WIĘC mam jeszcze do sprzedania dwa obrazy - rozmiar obu to 100 x 70 (false).
Oba były malowane na pierwszą wystawę w Mon Credo w Warszawie - wystawę, która odbyła się równo 3 lata temu (druga połowa kwietnia).
Pojęcie duftartu jeszcze nie istniało - choć czułam bardzo silną potrzebę nazwania "tego czegoś" - painted scents jak teraz dodaję zazwyczaj.
To były zupełnie inne czasy - żył mój Tato, żyły Maksio i Aza, ale też nie wiedzieliśmy o istnieniu takiej Pepy, ja co rok na wiosnę przerabiałam się na blondynkę - zawsze ponosząc klęskę haha - przerywałam proces, kiedy włosy zaczynały mi się rozciągać - a były wtedy ledwie rude.
Do ostatniej chwili wszystko się układało jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, aż tu nagle, tydzień przez wernisażem, okazało się, że może on w ogóle nie dojść do skutku...
Z przyczyn, hehe, obiektywnych... Kiedy już wszystko było dopięte na ostatni guzik.
ALE - jak widać i czuć, udało się, choć moja tarczyca była innego zdania.
Tym niemniej powstały obrazy, które uważam za jedne z najlepszych w mojej twórczości.
Tu przedstawię dwa - skrajnie różne, jak różne są zwizualizowane zapachy.
Tak więc - Eau du Soir Sisley'a. Nad zapachem, który bardzo lubię i cenię, nie będę się rozwodzić - no, może trochę - trzymający na dystans szypr w nowoczesnym wydaniu, aromatyczny, gorzki, ekspansywny, elegancki. Przedstawiłam więc kobietę tego zapachu - kobietę szyprową.
Detale grają tu szczególną rolę - obraz w zasadzie surowy, graficzny, ma różnego rodzaju "smaczki" - różnice faktur, w tle szczególnie przecierane warstwy farby, no i ta fryzura!
Ta pani figuruje na stronie głównej mojej internetowej strony - wiadomo, czemu.
A jednak - trzykrotnie był już już prawie sprzedany - w ostatniej chwili ktoś się wycofywał.
Czy mnie to dziwi? Wcale! Absurdalne, ale tak właśnie się dzieje z moimi najlepszymi pracami, właściwie to już reguła.
Jeszcze śmieszna sprawa - wiele pań przyznało, że widzi siebie na obrazie "Tylko dlaczego taki wyraźny garbek na nosie, jak ja go nie lubię" - za to ja lubię, wręcz uważam, że przepięknie wzbogaca profil.
Drugi obraz - do bardzo wyrazistych perfum formy Neotantric - które, co tu dużo mówić, walą marychą na 5 metrów. Ale tak, jak zapachu trawy nie znoszę, tu jest tak sprytnie przetworzony, że staje się zabawny, zadziorny i frapujący. Kojarzy mi się z zabawą, z imprezowaniem, szaleństwem - stąd tytuł Gorączka Sobotniej Nocy.
Kolory kontrastowe, "cywilizacyjne" (jak mawiała przyjaciółka) - i ta noga, i ten but!
Wszystko może się zdarzyć, nawet to, że but ma oczy. I się śmieje.
Co ciekawe, obraz można wieszać i w pionie i w poziomie.
Również obraz warstwowy, fakturowy, trochę dziki - tak, jak zapach.
Więc - zapraszam.
To są prace, które "zrobią" wnętrze (truth)
Zrobią. HAhaha!.
O mój bosz to one są wciąż dostępne? Byłam pewna że sprzedane (i jak czytam, poniekąd słusznie). Czy jeszcze mogę zarezerwować? Jak znam życie się spóźniłam :(
OdpowiedzUsuńRejcz.
Nóżka może być twoja, co do Eau du Soir, to chyba osoba z maila jest zainteresowana
OdpowiedzUsuńNóżka jest moja!!!! Cóż za wspaniałe uczucie! Kolejna już do kolekcji - choć wiem, jak niepokojąco to brzmi ;) Kolekcjoner nóżek ;) Nie no jestem wprost odurzona szczęściem!
OdpowiedzUsuńTak tak, musiałam zdecydować się na jeden tylko obraz.
Rejcz.
Rejcz, gratuluję! Do mnie leci Eau de Soir i umieram ze szczęścia :)
OdpowiedzUsuńrawita
Prawda? Chyba nic nie muszę dodawać!
UsuńRejcz.
Gratulacje Rejcz i Rawito!
OdpowiedzUsuńA ja Wam obu bardzo gratuluję :D
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! Wciąż nie posiadam się ze szczęścia! :)
OdpowiedzUsuńRejcz. :)
Jak to się miło czyta!!!!
OdpowiedzUsuńNie taka mała ta wyprzedaż :) Jest na co zwrócić uwagę.
OdpowiedzUsuńInteresująca galeria :) Nie dziwi mnie wysokie zainteresowanie obrazami. Oby więcej takich prac.
OdpowiedzUsuń