Ale... jak wiecie, ja czekać nie umiem, zresztą teraz, w czasie przemian, po prostu nie chcę.
Minął wieczór, ranek, pół dnia - no i nie dałam rady...
Zapowiedziałam, że przy braku odpowiedzi do 18stej niestety ale zaczynam działać.
Na początku (cały dzień o tym myślałam, przez co nie mogłam pójść do kina), chciałam w półciemno spełnić enigmatyczne prośby A. Siadałam do biurka - odchodziłam, zrobiłam mimochodem pranie...zjadłam bezwiednie suchą kiełbasę...
Jeszcze owce przyszły mi do głowy...
Miałam w planie zadzwonić do przyjaciółki, która jest dla mnie, jak siostra - opowiedziałam Jej o Panience, która od początku była święta, choć nie chciała. Od słowa do słowa - i Agnieszka została Aniołem.
Teraz obrazek naprawdę jest święty.
Poddany został, na prośbę NOWEJ Właścicielki, pewnym modyfikacjom - znikło drzewo po prawej, horyzont pojaśniał
Ale przede wszystkim pojawiły się skrzydła.
Oraz skromna złota aureola.
Podobno - tak powiedziała M., dziś są imieniny jednego z Archaniołów.
Na dodatek mam na sobie Angela (perfumy), a zdarza mi się na niego chęć parę razy w roku...
W sumie... byłby to świetny epilog. Taki koniec Panienek!
Poczułam wielką ulgę.
Widać tak miało być.
PS : może to nie do końca jasne - Agnieszka dostanie nową swoją Panienkę, malowaną od początku, linearną, a Anioł trafi do mojej Przyjaciółki.
Jeżli Agnieszka ma poczucie humoru podobne do mojego, to jest OK.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie likwidacja "ramki drzewnej" wpłynęła na korzyść.
No cóż, jeśli Agnieszka będzie nalegać, wywiążę się z umowy, malując Panienkę od nowa. Dla Niej to żadna strata - a terminu nie miałam.
UsuńJak dla mnie, Panienka jest przepiękna i pełna magii. Tak bym siebie widziała, kojarzy mi się z cudownymi wspomnieniami, kiedy moja ukochana Babcia zabierała mnie ze sobą na spacery wśród łąk a przy okazji zbierałyśmy zioła.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich wspomnień!
UsuńZazdroszczę takich wspomnień!
UsuńPanienkanioł wyszedł świetny !
OdpowiedzUsuń