Proszę Państwa, zarobiona jestem.
W mojej pracowni życie wre - rowerzysta pędzi na stole
Faktura! Bogactwo faktury, jak widzę rowki w wyschniętej farbie, czuję coś na kształt łakomstwa
Oczywiście to nie koniec - wersja na górze wygląda bardziej interesująco, ale to dlatego, że sama sylwetka w dolnym zdjęciu jeszcze nie jest wpasowana do reszty, która i tak się zmieni na mniej abstakcyjną (trochę szkoda - powiem bardzo szczerze).
Na parapecie urzęduje Rejcz - tu naprawdę mogę pokazać tylko to :
To o Niej myślę najwięcej - pojawia się sporo znaków zapytania.
Na tapczanie za to - Chart (poza Pepą, która mi towarzyszy, bardzo, bardzo ostrożna, by niczego nie nadepnąć i nie potrącić).
Tymczasem zamiast użyć jakiegoś sprawdzonego, sympatycznego zapachu, postanowiłam przetestować Rose Anonyme...
...perfumy Atelier Cologne i męczę się w różanej wacie cukrowej (wciąż piszę o zapachu).
Z anegdotek (bo w końcu malarstwo nie jest dla każdego, a śmieszne rzeczy owszem), przytoczę naszą rodzinną konwersację :
Gucio - Ja bym chyba potrafił być dobrym mężem. Trzeba być miłym, odkładać ubranie na miejsce...
Ja - ...i nigdy nie krytykować wyglądu żony
Wojtek - ...no, chyba, że wygląda naprawdę okropnie, bo w końcu kto jej o tym powie, jak nie najbliższa osoba?
I tym zakończę dzisiejszy odcinek, zapraszając na następny, w którym naprawdę nie wiem, co będzie.
Bardzo wartościowe konwersacje rodzinne.
OdpowiedzUsuńRowerzysta kapitalny! Chropowaty! Idealnie!
Rejcz.
Haha, chropowaty - fakt!
UsuńKocham Wasze rozmowy ;)
OdpowiedzUsuńJa też! Tu Justyna N., bo nieoczekiwanie mnie wylogowało
Usuń