Tak prosto - ale z serca.
W tym roku po raz pierwszy w życiu opuściłam Warszawę.
Podoba mi się to!
Gucio bardzo się cieszył, że pozna swoją rodzinę.
W szkole czy dziecięcym towarzystwie, kiedy każdy się przechwalał, co ma w domu, gdzie był, itepe - po czym zapadała cisza, Gustaw oznajmiał z namysłem "A ja podobno jestem czyimś wujkiem", którym to słowom zawsze towarzyszył szmerek zaskoczenia i uznania.
Co prawda nie wujkiem, tylko stryjkiem, i to ciotecznym - ale jak to brzmi!
O tym w następnym wpisie, teraz tylko chciałam dać świadectwo, że pamiętam o Czytelnikach i Święta, w przeciwieństwie do zeszłego roku, mam takie, jak trzeba - przyjemne, na luzie i sympatyczne.
Oby podobnie było u Was!
Uściski!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz