WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

poniedziałek, 3 marca 2014

Premiera - Duftart Alien Liqueur Muglera - Pantera

Proszę mi dzisiaj wybaczyć, jeśli pisałabym ze zbytnią emfazą, pretensjonalnie itd, bowiem przedstawiam Państwu obraz, z którego jestem dumna - i to nie tylko z osiągniętego rezultatu, ale również ze sposobu, w jaki powstawał.
Zaryzykuję i z niecierpliwości pokażę od razu - prosz!


 Mam nadzieję, że są Państwo ciekawi, jak do tego doszło - pozwólcie, że wtajemniczę Was w proces twórczy, obfitujący w spektakularne zwroty akcji.

Ale najpierw - dla nastroju - proponuję COŚ pasującego


A teraz już - zaczynam.
Pierwsze rozmowy na temat Pantery zaczęły się w listopadzie zeszłego roku i Zleceniodawczyni uprzejmie ustępowała miejsca w kolejce nie cierpiącym zwłoki zleceniom.

ALE - jak wspomniałam kiedyś mimochodem, wcieliłam  projekt Podwójne Życie - tak więc co jakiś czas, dla odpoczynku, zaglądałam do Pantery.
Zazwyczaj mazałam ją po całości ciemnofioletową farbą i zmywałam, eksperymentując z czasami schnięcia. Ach, i jeszcze jakieś złoto rzuciłam od niechcenia.



Aż tu nagle, pewnego dnia (wiecie, jak to jest, kiedy coś wisi w powietrzu), wzięłam największy pędzel (rozmiar ma znaczenie), nonszalancko rozprowadziłam farbę, i - nie czekając w ogóle, aż wyschnie - przycisnęłam do niej kawałek pociętej na szmatki koszulki Wojtka.
Położyłam na podłodze i porządnie przedeptałam.


Efekt dziwny, ale obiecujący - wobec czego postanowiłam ten sukces powtórzyć. Tym bardziej, ze powierzchnia podkoszulków W. pozwala na swobodę, gdyż W. to mężczyzna okazały.
Nałożyłam więcej farby, położyłam obrazek na podłodze, narzuciłam koszulkę i odtańczyłam trepaka z przytupem (aż mąż z drugiego pokoju przyszedł upewnić się, czy wszystko dobrze).

Ach, i to drżenie pamiętam, i wstrzymany oddech, kiedy zdjęłam materiał - i oto, co się ukazało.



Ponieważ wcześniej naniesiony rysunek ołówkiem nie przetrzymał owej próby - zaczęłam nowy


 Już czułam, poznawałam po tym, jak mi się prowadzi ręka, że powstaje coś dla mnie znaczącego.
I śmiem twierdzić, że się nie myliłam.
Na zdjęciach w dwóch różnych oświetleniach



Właściwie Panterę poprowadziłam kreską (kojarzącą mi się ze wstęgą Moebiusa), która rozwija się nielogicznie, a jednak tworząc spójną, choć nie dopowiedzianą całość.
Zawsze stosuję zasadę - jeśli zawieram wiele dowolności w przedstawieniu, wybieram jakiś fragment i staram się, by definiował resztę.
U Pantery - oczywiście oczy.



Na zdjęciu powyżej niemal o zmierzchu.
Podobnie, jak Artyści od naskalnych fresków, malowałam również palcami, zostawiąjąc zapewne gdzieniegdzie linie papilarne.




Włosie pędzla znakomicie się utrwaliło, jak sierść dzikiego zwierza.





W ogóle zadbałam o to, żeby widać było wiele panterzych cech charakterystycznych - poza oczami - wygięcie grzbietu, ogona


No i cóż - teraz wypada już się pożegnać - na do widzenia wklejając Zwierzę w jeszcze innym oświetleniu.

.
Czy było mi żal się z nią rozstawać?
Owszem.
Ale teraz nie będę się roztkliwiać, ukradkiem ocierając łzę - lecę do prania, do pakowania, bo się jeszcze wcale nie przygotowałam do naszego pojutrzejszego wyjazdu (dziś dzień z Edytą, jutro planuję też Mary).

No i jak, no i jak?


16 komentarzy:

  1. Na gorąco powiem tyle: łał! Jestem pod OGROMNYM wrażeniem. Co może brzmieć jak tanie pochlebstwa ale uwierz mi: nie jest.
    Może wrócę z bardziej konstruktywnym komentarzem, kiedy już pozbieram szczękę z podłogi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Brawo! To chciałam usłyszeć! :)
      Powrót oczekiwany

      Usuń
    2. Zawsze do usług, jakby co. :)

      Jestem dziś w żartobliwym nastroju, więc pozwól, że najpierw napisze anegdotycznie, cytując genialnego Shrecka: "cebula ma warstwy, ogry mają warstwy!" I Twój obraz także ma warstwy. :D Nawet dużo warstw.

      Wszystkie natomiast układają się w uroczą, przemyślaną całość. Spójną. Tak sobie patrzę na Panterę i patrzę czując, jaka od niej bije sił, ile ciepła ale i potencjalnego niebezpieczeństwa można przy niej znaleźć. Złocistość zachwyca i prawie usypia naszą czujność (wrażenie trochę podobne do obserwowania niszczącej potęgi żywiołu), sugeruje słoneczne konotacje. Przy czym chodzi mi o to, że Słońce, choć życiodajne, jest przecież potężną, masywną kulą gazu. I tę masywność - gęstość, jak celniej ujęła Rejczel - również od razu można wyczuć. No ale Słońce to także optymizm i energia do życia i tych również Panterze nie brakuje. Jednym słowem: piękna! :)
      Nic dziwnego, że wolałabyś ją sobie zostawić.

      Usuń
    3. Piękna, piękna interpretacja. Rzeczywiście, bardzo mi zależało na pokazaniu dwoistości - która W Alienie jest dla mnie istotna. Gęstość beż ciężkości i optymistyczny wydźwięk bez oczywistości.
      Ale najbardziej mnie cieszy umiejętność wykorzystania sprowokowanego przypadku.

      Usuń
  2. o rety pantera jako żywa choć zupełnie nie dosłowna to cały jej panterzy charakter został oddany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to mi chodziło - pełna czytelność przy wielu niedopowiedzeniach

      Usuń
  3. CZAD... Ja chcę Womanity ToF!!! Ech piękne to to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu - tym bardziej, że mam rękę do Muglera - najpierw Angel Likierowy, teraz Alien L., a Womanity lubię bardzo - jako ideę nawet, ToF jest wg mnie bardzo udane.
      Ale...naprawdę chcesz? To na stronie neyman.pl jest kontakt

      Usuń
    2. Tak sobie umyśliłam, że w czerwcu-lipcu na urodziny zamówię. Miała być panienka ale Duftart jest bardziej kuszący ( ech gdyby dało się tak wszystko na raz..) muszę tylko przestać kupować perfumy i zacząć odkładać na obraz.

      Usuń
  4. super, malowanie zapachów przy pomocy emocji to jest to co powinnaś rozwijać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, też tak uważam - choć nie tylko emocje mają tu znaczenie, ale "widzenie" barw zapachów, ich temperatury.

      Usuń
  5. Niech mnie drzwi ścisną!!! Albo lepiej nie! Genialne! Kolory! Metody! Jesteś genialna! I tak, to ten zapach! Bardzo spójne i udane dzieło, nie dziwię Ci się, że ciężko się rozstać. Kolory totalnie moje, oczy mi się rozszerzyły, gęba otwarła i tak się wpatruję już dłuższy czas, nie mogąc wzroku oderwać. Na chwilę z tego osłupienia wyrwał mnie fragment o powierzchni podkoszulków W. ale wróciłam i podziwiam. Brawo, gratuluję Ci takich dzieł, takiego podejścia, twórczości. :) Gęsty, esencjonalny, "bez kija nie podchodź" wizerunek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeeee tj wizerunek Pantery. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rejcz, żebyś wiedziała, jak to się czyta wspaniale! Dziękuję!

      Usuń
  7. Justysiu, jesteś cudowna!
    Obraz świetny!
    Gdy pierwszy raz spojrzałam, wydawało mi się, że pantera ma odwróconą głowę, "do góry nogami", że patrzy jakby z zadartą głową (taki efekt umożliwia chyba "plama" przy lewym uchu), dopiero po zobaczeniu fragmentów po kolei, dojrzałam ją tak, jak powinnam, z pyszczkiem w zwykłej pozie :)
    I teraz nie wiem, jak zrobić, by sobie te punkty widzenia zmieniać ;)
    Pozdrowienia serdeczne,
    tri

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy komplement jest wystarczająco silny - Futro podejrzliwie ogląda obrazek przeczuwając chyba konkurencję w miłości Pańciowej :D

    OdpowiedzUsuń