"No bo wie pani, pani jest artystką i pomyślałyśmy z panią Krysią, że może by pani coś wymyśliła?" po czym otworzyła przede mną drzwi małej sali gimnastycznej.
"Tu ma być dżungla. Ma pani koncepcję?".
Jasne.
Co prawda maluję zwierzęta, ale tylko na płasko, jak ognia wystrzegam się wszelkich przestrzennych form.
A jednak niewiele myśląc albo nawet nic, zdecydowałam się podjąć wyzwanie.
W poniedziałek przyszłam z Guciem do przedszkola, dopilnowałam, żeby pobiegł do sali Pszczółek, zamykając za sobą drzwi, a ja weszłam do pomieszczenia, nad którym mam popracować - bo tam odbywają się wszelkie uroczystości - w tym wypadku obchody jubileuszu 55cio lecia przedszkola i przedstawienie z udziałem starszaków, z afrykańskim motywem przewodnim.
Co tu zrobić?
Do dyspozycji miałam tylko parę arkuszy kartonu, kolorowy papier, bibułkę, krepinę i zielone spódniczki z flizeliny, jakich używa się u ginekologa, dużo szarego papieru i słoje z plakatówką.
No i taśma samoprzylepna, klej...
Poniedziałek - ze dwie godziny, spędziłam na myśleniu, chodzeniu z kąta w kąt, wycięciu nieudanej papugi z kartonu oraz kryciu się przed Guciem.
I nagle coś mi zaświtało - niewykluczone, że powodem był Chopin, którego pani Krysia puściła w sąsiedniej sali Biedronek. I chociaż muzykę ciągle przerywały okrzyki "Filip, nie szczyp go!" oraz "Proszę pani, Kinga mnie opluła!", to jednak znajome akordy wywołały wzruszenie i nie minęła godzina, a połowa żyrafy była gotowa. Chwilę potem miała już dziecko.
Wpadłam tez na pomysł, któremu panie z przedszkola przyklasnęły, zeby wykorzystać moje obrazy.
Następna powstała małpa.
Najpierw wyglądała jak obrys samobójcy, który wyskoczył z okna, na szczęście po dorobieniu jej twarzy ten efekt znikł.
Nie było osoby, która po wejściu do sali, dostrzegłszy tę postac (jakby uciekiniera z domu wariatów), by się przynajmniej nie uśmiechnęła.
Potem - następne zwierzaki.
Lew prezentował się bardzo okazale i strasznie.
Gepard - z kolei przestraszony
Co chwila ktoś zaglądał, a to proponując obiad, a to coś do picia, wszystko bardzo sie podobało. Nie bez znaczenia był fakt, że zwierzaki stworzyłam bardzo niewielkim kosztem - do konturów było trzeba tylko trzech "plasterków" krepiny, której rolkę cięłam, jak roladę.
Robota tak mnie wciągnęła, że zapomniałam, że drzwi mają być zdjęte i udrapowałam na nich krokodyla.
Oczywiście na jego cześć drzwi zostaną.
Tymczasem zrobił się czwartek, a w piątek przedstawienie dla vipów.
Na szczęście mogłam rozkoszować się komfortem sytuacji, w której wszystko jest zrobione i tworzyć rajskie ptaszki.
Na drugim zdjęciu kokoszka dżunglowa.
Teraz czeka nas we wtorek przedstawienie - dla rodziców i dzieci, kiedy już nie będę musiała wskakiwać za szafę, żeby się ukryć przed Guciem, kiedy ma korektywę.
Ale jestem zadowolona!
Jestem Zach-wy-co-na! :)
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo mi miło, tym bardziej, że to moja premiera w tego rodzaju działaniu. Dziękuję.
Usuńjestem wielbicielką Twojej twórczości i z przyjemnością przekazuję wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńhttp://szminka-po-lustrze.blogspot.com/2012/10/wyroznienie-zalegy-tag-maseczkowy.html
Ogromnie dziękuję! Zaraz wpiszę sobie link, bo jest nieaktywny i obejrzę. Jak miło.
UsuńAleż piękna dekoracja!!! efekt super, no i koszt niemal żaden :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że na jednej dekoracji się nie skończy :D
tym.
Rzeczywiście, prawie bez kosztów. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby jeszcze podziałać w tej dziedzinie :)
UsuńJu , przecudownie !!!! normalnie szczęka mi opadła z zachwytu :))))
OdpowiedzUsuńI rewelacyjnie pomysłowe a proste rajskie ptaszki :)
Faktycznie, wszystko tu polega na pomyśle. Nie wiedziałam, czy zadziała - zakręcanie papierków nożyczkami, jak w wstążek w kwiaciarni.
UsuńTylko kwestia wyczucia była kluczowa. Jeden ptaszek był wybrakowany. Na ławce rezerwowej.
Dekoracja piękna, niezwykle ciekawa i pomysłowa ! A doceniam jako kiedyś aktywna przedszkolnie i szkolnie mama - też nie raz pomagałam przy dekorowaniu ale twoje dzieło - rewelacja.
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło. Ja nigdy nie byłam aktywna - aż do teraz. A Gucio dopiero na początku edukacyjnej drogi. co to będzie? na czym się skończy?
OdpowiedzUsuńJu, cudne, jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńŻyrafa z żyrafką przepiękne, a Krokodyl do zakochania wręcz :)
I co za pomysłowość! Nie sztuka zrobić coś, mając dużo "gotowego", tylko zrobić coś pięknie, oryginalnie i zarazem prosto!
Podziwiam,
tri
Cieszę się, bo panie w przedszkolu z pewnym zażenowaniem pokazały mi materiały, z których mogę korzystać - że takie ubożuchne. Tymczasem udało się stworzyć coś z niczego i wszyscy byli bardzo zadowoleni.
Usuń