WSZYSTKIE OBRAZY, KTÓRYCH NIE MALUJĘ NA ZAMÓWIENIE, SĄ NA SPRZEDAŻ

piątek, 11 listopada 2016

Jaskółka z osobliwą historią

...czyli jak przez przypadek powstał obraz. Ten:

 
Muzyka!

Dwa dni temu znajoma poprosiła mnie o doradztwo dotyczące oprawy Opium mojego autorstwa - poszłyśmy więc do pobliskiego ramiarza, skrywając obraz w worach na śmiecie i pod parasolem szerokości połowy chodnika, no bo jaka pogoda może być w listopadzie?
Syf malaria.

Ramiarz - wiotki młodzieniec z hipsterską brodą, ubrany, jak przystało na typ nowoczesny, w czernie i szarości, wielowarstwowo i tam, gdzie się da, asymetrycznie, obraz wziął i nie zamierzał oddać.
"To nie zrobi pan na poczekaniu?"
"Skąd. Za dwa tygodnie do odebrania"
"Ale jak rozmawiałam z innym panem parę dni wcześniej, to mówił, że oprawi od razu"
"Tylko ja tu jestem, ze mną pani rozmawiała"
"Tamten" - ciągnęła znajoma uparcie -  "Miał ciemniejsze włosy"
"To kwestia oświetlenia" stwierdził ze znawstwem, jakie przystoi w artystycznym fachu.
"...i był bez okularów!" E. nie poddawała się.
Młodzieniec na to nie powiedział nic, tylko spojrzał przeciągle.

E. niezadowolona "Co ja zrobię tyle czasu bez obrazu?" - wpadłam więc na pomysł wypożyczenia któregoś ze swoich.
Wróciłam do domu - patrzę - ja przecież nic nie mam! Tylko różowe Pieski z Truskawkami i Ofiarę Prysznica.
A jakby tak... namalować coś specjalnie dla E.?

I tak powstała Jaskółka.




Poszłam do E.- ledwie zobaczyła Jaskółkę, chwyciła ją w ramiona i od razu przyłożyła do ściany, wydając okrzyk pełen zdumienia "Ależ pasuje!!!".
No co miałam powiedzieć? Ja wiedziałam, że tak będzie?

Ale nie tylko Jaskółeczka znajduje się na obrazie - przemyciłam kawałek Mazur



Jaskółeczko, gdzie teraz jesteś? Jerzyki moje, nadające ton latu, jakie puste niebo bez was!

...ech
A oto całość -


...w sztucznym świetle, bo w dziennym jeszcze nie zdążyłam sfotografować, tak szybko moja Jaskółka wyfrunęła. A słońce (czy tam coś) zaszło zanim zaczęło świecić.

6 komentarzy:

  1. Jak żywcem wyjeta z mojego rodzinnego podwórka na podlasiu.

    Pola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło. Naprawdę ta moja jaskółka siedziała na drutach przy sklepie w Jabłonce.

      Usuń
  2. Cudna! Uwielbiam jaskółki .

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczna! I pomyśleć, że przez lata całe myliłem jaskółki z jerzykami... ta Twoja jak żywcem wyjęta z podwórka moich Dziadków, połowę wielkiego podwórka (podwórza bardziej) przecinały druty elektryczne, a obok ptasi raj - poniemiecka chlewnia i takaż sama obora, wszystko pełne zwierząt - gniazdo przy gnieździe między belkami powały, pod okapem dachówek, na strychu, na który wstęp dzieciom był surowo zabroniony... niby wczoraj, a czasami ma wrażenie, że nigdy się nie wydarzyło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak prawdziwie napisałeś - ja też mam takie zdarzenia, całe lata z przeszłości, wszystko pamiętam z najdrobniejszymi szczegółami, ale... jakby mi to ktoś opowiedział...

      Usuń