WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 30 września 2016

Nowy cykl - Ciało.

"Wojtek, będę malować akty!"
"Czyje?" zaniepokoił się
"Moje! Ale niekoniecznie dosłowne, pierwszy nawet w rajstopach"
"Akty w ubraniach. To mi się nawet podoba"


Wracając do początku - rok 1969 był bardzo ważny. Nie tylko dlatego, że ja się urodziłam, ale również, 6 dni później, Led Zeppelin nagrał swoją genialną Jedynkę.
Muzyka!


Przez większość życia byłam swoim największym wrogiem i toczyłam nierówną walkę również z własnym ciałem.
Dwe rzeczy zawsze stawiały mnie na nogi : muzyka i poczucie humoru.

Zepelinów - tę płytę i ich Dwójkę, usłyszałam na plenerze malarskim. Tak, to było jak cios. Jak przebudzenie. Tylko co z tego... wkrótce dostałam propozycję pracy w agencji reklamowej, wyszłam za mąż (pierwsze małżeństwo, o 10 lat za długie).

Nie będę tutaj opowiadać, przez co przeszłam, bo nie jestem sama na świecie. Tylko z tego powodu.
Co było, to było - lecz rezultat jest taki, że, późno co prawda, ale naprawdę czuję, że żyję.
Doceniam to, co mam.

Więc... tym bardziej cieszę się, że patrzę na siebie... dla uproszczenia : z zadowoleniem.


Bo nie było łatwo, nic samo mi nie przyszło. I teraz też się staram - w moim wieku już nie jest tak hop siup. Na wygląd trzeba zapracować.

No...  każdym razie od zawsze pewne kształty, krzywizny, wydawały mi się piękne.


Powstał szkic - i będzie z tego cykl.


Nie wiem, co, jak, wiem, ze to jest dla mnie wyzwalające.
Myślałam nad nazwą - Shape? Wenus? Body? Na razie mam jeden kształt - ale to nie znaczy, że nie dojdą inne.


Moje prawdziwe życie ma dziesięć lat. YEAH!

47 komentarzy:

  1. Każda motywacja do pracy twórczej jest dobra. A ta, która powoduje pracę z pasją jest bezcenna. Nawet, jeżeli ma to być uwieńczeniem zwycięstwa w walce z własnymi kompleksami.
    Niefortunny, dla mnie, okazał się pomysł ze zdjęciami przedstawiającymi ujęcie postaci w taki sposób.
    Nie na piękne kształty i krzywizny będę w pierwszej kolejności zwracał uwagę, tylko na tę trókątną przestrzeń między górnymi partiami kończyn modelki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolandzie, nie wiem, czy wiesz, że ta przestrzeń, czyli tzw szpara między nogami, jest przedmiotem pożądania - u kobiet chyba raczej.
      To jest właśnie dla mnie - jeśli chodzi o piękno kształtów, jedno z najważniejszych miejsc. Mówię o czysto estetycznym podejściu.
      Tak więc - ten trójkąt jest chyba najważniejszy w zdjęciu.
      A co do kompleksów - to było coś znacznie więcej. Naprawdę, jest co świętować.

      Usuń
    2. No chyba, że chodzi Ci o zabarwienie erotyczne - i męski punkt widzenia. Albo raczej patrzenia.

      Usuń
  2. No i w dechę! Masz teraz fantastyczną figurę , gratuluję :)!I czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję jakieś obrzydzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie dla Ciebie mój Brulion - obrzydzenie będzie się pogłębiać, uprzedzam, i to nie tylko "jakieś", ale całkiem konkretne.

      Usuń
  4. Komentarze wcześniejsze, poza parabelki, jestem w stanie zrozumieć. Te zdjęcia. Trudno znaleźć określenie. Bo przecież nie wyuzdane. Może prowokacyjne? Ale na pewno nie prowokują do myślenia o przyszłych obrazach malarki. Raczej pobudzają wyobrażnię i kierują myśl ku konkretnej czynności zwiazanej z pewnym aktem, ale nie aktem-obrazem tym razem.
    Myślę, dlaczego tak się dzieje? Tak by nie było, gdyby sfotografowana została cała postać , nawet nago. Wybranie tylko tej części ciała, części w której umieszczone są narządy płciowe może powodować określone skojarzenia.
    Tą drogą chce malarka teraz iść? To jest bardzo interesujące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to przypomina zjawisko "uderz w stół a nożyce się odezwą ". Nie biorę odpowiedzialności za to, co kto pomyśli, W czasach,gdzie waginę, akt płciowy pokazuje się w uznanych galeriach, nagle reakcje wzbudza takie zdjęcie, i to tylko przez zamieszczenie fragmentu postaci. Jestem bardzo zadowolona, że używając tak subtelnych środków można wzbudzić silny oddźwięk

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Głodnemu chleb na myśli , względnie jak w tym starym dowcipie "ale panie doktorze mnie się wszystko z d... kojarzy" :P

      Usuń
    4. Dokładnie. Nie będę udawał, że nie to mam na myśli, chociaż nie wszystko mi się z d... kojarzy. W tym przypadku rzeczywiście tak jest. Wcale nie jest mi z tego powodu głupio. Zdjęcia są takie, jak widać.

      Usuń
    5. Taaaaa, nie ma na nich na przykład nóg. Wcale . Miednicy też nie widać .Talia ? Żebra ? A gdzie tam :DDD tylko macica i okolica się kojarzy :DDD Ciebie Wolandzie jako mężczyznę jestem w stanie zrozumieć , że takie masz skojarzenia , chociaż biorąc pod uwagę zasadniczą tematykę bloga jestem nieco zdumiona , że tak dogłębnie analizując wpisy Justyny pod względem artystycznym , nagle spadłeś w rejony zaspakajania podstawowych instynktów życiowych . Rozczarowałeś mnie swoją przyziemnością , a nawet powiedziałabym prymitywizmem skojarzeń...

      Usuń
    6. Wolandzie - kojarzy Ci się, no i tak masz, to twoje prawo. Każdy widzi, co widzi. Przynajmniej, Wolandzie, piszesz otwarcie, szczerze. Sądzę zresztą, że obrazy, kiedy już powstaną, choćby przez to, że nie są zdjęciami, zadziałają na Ciebie inaczej. Tak myślę.
      Zwracam też uwagę na nereczki, jelita, że o pęcherzu nie wspomnę. No i łono, oczywiście, które wydało na świat dziecię. Oczywiście to zamierzona ironia.

      Usuń
  5. Kurcze no nie mogę, ostatnie co by mi przyszło na myśl, to TAKIE skojarzenia, z fragmentarycznymi zdjęciami w ubiorze. Jeśli ktoś ma inne, to dlatego, że takie chce mieć. Ale przecież akty, to nie tylko erotyka. Ba! To bardzo rzadko kiedy erotyka. Akty - których tu jeszcze nawet nie ma - to zazwyczaj coś więcej. To symbolika, to oswojenie z naturą, z ciałem, jako zagadnieniem wieloznacznym. To nie zawsze epatowanie erotyzmem. To aż niewiarygodne, że dorośli i wykształceni ludzie myślą, że wyłącznie tak jest. Jeśli tak myślą, to ich interpretacja, ale artyści malujący akty, wielokrotnie ujmują w nich gorzkie, trudne historie. Ilustrują za pomocą ciała mnóstwo skrajnych emocji i przeżyć. Tak jest w malarstwie. To nie świerszczyki drodzy Państwo.

    Rejcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rejcz, nic na to nie poradzisz, jak się komu wszystko z d... kojarzy ;)

      Usuń
    2. No smutne to, bo przecież skoro się zagląda na blog malarski, to się chyba człowiek interesuje sztuką, ma jakąś wrażliwość artystyczną, widział w życiu nie jedno, nie dwa dzieła. Nie musi być na żywo. Chodził do galerii, muzeów, czytał, czy choćby oglądał tv, o internecie nie wspominając. Jak można się w takim świecie uchować w przekonaniu że każdy kawałek ciała to epatowanie erotyzmem i wyłącznie takież budzi skojarzenia? No jak? Gdzie wrażliwość artystyczna? Gdzie szersze horyzonty myślowe? Aż mi głupio tutaj pisać oczywistości takie jak to, że ludzkie ciało to nie tylko podnieta i obiekt pożądania. Jest milion innych aspektów w jakich jest malowane, historia, smutek, zmysłowość!!! Czasem ból, czasem kult siły. Można by mnożyć, ale TRZEBA mieć wyobraźnię.

      Rejcz.

      Usuń
    3. Sądzę, że to, co napisał RJ naprowadza niektórych w tę stronę - zamieszczenie TYLKO tego fragmentu. Niedawno czytałam o obrazoburczym przedstawieniu w Bydgoszczy, większość pamięta chyba genitalia przybite do krzyża i tym podobne historie - więc nie sądziłam, że pod wpisem będą jakiekolwiek kontrowersje.

      Usuń
    4. Miłe panie. Piszecie pięknie i prawdziwie. Nie dyskutuję z waszymi komentrzami, ponieważ są sensowne. Nie mam jednak żadnych wyrzutów sumienia, że u mnie, takiego wrażliwca w odbiorze sztuki, pewne skojarzenia się pojawiły. Zresztą nie tylko u mnie. I szpara między nogami, jak była łaskawa nazwać to miejsce Justyna, jest przedmiotem pożądania nie tylko u kobiet. Chociaż wiadomo, że cel pożądanie jest różny. Dobrze ktoś napisał, że naga modelka na zdjęciu nie wzbudziłaby takich refleksji. Po prostu zostałaby odebrana jako całokształt, bez analizowania poszczególnych narządów typu: jelita czy pęcherz.

      Usuń
    5. To ja się wtrącę - szpara między nogami to przestrzeń widoczna pomiędzy udami, kiedy kobieta stoi, nie ma nic wspólnego z żadnym narządem. To się nawet jakoś nazywa - chodzi o to, żeby uda się nie schodziły po wewnętrznej stronie, nie obcierały o siebie, kiedy się idzie. Czysto estetyczna sprawa - jednym się to podoba, innym nie. Mnie - bardzo.

      Usuń
    6. No, ta przestrzeń, rozumiecie, którą się ma lub nie, u nasady ud, przy złączonych kolanach.

      Usuń
    7. Pani Justyno. Mnie chyba pani tego nie tłumaczy? Doskonale zrozumiałem pani ranny wpis. Aż spojrzałem w lustro, by sprawdzić czy naprawdę wyglądam na takiego durnia?

      Usuń
    8. Oczywiście, że tłumaczę - szpara szparze nierówna, wolałam zapobiec ewentualnemu nieporozumieniu. Po wyglądzie zresztą często niewiele co widać, zazwyczaj. Poza tym on jest dla mnie tajemnicą.

      Usuń
  6. Obrzydzenie czuję nadal, a Woland jak zwykle robi sobie jaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie wiem, po co uparcie iść tam, gdzie się czuje obrzydzenie? Ani dla czytelników, ani dla mnie z tych słów nic nie wynika. Brulion Malarski nie jest lekturą obowiązkową.

      Usuń
    2. Anonimowy - zatem co Cię tutaj wciąż trzyma?

      Rejcz.

      Usuń
    3. A może - drogi Anonimowy - to jakiś cel badawczy? Rano : "czuję jakieś obrzydzenie", wieczorem "obrzydzenie czuję nadal", w nocy "obrzydzenie jakby mniejsze o 10%" a rano "obrzydzenie wzrosło o 65%", tylko po co to zapisywać tutaj?

      Usuń
    4. Ju nie mogę :DDDDD może Anonimowy bada również Twoją reakcję na poziom jego obrzydzenia ?

      Usuń
    5. Nie, ja myślę, że toczy się w nim wewnętrzna walka - zajrzeć / nie zajrzeć, coś w rodzaju zakładu z samym sobą. Na koniec, jak w osobliwej zabawie w chowanego, trzeba dobiec i zaklepać "Hello, heloooo, czuję obrzydzenie!"
      Dopóki nie napisze nic więcej, możemy zgadywać.

      Usuń
    6. Myślę, że jest w tym jakiś masochistyczna przyjemność - czuć obrzydzenie, a mimo to nadal zaglądać - trzeba to lubić ;) Poza tym to na tyle grzeszna przyjemność, że aż wstyd się podpisać... Rozumiem :)

      Usuń
    7. Gabi - na to bym nie wpadła... skryte skłonności... pokryte mrokiem tajemnicy

      Usuń
  7. Jaki obrazoburczy spektakl w Bydgoszczy? To rzut beretem ode mnie ;) Figurę masz cudną, niejedna nastolatka mogłaby pozazdrościć (to nie wazelina, a tzw. fakt autentyczny). PS. Gdzie jest Redzia, największa ze znanych mi wyznawczyń kobiecych szpar? :D PS2. Skoro powyższe "źle się kojarzy", to prace Aliny Szapocznikow to czysta pornografia, moralna zgnilizna i wyuzdanie! Dziękuję, dobranoc :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może jakaś rozbudzona erotycznie nie jestem, ale żadnych skojarzeń w tę stronę nie miałam. Pierwsze skojarzenie ze zdjęciami, to: u pani Justyny zimno musi być. :) Drugie skojarzenie: piękne krzywizny, smukłości, trzecie skojarzenie: ćwiczy pewnie. Nie widzę w ludzkim ciele, szczególnie zadbanym, nic obrzydliwego. Natura, to natura. "Sprośność" sam sobie tu ktoś dopisuje. Widocznie nie tylko piękno jest w oku patrzącego. Mnie się to nie z Szapocznikow ale bardziej z Abakanowicz skojarzyło. Obraz określiłabym jako "harmonia i łagodność".
    Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Basiu, czemu zimno? Mam wyjątkowo ciepłe mieszkanie. Cieszę się, widzę bliskie mi spojrzenie na temat kobiecego ciała.

      Usuń
    2. Bo rajstopy i dżinsy. Jestem zimnolubna i takie odzieże to głęboką jesienią i mroźną zimą noszę. A jeszcze mi się nałożyło, że te rajstopy pod dżinsy. Takie tam skojarzenie. A, i ta faktura tła bardzo mi się podoba.
      Czekam na pierś, to piękna krzywizna, i ile wariantów możliwych. I ramię, łopatka. Ludzkie ciało jest cudowne. Pozdrawiam serdecznie. Basia

      Usuń
    3. Basiu - rajstopy bo podpowiedź do obrazu, dżinsy lubię do pracy (co zresztą widać), rajstop pod spodnie nie noszę nigdy - choć jestem ciepłolubna.

      Usuń
  9. Pani Justyno! Gratuluje pomyslu. Niech Pani nie słucha krytykow. Artysta musi się rozwijac, a rozwój musi miec silna motywacje osobista. Pani ja ma. Czekam na rezultaty - na pewno beda piekne! Trzymam kciuki!
    Bozena - malarka z rudym kotem i kluczykiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam już mieszanych uczuć, skoro uświadomiłam sobie, a własciwie mi uświadomiono, że tu chodzi o silne motywacje osobiste. Po pierwsze, pozbycie się kompleksów i doprowadzenie do sytuacji, że szpara między udami sie pojawiła. Po drugie silna, może nie idiolatria, co chęć wyeksponowania siebie, jako ciała. Stąd ten goły brzuch i czarne rajstopy, dla podkreślenia istnienia szpary. Też trzymam kciuki.

      Usuń
    2. O ho ho, co za ironia - i diagnoza. Gratuluję samozadowolenia - i mam nadzieję, że skoro już wszystko jasne co do moich motywacji, kompleksów oraz twórczości, to może jednak przestanie Cię wreszcie zajmować lektura Brulionu?

      Usuń
    3. Bożeno - bardzo dziękuję za słowa wsparcia. Uważam ten moment za przełomowy, postanowiłam zaryzykować i oczywiście liczę się z tym, że jestem narażona na krytykę - szczególnie, że ileś tam czasu temu pisałam o Zachęcie i CSW w Krytycznym Czwartku. Zatrzymać się już zresztą nie mogę, a że moje przeżycia i motywacje są przeinaczane, wyśmiewane - to już trudno, na pewno trafi się ktoś, kto poczuje, co chcę przekazać.

      Usuń
  10. Pani Justyno, nie powiem, że nie jestem trochę rozbawiony, ale żadnych jaj sobie nie robię. Co to, to nie!
    Ciekaw jestem tego nowego cyklu. Nazwę oczywiście wybierze pani. Mnie odopowiada bardziej Kształt niż oklepane już Ciało lub Wenus. Zresztą nie wiadomo, czy nie pokusi się pani kiedy o akt mężczyzny i wtedy męska Wenus, chyba nie bardzo? Już były męskie Panienki.
    Jeszcze jedno mnie nurtuje. A może któryś obraz z nowego cyklu nazwie pani "Szpara"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolandzie - też myślę, że Kształt najlepszy.
      Co do tytułu, no w sumie fajne, ale to by było atrakcyjne jako żart - między tymi, którzy wiedzą, o co chodzi. Bo przy moich obrazach nie życzę sobie żadnych karteczek ze zmóżdżeniami krytyków. To słowo w kontekście ciała jest mocno dwuznaczne, prowokacyjne, no nie, nie o to mi chodzi.
      Ale to wszystko okaże się w robocie - tymczasem mam zobowiązania z Panienkami ()
      Szczerze mówiąc, myślałam tylko, żeby im nadawać numery.
      To ja pisałam, Justyna N.

      Usuń
  11. A mnie do kompletu przypomniała się leśmianowska "bioder przegięcina", która wyjątkowo trafnie tutaj pasuje do obrazu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczeniowo tak, ale brzmieniowo - nic nie poradzę - kojarzy mi się z jagnięciną

      Usuń