Tu zasady były trochę inne - zazwyczaj sami siebie rysowaliśmy (stąd wiem, jak ciężkie jest pozowanie).
Pamiętam, że ten młodzieniec bardzo mi się podobał, więc dobrze się złożyło, że nadarzyła się okazja uwiecznić go z natury.
Trudniej, jeśli chce się sportretować kogoś - a zostaje tylko pamięć. W domu moich Rodziców jest jeszcze parę zeszytów, gdzie na każdej stronie udoskonalam kreskę, będącą orlim profilem altowiolisty, w którym zakochałam się na koncercie.
Ponieważ była to kameralna orkiestra z Litwy, wyobrażałam sobie (tak mi pasowało), że On jest wygnańcem, za którym podążam - jedynie ja, po tylko jednym wspólnie spędzonym wieczorze - czyli tym występie.
Tragiczne miłości z Tołstoja, Czechowa i Maupassanta napędzały moją wyobraźnię, a gdy tylko wróciłam do domu, gorączkowo wzięlam się za rysowanie JEGO. Przez całą noc.
Miałam gdzieś tak ze 13 lat.
Potem dowiedziałam się, że nazywa się Polejes J.
Byłam trochę rozczarowana.
Za to następny portret należy do obiektu, ktory zawsze mam pod ręką - mój mąż.
Piszę z przekąsem, gdyż przed chwilą zadał mi pytanie, w jakim miesiącu się urodziłam.
"To nie wiesz?"
"Wiem - w lutym!'
"Nie."
"W marcu?"
"Wojtek, nie znasz mojej datu urodzin!"
"Co mam zrobić, mylą mi się te wszystkie kobiety".
Rysunek - ołówek na płótnie, był prezentem urodzinowym.
O Wojtku na pewno nie powiedziałoby się "przystojniak", ale ma w sobie coś, co mnie strasznie kręci.
Coś w spojrzeniu.
Ja uważam, że portret mi sie bardzo udał, ale kiedy zobaczył go W. - wybuchnął śmiechem.
Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego.
Czy to dziwne, że kobieta może go tak widzieć?
Kobieta nieobojętna.
Sam rysunek - jak każdy udany, zmienia się pod wpływem oświetlenia.
Tak więc Wojciech słoneczny
I mroczny
Nie mogę się powstrzymać, bardzo lubię ten rysunek.
A Wojtek wciąż wydaje mi się piękny.
Ten pierwszy, z profilu.. tylko rogów koziorożca brak, normalnie ;DA co do Wojtka, on u Ciebie ma to spojrzenie hipnotyzujące. Kto wie ... ? ;D
OdpowiedzUsuńWiesz, w jednym człowieku tyle mądrości i dystansu oraz poczucia humoru - to musi być widać "w oczach"
OdpowiedzUsuńWzrok Wojtka - hipnotajzin! Jakby dusza wyglądała ze środka :)
OdpowiedzUsuńO, jak fajnie to czytać. Może wygląda? Taka moja rola - pokazać, co w środku, w człowieku.
OdpowiedzUsuńPortret Wojtka jest tego samego typu , co Twoje pejzaże - jest Tobą :)
UsuńI bardzo mi tu pasuje ubiór wielkiego męża stanu i wodza z XVII wieku - wiesz , wielki kołnierz z koronkami , suto zdobiony kaftan , szpada , rekawice typu muszkieterskiego i rajtarskie buty , i obowiązkowo na stole obok ksiąg , map i buławy kapelusz ze strusim piórem :)
Rysunek wspaniały , uchwyciłaś żywego człowieka razem z jego duszą :)
Strasznie mi miło! Cieszę się - a to jest dla mnie zasadnicza sprawa, żeby niezależnie od obiektu i techniki było widać, że to ja zrobiłam.
UsuńA co do męża stanu z XVIIgo wieku - mam Wojtka w tej roli na zdjęciu, tylko że muszę je znaleźć.
Bardzo dziękuję!
Ale wyczułam :)))
OdpowiedzUsuńI jeszcze na ciemnym zdjęciu Wojtek jest o krok od stania się Mefistem :)
Ach, czasem jest! Bardzo okazałym :)
UsuńI nie martw się , mój mąż tez nigdy nie pamięta , kiedy mam urodziny ;P
OdpowiedzUsuńAleż gdzież bym się martwiła. Zawsze przypominam Mu, wcale niedyskretnie, z wyprzedzeniem.
UsuńPiękny, piękny rysunek! I nie wiedziałem, że ołówkiem na płótnie też można ;) Gryx
OdpowiedzUsuńO, tak, można. Szczególnie, że to płótno jest naklejone na twardy arkusz. Wtedy dopiero jest faktura, mniam, mniam.
UsuńA mnie się kiedys udało kupić papier o fakturze płótna :)
UsuńNo to...do roboty!
UsuńWreszcie muszę ;)
UsuńŚwietny portret Wojtka! Bardzo mi się podoba, a co do skojarzeń, to bardziej niż wiek XVII pasuje mi starożytna Grecja i Olimp :D
OdpowiedzUsuńkamena
Znakomicie. Szczególnie, że takie starożytne dostojeństwo absurdalnie pasuje do tego mężczyzny obdarzonego świetnym zmysłem komicznym.
UsuńNo tak , Zeus Gromowładny , racja ! Tak mi właśnie jeszcze coś się kojarzyło , ale ze względu na starczą sklerozę nie mogłam zwerbalizować :P I loczki takie same ;)
OdpowiedzUsuńSkup się, skup! W. przeczytał wpis o sobie - ukradkiem i dowiedział się, że nie jest typem przystojniaka wg mnie - więc sprawisz Mu przyjemność, jeśli skojarzenie będzie pozytywne
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze ten , jakmutam , władca mórz z trójzębem i trytonami , no , Neptun mu było , tak :P ? Generalnie typ królewsko-przywódczy , podszyty nieco szatańskim poczuciem humoru ;)
OdpowiedzUsuńPosejdon znaczy , władca mórz , wstrząsający je swym trójzębem i rozstawiający trytony po kątach ;)
UsuńNo zobacz, grał Neptuna! Władczy? Z poczuciem humoru? wszystko się zgadza. Jakby tu rzec, pozory nie mylą. Tym razem.
UsuńPamiętam ten właśnie rysunek z miniaturki (?) na tytułowej stronie Twojej dawnej strony (taaak, strona strony...) internetowej; wówczas nie wiedziałem jeszcze, że to Twój mąż, a skojarzył mi się automatycznie jakoś z Bachusem (tak więc wszyscy tutaj skojarzenia mamy mitologiczne iście). Pozdrawiam, Gryx :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bachus, a nie satyr (tusza nie ta).
UsuńO, dawne czasy (ale nie tak bardzo). Wydaje mi się, że od kiedy zaczęłam wykorzystywać komputer do propagowania własnej twórczości, zaczął się nowy rozdział w moim życiu.
Również serdecznie pozdrawiam!