WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

wtorek, 27 września 2016

Panienka Agnieszka - premiera.

Mili Państwo, przedstawiam Agnieszkę.


Znamy się niewiele, lecz wyjątkowo przypadłyśmy sobie do gustu. Agnieszka... niejednoznaczna. Niby nieśmiała, a jednak doskonale wiedząca, czego chce. Długo dojrzewa do ważnych decyzji, ale kiedy już je podejmie, nikt nie jest w stanie jej zatrzymać. Przede wszystkim ma bardzo ciekawą, pociągającą osobowość, poczucie humoru. Skromna, może czasem przesadnie, ale to wynika subtelności jej charakteru.
Bardzo serdeczna i mam wrażenie, że znacznie silniejsza, niż przypuszcza. Bez najmniejszej pozy.
Są tacy ludzie, w których towarzystwie jest mi po prostu bardzo dobrze, naturalnie - i Agnieszka do nich należy.
 
Muzyka!


Całe szczęście wrzesień wciąż czaruje i zupełnie naturalnie maluje się roślinność w rozkwicie.



Niebo! Ile "nieb" mnie czeka (nawiasem mówiąc)


Widzicie ten czarny punkt po prawej?
Tu też on, ale już jako ptak


Zależało mi na przestrzeni, na pogodnym nastroju, wręcz sielankowym.


Tak wygląda całość :


Oby ten wrzesień trwał wiecznie.


Zapowiedzi :
prawdopodobnie w najbliższym wpisie pokażę początek nowej Panienki z Rumakiem, może poznęcam się na jakimś dziełem sztuki, ale październik będzie już należał tylko do mnie.
O co chodzi, wyjaśnię w sobotę.

17 komentarzy:

  1. Wydaje mi se, ze głowa panienki jest nienaturalnie mała w stosunku do reszty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może tak miało być, ale prawdą jest, że proporcje ciała są nienaturalne. Zgadzam się z Anonimowym. Osoby puszyste też mają swoje proporcje.
    W ogóle obraz jest nieudany. Jakiś kiczowaty. To takie malowidło do przydrożnej kapliczki. Nie pomogło odkręcenie tubki z czerwoną farbą. Przykro mi, ale teraz jestem na nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto mówi o osobach "puszystych"? Agnieszka ma świetną figurę - nie chciała tylko wyidealizowania.
      "Teraz jestem na nie" - bardzo ciekawe, bo nigdy nie byłeś na "tak". Odzywasz się tylko wtedy, kiedy możesz dokuczyć - i jestem pewna, że w najmniejszym stopniu nie jest Ci przykro.

      Agnieszka mnie osobiście wzrusza - malowana z serca jak rzadko która Panienka. Bardzo ją lubię.

      Usuń
  3. Nie chcę dokuczyć. Chcę po prostu zaznaczyć swoje osobiste zdanie na temat tego, co widzę i jak to odbieram. W wolnej chwili radzę sięgnąć do moich wpisów sprzed jakiegoś czasu i zauważyć, że nie zawsze byłem negatywnie krytyczny.
    Ja nie wnikam w to czy obraz jest malowany z serca, czy z przymusu. Mnie interesuje efekt. A ten jest, jaki jest.
    Droga Justyno. Coś mi się wydaje, że jak z lekkością przychodzi wyśmiewanie i krytykowanie innych artystów, tak trudno jest pani przyjąć brak zachwytu dla jej twórczości.
    Przypomniał mi się pewien artysta z Senegalu, dla którego widziała pani miejsce jedynie w Domu Kultury i to pewnie jeszcze w jakimś mało znaczącym miejscu. Według pani beztalencie. Inni mieli odmienne zdanie.
    Także może należy popracować nad umiejętnością przyjmowania porażek?
    Jestem jednak pewien, że zaraz pojawi się chór głosów do mojego przeciwnych i wychwalających dzieło tu przedstawione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie pamiętam ani jednego twojego pozytywnego wpisu - dla porównania pozytywnych Krytycznych odcinków jest sporo. Ale komentatorzy uaktywniają się tylko po to, by dać wyraz swojemu niezadowoleniu - ile osób lubi chwalić piękno, jak u Karoliny Matyjaszkowicz?
      Duużo mniej.
      Czy ktoś wspomniał o Jej muzycznych nagraniach? Nie, działa tylko efekt typu "kij w mrowisko" (zresztą czwartek już pojutrze, hehe).
      Wielka szkoda.
      A że obraz się nie przypadł do gustu - każdy ma prawo uważać, co mu się podoba i to wyrażać, dobrze tylko, żeby krytyka była uzasadniona i konstruktywna, albo przynajmniej zabawna (sarkazm i ironia jak najbardziej).
      Takie jest prawo bloga - i ja, publikując prace oczywiście się z tym liczę - jestem pod obstrzałem i tak ma być.

      Oczywiście sięgnięcie do czyichś komentarzy sprzed x czasu praktycznie jest niewykonalne, to tak na marginesie zaznaczę.

      Co do pana Sy - to nie tak, że JA uważałam go za beztalencie (zresztą to jest jak najbardziej aktualne) a INNI (cała reszta) nie - byli i tacy, i tacy. Proszę porównać Karolinę i to, co Ona ma do powiedzenia z pracami Senegalczyka.

      Co do braku zachwytu na temat moich obrazów - jestem gorącą zwolenniczką rożnych zdań, a przede wszystkim komentarzy w ogóle, jako zjawiska.
      Wtedy blog żyje.

      Mam pracować nad umiejętnością przyjmowania porażek - tylko że nie rozumiem, porażką jest, że drogi Wolandzie wyraziłeś swoje negatywne zdanie o obrazku? I bardzo dobrze.

      To żadna porażka - porażką byłaby nieszczerość, moja nieszczerość. Bo porażka to coś, co jest wewnątrz. A ja, powtarzam - lubię powyższy obrazek.

      Żaden chór się nie pojawi - bo to nie jest wpis we wspomnianym typie "kij w mrowisko". Ale już niedługo.

      Usuń
  4. Baaardzo chciałabym znaleźć się na miejscu Panienki... Błogość i sielanka wyszły Ci perfekcyjnie .

    Drogi Wolandzie, a widziałeś kiedyś jakiś akt czy portret namalowany przez Picassa na przykład ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem. Panny z Awinionu nawet mam w pamięci. Ale w czym rzecz? Czy twórczość Picassa mam w jakiś sposób odnieść do twórczości Justyny?
      Czy może ten obrazek porównać z którymś z obrazów Picassa?

      Usuń
  5. Bo chyba nie chcesz dotykać problemu przedstawiania postaci ludzkiej przez Picassa, w różnych okresach jego twórczości, ze szczególnym uwzględnieniem proporcji, w kontekście, zamierzonego ponoć przez Justynę, sposobu przedstawienia postaci na obrazku?

    OdpowiedzUsuń
  6. Co tu się dzieje za moimi plecami??? (żart) Poczekajcie na mój nowy cykl, z ciałem w roli głównej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczekam z zaciekawieniem.
      Jednak rozmowa za plecami dotyczy obecnej, konkretnej sytuacji i ciekaw jestem, co miała na myśli Prabelka odsyłając mnie do Picassa.

      Usuń
    2. Że sposób przedstawienia postaci zależy od chęci i zamysłu malarza , wobec czego krytykowanie postaci namalowanej przez Justynę za nierzeczywiste proporcje jest nieco absurdalne , zwłaszcza jeżeli zna się ilustracyjną manierę, jaką Justyna przyjęła w malowaniu Panienek . Owszem ,może się to podobać albo nie, ale czepianie się proporcji , praktycznie jednakowych w całym cyklu - bo takie jest zamierzenie twórczyni, wygląda jak czepianie się wody , że jest mokra . Równie dobrze można się przyczepić do Modiglianiego, że wszystkie modelki mają jajowate wąskie głowy , zupełnie niezgodne z prawdziwymi proporcjami i budową ciała . Oj Wolandzie , czy to tak trudno zrozumieć ?

      Usuń
    3. Żeby wytknąć mi czepialstwo musiałaś niepokoić aż Picassa???
      Oj, Parabelko! Trochę się zagalopowałaś. Wystarczyło po prostu napisać, że znowu się czepiam.

      Usuń
    4. Zwracam uwagę na nieadekwatność uwagi do specyfiki tematu , podpierając się faktami, bo przepychanki słowne niczemu nie służą .
      Poza tym ,jeżeli uważnie przeczytasz co napisałam , znajdziesz napisane, że to czepianie się :P

      Usuń
    5. Droga Pani, ależ przeczytałem i zrozumiałem. Ja tylko udaję, że jestem gamoniowaty. Moja wypowiedź, nieadekwatna do specyfiki tematu, była małą prowokacją. Teraz wynika, że Twoje argumenty są tak przekonujące, iż nie ma co dalej podpierać się faktami w drążeniu tematu. Jednak nadal uważam obrazek za nieudany.

      Usuń
    6. Ależ masz do tego pełne prawo , którego nikt nie neguje .

      Usuń