Kiedy piszę te słowa, mam już obmyślony cały obraz. Obraz z anegdotą - czyli ilustracja do mojej historii.
Nie lubię, a nawet nie znoszę malować długo, kiedy nie wiem, co dalej (bo żaden z pomysłów nie wydaje mi się dość dobry), początek owszem, zachęcający, ale długo nic po nim nie następuje.
Tym razem wydaje mi się, że Kot jest na wylocie.
Dziś pokażę tylko wersję podstawową - bez dodatków.
Po pierwsze - oczy. Kot wkurzony.
Takie spojrzenie mu wybrałam, choć przyznam, że i ja malując byłam wściekła.
Położyłam cieplejszą czerwień, cynobrową, na poprzednią, wpadającą w karmin - i kurczę, udało mi się uzyskać "żyjące" tło.
Sama sylwetka, gdzieniegdzie pokryta dodatkową warstwą złota, również "pracuje" w różnych oświetleniach.
Zdradzić mogę - Kot jest szachistą.
I przegrał.
Dodatki wymagają precyzji i pracochłonne są bardzo. Ale wg mnie bardzo warto, szykuje się obraz, który naprawdę żal mi będzie sprzedać.
Bo tak ma być już teraz na stałe.
Amen.
Kot nie przegrał, to jego przeciwnik oszukiwał :P
OdpowiedzUsuńNo jasne, zawsze się tak mówi.
Usuń