WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

sobota, 5 września 2015

Dune - duftart - prapoczątek

Kiedy zbliżał się termin wylotu do Barcelony, w kwietniu tego roku, bardzo mi zależało, by na wystawie pokazać duftart do Dune - ale niestety... Praca - być może z powodu zmęczenia, bo przez poprzedzające cztery miesiące namalowałam prawie 20 obrazów (!) - wybitnie mi nie szła.

Wiedziałam tylko, że ciężar gatunkowy tego duftartu powinien odpowiadać formatowi Dune Diora - a jest to zapach przez duże Z. Wg mojego rankingu w pierwszej trójce najlepszych perfum wszechczasów.
Dune... rocznik 1991. Zniewalający, upojny, kobiecy. Ciężki, lecz przestrzenny, słodki - ale w przedziwny sposób ożywczy. Budzący potrzebę bliskości - ale trzymający na dystans. Marzycielski. Wiem, że to banalne - ale muszę napisać : piękny, piękny piękny.
I absurdalnie - bardzo nie "mój". Do wąchania - tak, ale nosząc go czuję się jak w przebraniu.
Ale może jeszcze nadejdzie jego czas?

Dune, jako ilustracja mojego autorstwa, musi przedstawiać kobietę.

I właśnie piszę do Was po lekkim ataku histerii, kiedy mam za sobą kilkadziesiąt szkiców - zniszczonych. Wytartych wściekle. Na jednym z nich kobieta do złudzenia przypominała Marię Skłodowską - Curie, panią zdecydowanie nie w typie Dune.
Wojtek tylko się uśmiechnął, kiedy miotałam zduszone przekleństwa "Tak musi być - powstanie arcydzieło". To samo słyszałam podczas pracy na Habanitą i Poison, najpiękniejszych...
No dobrze.


Szkic - kreda na tle namalowanym wcześniej.
Jako rysunek ok, ale przecież mam rozegrać go malarsko.
Sposobów, tak na szybko, jawi mi się z 5 przynajmniej.
Nie chciałabym tylko stracić tej linii...


Oj, coś czuję, że przede mną dłuuugie seanse myślowe przed zaśnięciem (wówczas przypływa najwięcej wizji malarskich).
Na szczęście jutro niedziela - czyli laba. Nie od malowania (bo mam zamiar wziąć się za zlecenia panienkowe), tylko od wstawania rano.

9 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem strrrrasznie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też! Dune również nigdy nie był "mój", nie dla mnie, nie na mnie. Jawił mi się dosyć romantycznie i miękko. Budził skojarzenia z powieściami Jane Austin. Wyobrażałam sobie, że tak mogły by pachnieć ;) W Dune, naprawdę "czuć" wicher :) Letni i ciepły jednak. Ach jak przyjemnie będzie wąchać go z miniaturki i patrzeć jak powstaje wizja Justyny. :)

      Usuń
    2. Naturalnie wyobrażałam sobie, że tak mogłyby pachnieć BOHATERKI powieści Austin, a nie same powieści, jak wynika z mojego powyższego komentarza ;) haha

      Usuń
    3. Parabelko - znowu utknęłam. Nie wiem, czemu ten obraz tak skokowo mi idzie. Jest nieprzewidywalny. Wolałabym większą przewidywalność. Zdecydowanie.

      Usuń
    4. Rejczel - odbieramy najwyraźniej Dune bardzo podobnie.
      Ale... dla mnie miękki nie jest - ale ja miękkość kojarzę z puchatością, wiesz.
      On ma wyraźny rdzeń.
      I ja bardzo wyraźnie odbieram go jako osadzonego w latach 90tych. Może dlatego, że wówczas wchodziłam w dorosłość, więc czułam "smak" tamtej dekady już zupełnie świadomie.

      Usuń
    5. Rozumiem jak najbardziej. Sama nie sprecyzowałam jaką miękkość mam na myśli. Nie tą puchatą ;) nie. Jest ostry jak trawy i zielska na łące, które w Dune czuję. Jak charakter kobiety, która pokazuje swoją niezależność mężczyznom, wbrew wszelkim konwenansom. Która podejmuje gorzkie decyzje, nie stara się nikomu schlebiać, chadza pod prąd, pod wiatr. Ale jest też czas, kiedy leci z wiatrem, który ją uskrzydla. Jest wówczas właśnie taka "miękka" krucha i wrażliwa, i pogodzona za światem. Ten zapach to nie chłopczyca, a falująca kobiecość, bez żadnych póz i masek. Jakby po wichurze, robiło się miło i bezpiecznie. Zawsze miałam z Dune problem bo był dla mnie dwojaki. Serce czym innym było niż baza. Bardzo mi przypominał ludzką naturę.

      Usuń
    6. Rejcz , przepraszam , ale Austen , nie Austin :* .

      Ju - mnie za to Dune się kojarzy jakoś tak powiedziałabym monolitycznie , w sensie ścisłej ciągłości zapachu i ścisłego przenikania elementów , tak spojonych , że granice są praktycznie niewidoczne .

      Usuń
  2. Powtórzę za Parabelką: bardzo jestem ciekawa, co wymyślisz. Nie mam za to wątpliwości, że obraz będzie Obrazem przez wielkie "O" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo - musi tak być. Jeśli się nie uda, to go nie pokażę. Dune jest zapachem o zbyt dużym formacie, żeby obraz mógł być "dobrą robotą". Ma porywać.
      I tu jest problem.

      Usuń