Mili Państwo, po dłuuugiej przerwie w cyklu Faszywiktimów postanowiłam wrócić do tematu.
Natchnęła mnie głównie...
Ofiara nr 1) Buka - widziana niedaleko przystanku autobusowego. Nie było osoby, która by się za nią nie obejrzała.
Niewiasta, sunąc powoli, prowadziła pieseczka, wpatrzonego w swą panią z mieszaniną podziwu i przestrachu.
Buka, w botkach emu w kolorze naturalnym, następnie rozszerzała się w niepojęty kształt dzięki okryciu z futra o długim włosie, rudym, wreszcie postać kończyła się głową ludzką, kobiety po 40stce, w czapeczce z uszami i oczami (które dobrze i wdzięcznie wyglądają tylko na dzieciach). Twarz pokryta podkładem typu "Golden Sand opalony", oczy silnie obrysowane a la czarne dziurki i usta w szmince fuksja wpadająca w malinę.
Fenomenalne. Niby człowiek, a nie do końca - brakowało jej tylko głowy (jaką noszą "niedźwiedzie" z Zakopanego) z uśmiechem z kłami.
Ale ale, przypomniało mi się, kiedy ja sprawiłam sobie kamizelę z długim włosiem i w niej postanowiłam udać się na randkę. Mój ówczesny wybranek o lichej postaci, zamiast mnie przytulić, jak to zawsze robił, rzekł z respektem "Nie wiedziałem, że umówiłem się na randkę z niedźwiedzicą!"
Ofiara nr 2) Pani z poczty
Kiedy wreszcie znękany czekaniem petent dotrze do okienka, by być "załatwionym", rzadko kiedy, myślę, interesuje się, jak wygląda osoba po drugiej stronie szybki. Może dla niektórych pracowników, pracowniczek, jest to problem - ale i na to są sposoby.
Po pierwsze - zapach przyciąga (uwagę) - tu z okrągłego otworu szklanej przegrody ZIAŁO czymś słodkim do zemdlenia, w stylu najmodniejszych perfumowych dręczycieli typu La Vie est Belle Lancome.
A potem ukazywała się klientowi twarz:
Fryzura - w połowie jej nie było, a w połowie składała się z bezlitośnie spalonych rozjaśnianiem włosów, których ostatnie 3 cm przypominały kształtem sztywne i pogięte druciki. Takich fryzur, z wygolonym jak po operacji bokiem, widuje się teraz bardzo wiele w mieście - i sądząc po tym, kto je nosi, dodają chyba pewności siebie, albo... ja wiem? Odciągają uwagę od nieciekawej reszty.? A może to fryzjerzy sugerują?
Brwi - jak to się często zdarza widywać (szczególnie u obsługi sklepów z kolorówką), pod linijkę, co szczególnie dziwnie wygląda przy początku łuku brwiowego: zaczynają się bowiem prostokącikiem nachylonym pod specyficznym kątem, z bardzo dokładnie wykaligrafowanymi rogami (tego prostokącika).
Rzęsy - oczywiście doczepione, ale i chyba pomalowane, bo każda kończyła się zgrubieniem.
Usta napuchnięte.
Mój Tato, słuchając kiedyś porannej muzycznej audycji, powiedział mi "Czy wiesz, że tak naprawdę Tina Turner to skromna, nieśmiała wiejska dziewczyna?" - być może tutaj też w środku siedzi ktoś zupełnie inny od kobiety, którą się chce wydać.
I wreszcie - Ofiara/y nr 3) Bezskarpetkowcy
Teraz temperatury mamy dodatnie, ale mrozy to nie przeszkoda dla kogoś, kto bardzo chce być modny.
Spodnie obowiązkowo wąskie i mankieciki również, przy szybszym kroku podjeżdżają w górę i wówczas możemy zauważyć, że skóra ofiary przybiera barwę fioletową. Przynajmniej tam, gdzie wzrok sięga - czyli do połowy piszczeli.
Co zabawne, ofiary twierdzą, że im to wcale nie przeszkadza, że zimno to rzecz względna, nie rozumieją, czemu gołe kostki przy temperaturze około zera budzą jakieś zdziwienie.
"Poza tym (cytat), może INNI chcą być modni, JA zawsze mam kłopot ze znalezieniem skarpetek".
I to by było na tyle.
Justynko - w punkt, jak zwykle :) bardzo się cieszę, że wróciłaś do tego tematu - zawsze powoduje, że mi lżej na sercu!
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę - i miło mi to czytać, co piszesz, dziękuję!
UsuńNiby człowiek a nie do końca - genialne :D tesknilam bardzo za ofiarami mody ;)
OdpowiedzUsuńEwusia_m
Haha, dziękuję, chyba wrócę do regularności w tym temacie
UsuńFajny tekst :) moda jest zabawna :) kiedyś widziałam panią w sukience w wielkie arbuzy, właściwie to one były naturalnej wielkości na białym tle, niektóre były całe , niektóre przekrojone? na połowę ;) sama sukienka była jakby z lat 50tych z USA :))) Nie było osoby , która nie zwróciłaby uwagi na tę kreację. W sumie lubię takie przypadkowe spotkania z modą ;)
OdpowiedzUsuńale czy to była ofiara? Takie wzory, choć bardziej widać je niż osobę, bywają świetne
UsuńŚwietny tekst ;-) Śmiałam się sama do siebie, uwielbiam czytać Pani blog. Pozdrawiam ciepło! Ania M.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi miło - staram się, choć przyznam się, że poprawiam i cyzeluję nawet po opublikowaniu wiele razy, a jeszcze nie jest doskonale
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń"Ja zawsze mam problem ze znalezieniem skarpetek" mnie rozbroiło :D
OdpowiedzUsuńZawsze mi się przypomina w takich sytuacjach to, co mówił mój ex "Nie tłumacz się, tłumaczą się winni"
UsuńNo w końcu! Gołokostkowców widuję z rzadka u mnie na prowincji, tutaj trendy przyjmują się z lekkim oporem chyba ;) Ale, ale... jest wywiad na fragrantica.com!!! Gratuluję! Na zdjęciu z Guciem wyglądasz zjawiskowo pięknie, cud-miód-malina! :)
OdpowiedzUsuńWywiad! Dziękuję, bo dowiedziałam się o nim właśnie od Ciebie, czytając te słowa. A zdjęcie lubię, choć wyglądam na nim... jak ktoś, kogo nie znam :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJustyno jesteś Boska przez duże B :D
OdpowiedzUsuńBaaardzo mi miło!
UsuńBezskarpetkowców masy krążą po mieście - strasznie roztargnioną mamy młodzież , że tylu ich skarpetek znaleźć nie może ;)....
OdpowiedzUsuńNo więc właśnie, sami buntownicy, zupełnie nie trendi
Usuń