"Czyje?" zaniepokoił się
"Moje! Ale niekoniecznie dosłowne, pierwszy nawet w rajstopach"
"Akty w ubraniach. To mi się nawet podoba"
Wracając do początku - rok 1969 był bardzo ważny. Nie tylko dlatego, że ja się urodziłam, ale również, 6 dni później, Led Zeppelin nagrał swoją genialną Jedynkę.
Muzyka!
Przez większość życia byłam swoim największym wrogiem i toczyłam nierówną walkę również z własnym ciałem.
Dwe rzeczy zawsze stawiały mnie na nogi : muzyka i poczucie humoru.
Zepelinów - tę płytę i ich Dwójkę, usłyszałam na plenerze malarskim. Tak, to było jak cios. Jak przebudzenie. Tylko co z tego... wkrótce dostałam propozycję pracy w agencji reklamowej, wyszłam za mąż (pierwsze małżeństwo, o 10 lat za długie).
Nie będę tutaj opowiadać, przez co przeszłam, bo nie jestem sama na świecie. Tylko z tego powodu.
Co było, to było - lecz rezultat jest taki, że, późno co prawda, ale naprawdę czuję, że żyję.
Doceniam to, co mam.
Więc... tym bardziej cieszę się, że patrzę na siebie... dla uproszczenia : z zadowoleniem.
Bo nie było łatwo, nic samo mi nie przyszło. I teraz też się staram - w moim wieku już nie jest tak hop siup. Na wygląd trzeba zapracować.
No... każdym razie od zawsze pewne kształty, krzywizny, wydawały mi się piękne.
Powstał szkic - i będzie z tego cykl.
Nie wiem, co, jak, wiem, ze to jest dla mnie wyzwalające.
Myślałam nad nazwą - Shape? Wenus? Body? Na razie mam jeden kształt - ale to nie znaczy, że nie dojdą inne.
Moje prawdziwe życie ma dziesięć lat. YEAH!