Ze trzy razy już wydawało mi się, że jest skończony, ale ciągle w nim coś majdruję, dlatego nie piszę "premiera", bo nie wiem.
Naliczyłam, że od 2003go roku, od kiedy wznowiłam malowanie po długiej, kilkuletniej przerwie, powstało ok. 300 - 400 prac...
Dużo.
Ale spośród nich żałuję, że sprzedałam tylko JEDEN.
Co chciałabym więc oglądać na ścianie u siebie?
Nie dekoracyjność, nie portrety, lecz pejzaże. I najważniejsze - z nastrojem. Takim, żeby chciało się wejść w obraz. Nic innego nie zdobędzie mojego serca, nie porwie mnie - i dlatego właśnie, choć ceniłam swoją robotę, sprzedawałam bez najmniejszego żalu.
A więc teraz przedstawiam drugi, na przestrzeni 13stu lat pejzaż, z którym żal byłoby mi się rozstać, choć to jeszcze nie to, co chcę osiągnąć.
Zaczynamy!
Strona prawa :
Strona lewa :
Obie :
Powyżej jeszcze bez cieniowania, które wg mnie wniosło bardzo wiele
Aktualnie obraz stoi w bezpiecznym miejscu, a w baraku nie ma ich zbyt wiele, że względu na ruchomą podłogę.
Np przy nocnej rozgrzewce w jednym końcu pomieszczenia - w drugim na szafie podskakuje szklana ryba. Kuchenka to najstabilniejszy sprzęt.
I wreszcie całość - o zmierzchu :
Za dnia :
I po dodaniu zachmurzenia :
Mogłabym opowiadać o tym, dlaczego wybrałam drogę - ja zresztą w większości moich fotografii, ale wszyscy chyba mają świadomość, jak pojęcie drogi naładowane jest symboliką, emocjami, w jak wielu przenośniach funkcjonuje.
Moja droga - plan na teraz - malować obrazy osobiste.
Niczego sobie nie narzuciłam, po prostu inaczej już nie mogę.
Rzucam się na głęboką wodę - więc poproszę o wsparcie. Wasze.
Wiadomo - od zleceń nie zamierzam odchodzić, ale duftart zmieni się na pewno, a moja Droga może też.
(też - już mam pewien pomysł (żeby jeden!))
Piękny, nostalgiczny, melancholijny, naładowany uczuciami ..... gosh chyba i ja bym chciała taki obraz ....
OdpowiedzUsuńNo to wspieram :)))
OdpowiedzUsuńKasiu - to chyba największy komplement, jaki mogłam usłyszeć, cieszę się, że obraz tak osobisty trafi właśnie do Ciebie.
OdpowiedzUsuńParabelko - dziękuję!