Proszę Państwa, wszyscy wiemy, jaka jest pogoda, a jednak, kurczę, nie mogę się powstrzymać od narzekania!
Co za goronc! I najgorsze, że takie gęste i oblepiające to rozprażone powietrze, jak zupa.
Niby mówię sobie, że o co tyle krzyku, mamy lato, w zeszłym roku w okolicach początku lipca było to samo, ale po prostu żeby budynki były w nocy wyczuwalne na dwa metry - przez rozgrzanie, ja z trudem wierzę w to, co się dzieje.
W nocy robię za białą damę, gdyż wychodzę z Pepą w najchłodniejszym stroju, jaki mam, czyli koszuli nocnej. Gładkiej.
Tym niemniej pracować trzeba, więc popatrzcie, co (na razie) zmalowałam :
Oczywiście obraz mocno się zmieni - nie wyobrażam sobie, by nie skorzystać z TAKIEJ faktury :
Farba wysycha błyskawicznie, nawet na pędzlu. Wyciśnięty na spodeczek "smark" z tubki prawie natychmiast pokrywa się błonką. Tymczasem tempo pracy - żółwie, jak wszystko w gorącym atmosferycznym rosole.
Jakbym chciała, żeby tak, za przeproszeniem, pierdyknęło z nieba, spadła ochładzająca ulewa.
Przez mgnienie - teraz - nagle pojawiło się czerwone światełko - co ja w ogóle plotę??? O pogodzie???
Ale światełko zgasło. Trudno.
Tymczasem nastąpiło zakończenie roku szkolnego, Gucio dostał pierwsze w życiu, prawdziwe świadectwo, z hologramem (które udało nam się zostawić w Żabce, ale na chwilę tylko).
Zjedliśmy obiecaną pizzę
Potem zdychałam na placu zabaw, ale narzekać nie można - jutro ma być gorzej.
Ha!
Tak. Obrazek nie przedstawia ot takiego sobie, niedzielnego rowerzysty.
OdpowiedzUsuńEkstremalne hobby przedstawione jak się patrzy. :)
I oczywiście gratuluję Guciowi cenzurki. Jak najprzyjemniejszego, wakacyjnego wypoczynku życzę. :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj przyjemny chłodek, nareszcie! W tv widziałem migawki z Warszawy, lało jak z cebra podobno?
OdpowiedzUsuń