Muzyka!
Syf malaria.
Ramiarz - wiotki młodzieniec z hipsterską brodą, ubrany, jak przystało na typ nowoczesny, w czernie i szarości, wielowarstwowo i tam, gdzie się da, asymetrycznie, obraz wziął i nie zamierzał oddać.
"To nie zrobi pan na poczekaniu?"
"Skąd. Za dwa tygodnie do odebrania"
"Ale jak rozmawiałam z innym panem parę dni wcześniej, to mówił, że oprawi od razu"
"Tylko ja tu jestem, ze mną pani rozmawiała"
"Tamten" - ciągnęła znajoma uparcie - "Miał ciemniejsze włosy"
"To kwestia oświetlenia" stwierdził ze znawstwem, jakie przystoi w artystycznym fachu.
"...i był bez okularów!" E. nie poddawała się.
Młodzieniec na to nie powiedział nic, tylko spojrzał przeciągle.
E. niezadowolona "Co ja zrobię tyle czasu bez obrazu?" - wpadłam więc na pomysł wypożyczenia któregoś ze swoich.
Wróciłam do domu - patrzę - ja przecież nic nie mam! Tylko różowe Pieski z Truskawkami i Ofiarę Prysznica.
A jakby tak... namalować coś specjalnie dla E.?
I tak powstała Jaskółka.
Poszłam do E.- ledwie zobaczyła Jaskółkę, chwyciła ją w ramiona i od razu przyłożyła do ściany, wydając okrzyk pełen zdumienia "Ależ pasuje!!!".
No co miałam powiedzieć? Ja wiedziałam, że tak będzie?
Ale nie tylko Jaskółeczka znajduje się na obrazie - przemyciłam kawałek Mazur
Jaskółeczko, gdzie teraz jesteś? Jerzyki moje, nadające ton latu, jakie puste niebo bez was!
...ech
A oto całość -
...w sztucznym świetle, bo w dziennym jeszcze nie zdążyłam sfotografować, tak szybko moja Jaskółka wyfrunęła. A słońce (czy tam coś) zaszło zanim zaczęło świecić.
Jak żywcem wyjeta z mojego rodzinnego podwórka na podlasiu.
OdpowiedzUsuńPola
Jak miło. Naprawdę ta moja jaskółka siedziała na drutach przy sklepie w Jabłonce.
UsuńCudna! Uwielbiam jaskółki .
OdpowiedzUsuńJa też, dziękuję, Parabelko!
UsuńPrześliczna! I pomyśleć, że przez lata całe myliłem jaskółki z jerzykami... ta Twoja jak żywcem wyjęta z podwórka moich Dziadków, połowę wielkiego podwórka (podwórza bardziej) przecinały druty elektryczne, a obok ptasi raj - poniemiecka chlewnia i takaż sama obora, wszystko pełne zwierząt - gniazdo przy gnieździe między belkami powały, pod okapem dachówek, na strychu, na który wstęp dzieciom był surowo zabroniony... niby wczoraj, a czasami ma wrażenie, że nigdy się nie wydarzyło ;)
OdpowiedzUsuńJak prawdziwie napisałeś - ja też mam takie zdarzenia, całe lata z przeszłości, wszystko pamiętam z najdrobniejszymi szczegółami, ale... jakby mi to ktoś opowiedział...
Usuń