WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

niedziela, 19 czerwca 2016

Panienka Rejcz - cd

Mówiłam ostatnio, że zawsze ufam intuicji i dobrze na tym wychodzę.
A dziś... nie słuchałam jej, chociaż :
- oblałam się dżdżownicami w płynie (nawóz do kwiatów)
- odkryłam, że tuberozie zasechł pączek kwiatostanowy
- przejechałam sobie po stopie kółkiem od fotela, siedząc na nim
- szkicując rower nie uwzględniłam miejsca na pedały
- śniło mi się, że mam wejść na 50te piętro bez windy*

*Wojtek powiedział "Kiedy mnie się tak śni, już nie daję się nabrać i zawsze szukam windy - i znajduję, zazwyczaj za drzwiami, gdzie zwykle jest schowek ze szczotkami. Raz tak samo zrobiłem w rzeczywistości - ale za drzwiczkami niestety były tylko szczotki"

Na dodatek niedziela - a wiadomo, "w niedzielę praca w gówno się obraca" - tym niemniej postanowiłam przyłożyć się do Rejcz.


Długo myślałam nad tym, jakiego koloru ma być Jej sukienka. Zadawanie tego pytania powtarzałam o różnych porach dnia i nocy (a, znowu mam poważne trudności ze spaniem) - a jednak odpowiedź zawsze była jedna : biel. Wybierz biel.


Ileż razy musiałam wycierać na mokro te pantofelki!
Sukienkę malowałam dwa razy - bo w gumce zatopiony był jakiś czarny farfocel, który przy wycieraniu ołówka przeciął postać Rejcz czarną smugą.
I zamiast już mocno nadgonić robotę... ech.

Przynajmniej pięknie pachnę


I nie stłukłam flakonika.
Tfu tfu, jeszcze kawał wieczoru przede mną.

6 komentarzy:

  1. Szanowni Państwo, mam sygnał, że komentarze się nie zamieszczają - jeśli tak, proszę o kontakt mailowy justyna.neyman@o2,pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu Rejcz i próba komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to skoro wszystko śmiga, to napiszę po raz 3, jeśli nagle wyskoczą 2 podobne moje komentarze, można się śmiać ;)

    Nie lubię się powtarzać, ale niezmiennie, biała Panienka mnie wzrusza pozytywnie. Spełnia moje marzenia o tym, żeby móc nosić biel!

    Jest w niej coś, a przynajmniej ja to dostrzegam, przejście z dziewczyny z sąsiedztwa w kobietę.

    Pisanie po raz trzeci o anegdotce z fotelem na kółkach samą mnie nawet irytuje ;) ale tak, zrobiłam sobie to samo, nie raz, i nie dwa, i za każdym razem wyłam klnąc, klnęłam wyjąc ale jednocześnie śmiałam się z tego jak kuriozalną sytuację sobie zafundowałam. A, i jestem cięższa. Koszmarek. Najgorsze, że się powtarza. ;) Chyba jednak wolę fotel, nawet wielokrotnie, niż ten nawóz raz, brrrrr, wygrywasz! ;)

    Rejcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biel oczywiście kojarzy się z niewinnością, ale mnie również (nie tylko mnie) z gotowością do zmian, a co za tym idzie z możliwością spełniania marzeń, jakby nie były trudne do realizacji.
      Czy biel zostanie - tego nie wiem, bo przecież zmienia się całe otoczenie... biel to wszystkie kolory w jednym również!

      Co do kontuzji fotelowej - zaliczyłam to pierwszy raz, muszę powiedzieć, że wcale mnie nie rozśmieszyło - dopiero cały ciąg wydał mi się w gruncie rzeczy komiczny

      Usuń
    2. A mnie się biel kompletnie nie kojarzy z niewinnością. Nigdy mi się tak nie kojarzyła. Raczej z nowoczesnością. Minimalizmem. Uwielbiam ją, i kiedyś znajdę odpowiednią. Dla mnie trudny jest nie tylko odcień ale fakt, że nie potrafię się nie ubrudzić, a na bieli widać każde ślady życia po prostu. Jak siadać, jak żyć nie dotykając niczego? Czyżby w moim wykonaniu tylko na obrazie?

      Mnie rozbawiło, jak ja mogłam sobie zrobić coś tak rzekomo jak widać, niewykonalnego. I że na bank jestem jedyną osobą na świecie, której się to przytrafiło.

      I ja dziś padam, kilka razy czytałam "co do kontuzji fioletowej". ;)

      Usuń
    3. Tak, to znów byłam ja, Rejcz. (Nie podpisałam się wyżej).

      Usuń