Mili Państwo, choć może powinnam po prostu napisać "proszę Państwa", haha, mam już wszystko, co trzeba, podstawę, można powiedzieć, mojej nowej Panienki.
Teraz czeka mnie ten etap pracy, na który cieszę się najbardziej - detale, światło i nastrój.
Ma być dużo powietrza (zdjęcie poniżej dla wielbicieli minimal art)
I woda będzie też
Oraz jacht!
Oczywiście proszę pamiętać, że to wersja robocza, przed nadaniem ostatecznej formy - i kolorów.
Na razie widać surowość podłoża, tak to mogę ująć.
Wspaniały czas. Powietrze jeszcze ciepłe, z leciuteńkim przedsmakiem jesieni.
Tęsknię za lasem, oczywiście, ale moje starania na wyjeździe, by nauczyć się medytacyjnego "wnikania" w rzeczywistość (przede wszystkim światło i kolory), dają rezultaty.
Warszawa... to prawda, przeszkadza mi hałas, ale poza tym to miasto ma swój urok (co prawda te lampy wyrwałabym z korzeniami).
No i Park Łazienkowski pod bokiem - jemu poświęcę oddzielny wpis.
Zbieram materiały.
Mam nadzieję, że Sarah skończę jeszcze w tym tygodniu.
Pejzaż znad jeziora czeka!
Sarah na pokładzie transatlantyka ? :)
OdpowiedzUsuńCiiii, to niespodzianka...
UsuńA gdzie tu o dulszczyźnie, fałszywej moralności, praniu brudów w domu?
OdpowiedzUsuńNie poniewieraj bliźnim, " boś sam nie bez grzechu", po prostu.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUsunęłam komentarz, bo już doczytałam, skąd ten powyższy o dulszczyźnie.
UsuńChoć powiem szczerze, że sensu nadal nie widzę.