W kocie- choć się spodobał- coś mi nie pasowało.
Drzwi! Same w sobie, jako powierzchnia- w porządku, ale za mało "drzwiowe".
Ale teraz już są jak trzeba. I w ogóle wszystko zagrało. Zaznaczyłam na nich krawędzie deseczek.
Jednak nie, jeszcze nie koniec- muszę zrobić węższe deseczki. Teraz ich szerokość nie harmonizuje z szerokością schodków (jest za podobna).
Dlatego nigdy, ale to nigdy nie można podpisywać zdjęcia "wersja ostateczna"- to kuszenie licha.
Poprosiłam Wojtka o kawę:
"Jestem zajęty. Szukam dla nas filmu na wieczór"
"Ale proszę, zagęszczam deski na drzwiczkach"
"Justysiu, nie mogę teraz, wyobraź sobie, że w środku kota mówię Ci "Proszę mi zrobić grochówkę. I żeby nie była za słona!"
Jasne- dziś środa z Orange (2 bilety w cenie jednego)- mamy wyjście, do Gucia przychodzi Milenka (Jego mama chrzestna).
Właśnie zadzwonił listonosz z nowymi perfumami- mam do nich wielki sentyment, używałam na studiach, to był hit wówczas- Vanilla Fields Coty.
Teraz z ochotą zawężę deseczki.
I jeszcze rozjaśnię oczy zza drzwi.
JUŻ.
![]() | ||
Kot z dziurką. Dykta, wymiary 30 na 30cm |
Jeszcze tylko podpis z zakrętaskiem
I idę trochę posprzątać, bo straszny syf się zrobił, tylko przedtem się wypachnię - bardzo mocno (Wojtek wyszedł).
Suplement: Zleceniodawczyni przyszła po kota i powiedziała, że ciemniejsze drzwi podobały Jej się równie mocno i że przeszkadza Jej to, ze dziurka od klucza nie wypada pośrodku deseczki (linii)- więc kot jeszcze raz był pod wodą- górę drzwi przyciemniłam, wytarłam kreseczki przy dziurce i teraz wszyscy są już zadowoleni. Najważniejsze, że wzięła kota- więc poprawek już nie będzie.
A my (ja i Wojtek) byliśmy na beznadziejnym filmie, którego twórcy najwyraźniej sądzą, że do bycia kulturalnym wystarczy nie pierdzieć przy stole i mieć równo przycięte paznokcie.