Szanowni Państwo, marzyłam o tym, by Dune otworzyło mi nowe drzwi - i tak też się stało.
Jest jednak malutkie ALE. Mianowicie po namalowaniu ostatniego obrazu zostałam gwałtownie chwycona w objęcia choroby. Nic specjalnego - przeziębienie, ale za to jakie. Przede wszystkim rzuciło mi się na mózg. W głowie huczało, bolało, zanosiłam się bolesnym kaszlem, na przemian odpierałam ataki zimna z telepaniem i gorąca z kroplami potu na skroniach - tymczasem czas naglił.
Najpierw powiem, że Dune trafiło do kochającego domu, co mnie ogromnie cieszy!
Po drugie - zrobiłam i przetestowałam swoje pierwsze perfumy - robocza nazwa to NeyOne.
Na zdjęciu jeszcze w opakowaniu zastępczym. Zapach miękki, bardzo trwały, z dobrą projekcją i, co było dla mnie bardzo ważne - takim techniczno - sterylnym sznytem. Oraz, śmiem twierdzić, nic podobnego nie spotkałam!
Nie sądzę, bym poszła w produkcję, raczej myślę o użytku własnym i na potrzeby wystawy.
A propos wystawy - mam propozycję. Z końca świata! Nie przesadzam. Mojego duftartu, jego industrialnej odmiany. Myślę o dziesięciu nowych obrazach, prawdopodobnie w części do zapachów gotowych, a w części - przygotowanych przeze mnie specjalnie na tę okazję.
Co ważne, zadbałabym też o oprawę muzyczną.
Na razie nie chcę pisać, w jakim miejscu, ale zapiera dech w piersiach.
No i wywiad - człowiek z perfumowego, międzynarodowego portalu Fragrantica.com przysłał mi już pytania. Wywiad, po angielsku, będzie przetłumaczony również na inne języki.
Byłam w stanie odpowiedzieć na połowę, bo zawartość mojego mózgu przypomina kalejdoskop w środku. Bezładne, pogruchotane kształty - myśli, przy każdym ruchu tworzą przypadkowy nowy układ.
Ciężko się połapać... to skutek choroby i bezsenności, no ale jak tu odpoczywać, kiedy jestem nakręcona, jak nie przymierzając, budzik?
Chodzę z notesikiem i zapisuję, czego mam nie zapomnieć, jak osoba niespełna rozumu, którą aktualnie jestem, nie da się ukryć.
Na dodatek wpadło mi zlecenie na JUŻ. Namaluję, rozumiecie... Świętą Annę i Matkę Boską.
Jako osoba wierząca liczę na pomoc Siły Wyższej. Nie śmiejcie się, to działa.
Jeżeli miałabym wskaźnik procentowy sił, jakimi dysponuję, to wskazówka znajdowałaby się na czerwonym polu rezerwy. To mi przypomina opowieść Taty, który w młodości pływał na statkach jako maszynista. Po spędzeniu nocy w porcie, kiedy załoga po bardzo długim nie widzeniu ziemi wreszcie zaznała wszelkich możliwych uciech i z powrotem zgromadziła się pod pokładem, przekręcił wajchę START i zapadł w nieokreśloną czasowo drzemkę.
Ocknął się, obudzony alarmowym pikaniem i krótki rzut oka na wskaźniki (wskazóweczki na czerwonych polach aż się trzęsły) uświadomił Mu, że jeszcze chwila, a nastąpi katastrofa - sprawa wyjaśniła się szybko - zapomnieli odcumować i statek właśnie usiłował wyrwać kawałek nadbrzeża.
Pozwólcie więc, że udam się w ślady Gucia, zanim narobię jakichś głupstw.
(tak, fryzjer jest na liście PILNE)
Justynko - mogę Ci tylko dalej kibicować :D
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo Ci dziękuję!
Usuńi ja trzymam kciuki!! i gratuluję, super Ci się toczy.. :)
OdpowiedzUsuńJolu, dziękuję Ci ogromnie! Ano toczy się!
UsuńJa cały czas funkcjonuję dzieki karteczkom :D
OdpowiedzUsuńTru
No więc właśnie, byle ich tylko nie gubić. Sprawę ułatwia biurkowy kalendarz tygodniowy, uch
UsuńNo to ja sie po prostu pomodle!Sciskam i gratuluję.Zbieraj siły!! :) <3
OdpowiedzUsuńAnia
Dziękuję, Aniu. Daję radę i też się modlę, bywa
UsuńA kto jest twórcą bardzo mnie to ciekawi?
OdpowiedzUsuńNo oczywiście ja - skoro to moje perfumy!
UsuńNo to trzymam kciuki za odcumowanie przed startem ;)odsapnij trochę, bo się wykończysz w tym tempie :(
OdpowiedzUsuńNo więc właśnie... podstawa to sen, a właśnie spać nie mogę - myśli cisną mi się akurat wtedy, kiedy przyłożę głowę do poduszki, i to myśli również na temat obrazów. Chyba powinnam drastycznie zmienić porę spania i odliczyć te 2-3 godziny na wyciszenie... Czyli zamiast 1.30 powinna być 22.30???
UsuńJestem straszliwie ciekaw tych świętych obrazów! A fryzjer czeka mnie jutro, czas najwyższy ;)
OdpowiedzUsuńGryxiu, jak miło Cię widzieć! Obraz już się wykańcza - a u fryzjera byliśmy wszyscy, choć tylko W. wyszedł stamtąd zwycięsko.
UsuńTu Rejcz (po raz trzeci udowodnię (albo i nie, bo nic nie widzę na tych małych zdjątkach), że nie jestem robotem ;))
OdpowiedzUsuńRE-WE-LA-CYJ-NE wieści!!!! Zapach, wywiad, potencjalne wystawy, projekty, wizje i plany.
Umieram z ciekawości, jak pachną Twoje perfumy. Nazwa - w dechę! Nayman / Neyone :) ;)