Kasiu - ja też nie chciałam nic pisać. Ten obraz mówi sam za siebie. Polu - ciekawa byłam, czy obraz "działa" też na innych, trudno cokolwiek ocenić, kiedy jest się tak maksymalnie w malarskiej rzeczywistości i maluje się, jakby się nie malowało
Próbujesz wyzwolić się sama z siebie - tzn. z tego co jest w Tobie złe , niszczące, krępujące psychikę , krzywdzące Cię , powodujące cierpienie . Próbujesz z siebie wyrzucić to, co Cię niszczy .
Parabelko, pomyślałam, że ciekawiej, niż dyskutować, będzie posłuchać. To, co czuje widz, patrząc na obraz, jest prawdą - również jego prawdą, przecież "przepuszcza" to przez siebie. Ja w ostatnich dwóch miesiącach dokonałam i dokonuję ogromnego zwrotu - z opowiadania o innych, opowiadam o sobie. Nawet w neutralnych pejzażach. I z tego jestem dumna.
* jednakowoż maleńka wskazówka - od maleńkości lubiłam "opowieści z dreszczykiem" i coś, co dla innych może być smutne czy nawet ponure - mnie w dziwny sposób koi.
O rany znowu zjadło mi pierwszy komentarz :( O ten: (odzyskałam cofając przeglądarkę) Anonimowy10 grudnia 2016 03:38 Tu Rejcz.
Obraz jest fenomenalny. Dla mnie piękny. Faktycznie kojarzy się automatycznie z kadrem z filmu, konkretnie z filmu o zjawach w Nowym Orleanie. :)
Ale, to tylko pierwsze, automatyczne skojarzenie. Gdybym Cię nie znała nic a nic, i miała powiedzieć co myślę, patrząc na taki obraz, to stwierdziłabym, że widzę wyjście, przejście. Widzę nadzieję.
Przepraszam, za zamieszanie, ale to techniczne problemsy. :(
Dziękuję, dokładnie tak go odbieram. Widzę jeszcze możliwość bycia TU i TAM - czyli miasto i las. Ktoś mi kiedyś powiedział o "nogawkach czasu" - mianowicie wyobraźmy sobie, że dana osoba jest w danej rzeczywistości "realnej", ale czuje się i wręcz obraca w innej, w innym miejscu. Taka równoległość rzeczywistości - czasoprzestrzeni, dwa "czasy" - to właśnie te nogawki. To podobno naukowe określenie! Przy malowaniu z pewnością - przy obecnym malowaniu - wchodzę w drugą nogawkę hahaha
Idę ku światłości - ale czy dojdę? A tak na serio - tu chyba bardziej widać skierowanie ku, stoję w sumie, odchylam się trochę - zamyślam. Bardzo, bardzo dziękuję!
Zamurowało mnie i nic nie napiszę ......
OdpowiedzUsuńPiękny chociaż wyglądasz na nim jak zjawa z zaświatów tym bardziej przejmujący.
OdpowiedzUsuńKasiu - ja też nie chciałam nic pisać. Ten obraz mówi sam za siebie.
OdpowiedzUsuńPolu - ciekawa byłam, czy obraz "działa" też na innych, trudno cokolwiek ocenić, kiedy jest się tak maksymalnie w malarskiej rzeczywistości i maluje się, jakby się nie malowało
Próbujesz wyzwolić się sama z siebie - tzn. z tego co jest w Tobie złe , niszczące, krępujące psychikę , krzywdzące Cię , powodujące cierpienie . Próbujesz z siebie wyrzucić to, co Cię niszczy .
OdpowiedzUsuńParabelko, pomyślałam, że ciekawiej, niż dyskutować, będzie posłuchać. To, co czuje widz, patrząc na obraz, jest prawdą - również jego prawdą, przecież "przepuszcza" to przez siebie. Ja w ostatnich dwóch miesiącach dokonałam i dokonuję ogromnego zwrotu - z opowiadania o innych, opowiadam o sobie. Nawet w neutralnych pejzażach. I z tego jestem dumna.
Usuń* jednakowoż maleńka wskazówka - od maleńkości lubiłam "opowieści z dreszczykiem" i coś, co dla innych może być smutne czy nawet ponure - mnie w dziwny sposób koi.
Usuńtu znowy Rejcz.
UsuńP.S. Sorki, można jedno automatycznie skreślić ;) Sie zdublowałam. Omamiona obrazem.
Rejcz again.
UsuńO rany znowu zjadło mi pierwszy komentarz :( O ten: (odzyskałam cofając przeglądarkę)
Anonimowy10 grudnia 2016 03:38
Tu Rejcz.
Obraz jest fenomenalny. Dla mnie piękny. Faktycznie kojarzy się automatycznie z kadrem z filmu, konkretnie z filmu o zjawach w Nowym Orleanie. :)
Ale, to tylko pierwsze, automatyczne skojarzenie. Gdybym Cię nie znała nic a nic, i miała powiedzieć co myślę, patrząc na taki obraz, to stwierdziłabym, że widzę wyjście, przejście. Widzę nadzieję.
Przepraszam, za zamieszanie, ale to techniczne problemsy. :(
Dziękuję, dokładnie tak go odbieram. Widzę jeszcze możliwość bycia TU i TAM - czyli miasto i las. Ktoś mi kiedyś powiedział o "nogawkach czasu" - mianowicie wyobraźmy sobie, że dana osoba jest w danej rzeczywistości "realnej", ale czuje się i wręcz obraca w innej, w innym miejscu. Taka równoległość rzeczywistości - czasoprzestrzeni, dwa "czasy" - to właśnie te nogawki. To podobno naukowe określenie!
UsuńPrzy malowaniu z pewnością - przy obecnym malowaniu - wchodzę w drugą nogawkę hahaha
Idę ku światłości - ale czy dojdę? A tak na serio - tu chyba bardziej widać skierowanie ku, stoję w sumie, odchylam się trochę - zamyślam.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję!