Malewicz, twórca pamiętnego obrazu Czarny Kwadrat na Białym Tle, zanim go namalował, latami eliminował to, co mógłby umieścić na obrazie - aż doszedł wreszcie to owego Kwadratu.
Jeśli się tego nie wie, obraz można skwitować wzruszeniem ramion - a jeśli wie - również!
Kto mi zabroni?
Jestem przeciwna obrazom, do rozumienia których trzeba przejść specjalne szkolenie, i to jest moja eliminacja. Tak.
(wyobrażam sobie, że inny ktoś, nie Malewicz, mógłby dojść drogą eliminacji do kropki - punktu, albo do... nie - malowania (i miałby swoją rację) - i co z tego? Anegdota, i tyle)
Dlatego nie będę pisać, co mi przyświecało, kiedy przyszedł do mnie... to nie był pomysł, to coś więcej.
Zdarzyło się 23go stycznia o godzinie 2.44 w nocy. Leżałam w ciemnościach, w półśnie - aż tu nagle, jakby mnie oświeciło, naprawdę. Zerwałam się na równe nogi. Myślałam, że mnie, która wszystko racjonalizuje, coś takiego się nie zdarzy... a jednak.
Najważniejsze dzieje się w podświadomości - rozum, inteligencja, wydają się dostarczać odpowiedzi, a guzik tam!
Moja przyjaciółka, gdy ma jakiś problem do rozwiązania - zostawia go, rozwiązanie przychodzi "samo", zazwyczaj w najmniej przewidywanym momencie. Przypomniałam sobie, gdy mi to opowiadała.
Ponad tydzień MAM TO, przyglądam się mu i mi się podoba - a jednocześnie GO nie zrealizowałam jeszcze w żadnym obrazie. Jak ktoś, kto dostaje zapakowany prezent i nosi go przy sobie, specjalnie odkładając na potem moment otwarcia.
Tu będzie COŚ.
I w zasadzie nie tyle COŚ będzie ważne, ile JAK.
Jutro zaczynam rozpakowywać prezent. Wydaje mi się, że wiem, co zawiera, ale i tak najistotniejsze okaże się w pracy.
(poniżej pułapka, bo nie zamierzam łączyć materiału, on tylko służy przysłonięciu)
Jeszcze tylko wspomnę na temat duftartu - czyli "ilustracji" zapachów. Mam zamiar zrobić użytek z synestezji (odbierania określonych bodźców zmysłami niekoniecznie do tego przeznaczonych, np widzenie dźwięków, zapachów). Na pierwszy ogień pójdzie Eden Cacharela - czekam tylko na dostawę.
To już jutro!!!
Ju cóż - mogę tylko napisać, że trzymam kciuki i będę śledzić rozwój pomysłów :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasiu. Ja też muszę się bardzo starać, bo jak zwykle wtedy, gdy potrzebuję czasu i spokoju, los ma akurat inne niespodzianki.
OdpowiedzUsuńDama z łasiczką?
OdpowiedzUsuńnie, ale ważniejsze "jak" a nie "co"
UsuńTez sie ostatnio przekonuje o sile i wadze podswiadomosci. Rozum racjonalizuje, i zawsze wierzylam ze to jedyna prawda. Ze nie ma nic ponad to. Jednak to tylko jeden ze sposobow kodowania swiata i radzenia sobie w nim. Podswiadomosc jest nierozerwalna czescia kazdego umyslu. Chcemy tego czy nie ;).
OdpowiedzUsuńRejcz.
Tak, i w sumie dobrze.
Usuń