupowała Przekrój (kiedy faktycznie trzeba go było przekrawać). I może teraz wróciło do mnie?

      Usuń
  10. justynka - forma mnie powaliła, nawet bardziej ilustracyjna niż obrazowa :) jeszcze staniesz się super modną blogerką idąc na fali faszyn blogów .... i zaczniesz zarabiać kokosy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie byłoby głupie. Jest tyle rzeczy do wyśmiania (rysunkowego), a stylizacji, to już w ogóle!

      Usuń
    2. Ju ,dajesz !!! To Jest Boskie !!! :)))))) Razem w Futrykiem powinniście to wydać w formie ksiązkowej czy co :) Paszcza mi się szczerzy od ucha do ucha :)))

      Usuń
    3. O, jak miło. Zobaczymy, jak się będzie rozwijać ów cykl. na szczęście materiału mam zapas.

      Usuń
  11. Już mi się ten cykl podoba! I ilustracje i opisy. Rzeczywiście było coś takiego w przekroju. I też niestety pamiętam jak go trzeba było przekrawać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomysł Parabelki wydania w formie książkowej jest znakomity! Nie czyta tego bloga jakiś wydawca może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie słyszę, żeby ktoś się do mnie dobijał. Ściągnę go myślami - choć na razie tylko listonosza od paczek udało mi się podprowadzić pod próg

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Booooskie, opisy Futryka są zawsze wpytkę, ale fajnie Jego, Futryka znaczy choć trochę znać, wówczas czyta się te opisy z jeszcze większym zacieszem:D A ilustracje cudne, widziałam takie feszynwiktimy na mojej 'wiesi', mnóstwo ich, całe tłumy, dokładnie jak na obrazkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Te FV były rysowane jako perełki z tłumu, ale mogłabym się pokusić o parodie modowych zdjęć, tych wszystkich manierek "na sierotkę" itd

      Usuń
  15. Ju, a nie pyknęłabyś stereotypowego nietopsza?? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie...czemu nie? Przy jakiejś okazji (bo sama nie mam).
      Wyjaśnię innym - chodzi o teściową (jej przykre wcielenie)

      Usuń
    2. :D po prostu teściową ;)

      Usuń
  16. Ju, Parabelko, popieram:
    do czytania i do oglądania, a potem, kto wie, w formie animowanej?
    Pozdrowienia serdeczne,
    tri

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Animowanej? no nie wiem...nie robiłam niczego animowanego. Rozumiem, ze teraz technika poszła naprzód i pewnie nie ja byłabym od ożywiania.
      Co prawda lubię jak najprościej - narysować/namalować i powiesić.

      Usuń
  17. Cudne wiktimy, mam nadzieję na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Uaaa, padłam :D

    OdpowiedzUsuń
  19. uojesusie, som ;) FP

    OdpowiedzUsuń
  20. O rety ale czad! A ja też widziałam dzisiaj takie indywiduum- mało udana kopia Alice Point, to sobie możesz wyobrazić jaki był efekt... :D

    Pola

    OdpowiedzUsuń
  21. Czyli sierota, pałąkowate nogi, krótki dół (ubioru), większa góra (ubioru) i koniecznie wzrok w dół oraz generalna zasada "nic nie pasuje do siebie i przez to pasuje" oraz wyraz twarzy "tylko z daleka ode mnie"

    OdpowiedzUsuń
  22. Justyno swietne ,czekam na wiecej;-)
    od razu usmiech na caly dzien

    zuzia

    OdpowiedzUsuń