Ależ tęsknię.
Do drzew, do jeziora, nawet nie do lata czy wiosny - tylko do widoków, bezkresu, ciszy.
Jakiś czas temu powstał malarski szkic do Jeziora Po Burzy (lub Wiosennego) - teraz wróciłam do niego, żeby NIECO osłabić jedną plamkę na powierzchni wody.
Haha, ale śmieszne.
Trochę przesadziłam i...
Równie dobrze mogłabym w tym momencie wziąć czystą dyktę ale nie, coś we mnie siedzi takiego, że jak już coś zacznę to nie skręcam (zniszczyć? proszę bardzo, to mi przychodzi bez trudu).
No, w każdym razie Jezioro powstało - i choć tęsknię potwornie, i zadaję sobie pytanie, czy naprawdę TAM byłam
...to jednak praca przynosi ulgę!
Tak wygląda Jezioro w pełnym świetle :
Tak o 14stej, kiedy zaczyna robić się ciemnawo (tak tak, niestety)
A tak w zapadających ciemnościach
Taaak... chyba dla zdrowia psychicznego muszę od czasu do czasu trzasnąć jakiś pejzaż, choć w planach mam przygodę z rysunkiem i duftart!
*Jezioro Po Burzy - 25 x 35 cm, akryl na dykcie.
Rany jakie to jezioro jest realne !!!! Normanie jak mój sen z Guciem w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, kiedy maluję, przenoszę się TAM... może dlatego tak wygląda
OdpowiedzUsuńTo jezioro żyje, nie wiem jak ty to robisz,ale ono jest prawdziwe, i zmienia się w ciągu dnia tak , jak naprawdę to wygląda...
OdpowiedzUsuńDziękuję, to chyba tęsknota tak działa - ale może faktura ma znaczenie, wiesz, w załamywaniu światła? Bo faktycznie zmienność jest duża.
Usuńtęsknota swoją drogą, ale to warsztat sprawia, że zależnie od natężenia oświetlenia obraz wygląda jak w naturze przy takim świetle . Cudo .
Usuń